Od
ostatniego wpisu minęły dwa miesiące. Cóż się działo... Chmury płynęły, wiatry
szalały, ziemia drżała. Dzień w dzień Kalipso czyniła porządek w swoim
królestwie, wywijała maczetą, wycinając dróżki w plątaninie spraw, aby
wychodzić na prostą. Wieczorem padała na łóżko bez czucia, wyobrażając sobie,
że jest ciężkim stemplem albo przyciskiem do papieru. Mrugała oczami, które
jako jedyne w całym ciele nie były jeszcze bezwładne. Później i one się
poddawały. Życie...
W
międzyczasie odbył się zlot Dzikich Kur. I ja tam byłam, miód i wino piłam.
Kury widziałam, z Kurami gdakałam. Na spotkanie przybyła sama pani Prezes Kurnika. Wzruszenie wielkie ścisnęło mnie za gardło, gdy ją zobaczyłam.
Musiałam jednak przemóc to ściśnięcie, bo zgromadzone Kury ryknęły (jak nie
kury) - "Hasło!" No to rzekłam hasło nieśmiało, z cichą radością, że
pamiętam. Nie wiem, jak to się stało, ale większość z nich rozpoznałam, nie
widząc ich wcześniej. Grażynkę gościłam kiedyś u siebie, ale Maszę, Kolkę, AnięM., Ewę z Antygony, Tempo, Opakowaną, Elaję, Maszową i Hanę
spotkałam po raz pierwszy. Było miło, bardzo miło. Dziękuję, Dziewczyny!
Po
spotkaniu, z którego wyszłam obdarowana, z bukietem kwiatów imieninowych,
chwyciłam maczetę i dalej ścieżki wycinałam w chaszczach, żywopłotach dokumentacji i róż, wszystkich naszych dziennych spraw. I już,
już prawie upadłam, ale ostatkiem sił rękę wyciągnęłam do listonoszki, która
pewnego dnia zrobiła odstępstwo od swoich zasad i list do samego domu
przyniosła. List w szarej kopercie, na którym naklejone były motyle. A w liście
tym kruki - piękne i wymarzone, przez Ewę2 malowane. Zakrakały mi do ucha:
"Wstawaj, działaj! Rachu, ciachu!" No to wstałam, oniemiała z
zachwytu. Moje kruki ukochane... Och, Ewo!
A
potem były święta. Któż o nich jeszcze pamięta? Ja pamiętam, bo mi ich za mało,
za mało. A dostałam śliczne kartki, tycią książeczkę od Marii, ozdoby słomkowe i serwetki od Ewy
białostockiej, która od dawna mnie serwetkowo wyposaża:) Piękne aż strach! Rozkładałam sobie to wszystko, dzieciakom
pokazywałam.
Dziękuję Wam jeszcze raz!
Ja sama kartki świąteczne wysyłałam przed świętami i po świętach. Nie
zdziwcie się, jeśli któraś z Was jeszcze życzenia bożonarodzeniowe dostanie.
Wszystkie daaawno spakowane, a więc jest w nich jeszcze magia świąt zaklęta.
Taka moja, skromna magia:)
Dla wszystkich moich kochanych blogowych gości dużo radości i spokoju w
2017 roku:)
Serwetki, śnieżynki, aniołki Ewy

Prezent od mojej siostry - ta szopka
Kruki Ewy2

Nie piszesz, nie piszesz, ale jak napiszesz to zawsze pięknie.
OdpowiedzUsuńWzruszyłam się.
Bardzo mi sie podoba włóczkowa szopka, jeszcze takiej nie widziałam. Mniej maczety, więcej uroków życia w nowym roku.
Dziekuję:)
UsuńTen czas tak pędzi ostatnio... Mam nadzieję, że za tydzień trochę się uspokoi. I będę mogła i poczytać, i popisać.
Włóczkowa szopka jest niezwykła!
O to, to! Włóczkowa szopka jest nieziemska i pisanie nieziemskie! I nieziemskie dobra wszelakie. Ja się nie dziwię, że kot schował się za paprotką - pisku i śmiechu trochę pewnie było!?
OdpowiedzUsuńTaka to magia:) Szopka jest śliczna, ręcznie robiona, na żywo chyba piekniejsza.
