czwartek, 18 stycznia 2018

O szukaniu

Unikam podsumowań i postanowień