UsuńKot schował się tam pierwszy raz. Lubi sie chować, ale i bawić się też lubi. Piski i śmiechy u nas na porządku dziennym. Czasem jak pisną wprost do ucha...:)
Warto było czekac na nowy wpis:) Lubię czytać , cokolwiek byś nie napisała, to taka jakaś dobra magia plynie z tych Twoich literek:)
OdpowiedzUsuńWymachuj tą szabelką, tnij te chaszcze, Kurki Ci sił dodały, pewnie wszystko się ułoży :)
Dziękuję, Sonic:) Wszystko się ułoży, układa nawet, tylko czasu wciąż mało, a sprawy się piętrzą. Damy radę jednak. Szabelka ciągle ostra, a Kurki są niesamowite. Sama wiesz:)
UsuńMnie tez zachwycila wloczkowa szopinka, taka wzruszajaca i calkiem inna od tych, ktore znalam dotychczas. Kwintesencja oryginalnosci i unikatowosci. :)))
OdpowiedzUsuńNooo... Wydziergana na drutach bardzo starannie. Pomysłowa i mięciutka. Fajnie jest się nia pobawić:))) Wymyśliłam, że na przyszły rok sama dodziergam włóczkową otulinę na koszyk i gwiazdę zmajstruję:)
UsuńJak to fajnie żeś się tą maczetą przerąbała do swojego bloga, w tyla osób czekamy na Twoje pisanie :)))
OdpowiedzUsuńDary bardzo zacne, a szopka zachwyciła mnie tak samo jak i pozostałe osoby, bardzo ciekawie i starannie wykonana :)
Patykowa choineczka fajniutka :)
Mogłabym Ci życzyć czasu z gumy, ale Ty zaraz tam wepchniesz coś znowu ponad miarę, więc ten czas niech zostanie sobie taki jaki jest, a Ty pamiętaj także i o Sobie:*
Ojej, udało się do bloga przerąbać:)))
UsuńMaria, Twoja Leśna Panienka też zdobi nam mieszkanie.
Ty masz racje z tym czasem z gumy. Chyba mam talent do upychania ponad miarę:)
Buziak:*
Wiedziałam gdzie posłać Leśną Panienkę :)))
UsuńBardzo oryginalna szopka. Czas pędzi, zaledwie był zlot, a tu już tyle po świętach. Czy juz zawsze tak będzie? Z tą maczetą?
OdpowiedzUsuńO nie! Mam nadzieję, że nie. Kto by to wytrzymał:) Myślę, że niedługo już będzie spokojniej.
UsuńZdjęcia ze zlotu dziś oglądałam. Wydaje się, że to wczoraj. A może już bliżej do następnego...
Z maczetą czasem mus polatać :) Dobrze, że jesteś :) ... A tak się zastanawiałam, skąd masz tę drutową szopkę :) Z pięć lat temu zrobiłam podobną na szydełku, ale na drutach bardziej mi się podoba ! W ogóle fajne masz wszystkie szopki. I baletnica mi się podoba, i szklany domek i uśmiech w gwiazdce, i kot w paprotce... Dobrego roku, bez burz i zawirowań ♥
OdpowiedzUsuńCzasem mus:) Ewo Moja:* Szopka jest taka przyjazna dla dzieci, milutka, cudna. Tak jak Twoje wytwory. Pieknie wyglądają na tej drewnianej choineczce. Właściwie to tworzą jedną koronkową choinkę. I te serwetki... Porozkładałam je na półkach i nie pozwalam dotykać:)
UsuńŻałuję, że nie bylo czasu na blogowanie, bo mam mnóstwo zdjęć w aparacie i tylko małą część ozdób pokazałam. Zauważyłam, że im jestem starsza, tym większe mam upodobanie do ozdabiania domu. Może bardziej go doceniam, swoje miejsce, spokój, którego wciąż mi za mało:)
Pięnego Roku dla Ciebie♥♥♥
Jak zwykle świetnie napisane prosto z duszy i od serca. Dary są radością dla serca które odżywa pod tchnieniem dobra, jakie ze sobą przynoszą. Uwielbiam kruki wrony gawrony i kawki, rysunek Ewy cudnej urody. Radości uśmiechu wielu pisków i głasków w Nowym. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Elu:*
UsuńPięnie napisałaś, samą prawdę. Dla Ciebie też mnóstwo radości i zdrowia w Nowym Roku! Pisków i głasków również:)
Och, Kalipso, jak dobrze Cię znowu czytać! Nie masz pojęcia, jak mi brakowało Twoich słów, opisów, Ciebie... Wróciłaś - i to jak zawsze w wielkim stylu:) Twoja siostra ma dar szycia (szopka zachwyca), a Ty dar słowa (Twoje posty mnie zachwycają).
OdpowiedzUsuńSpokoju i miłości w Nowym Roku dla Ciebie i Twojej Rodziny, czasu z gumy też oczywiście, zwłaszcza, by nie zabrakło go na pisanie...
Ps. Egzalatacja w moich słowach jest wyrazem radości z Twojego powrotu:)
Raduje mnie bardzo ta egzaltacja:)))
UsuńDziękuję za życzenia i tak miłe słowa. Igomamo, samych pięknych zdarzeń w tym Roku dla Was, spokoju i zdrowia, poczucia bliskości i bezpieczeństwa, miłości.
:*
Dziękuję za piękne życzenia Kalipso:) Pozdrawiam serdecznie, miłego dnia i do następnego posta.
Usuńdwa miesiące hurtowo nadgoniłaś, pięknie opowiedziane i zilustrowane :) dobrego nowego roku Kalipso, żeby było lepiej i spokojniej!
OdpowiedzUsuńNadgoniłam i znowu posucha:) Elaju, dziękuję! Szczęścia, spokoju i zdrowia dla Ciebie:*
UsuńSwietna ta wloczkowa szopka.
OdpowiedzUsuńKury sa Kochane, Wspaniale, Wspomagajce wielce.
Dobrego Roku Kalipso! Niech bedzie laskawy!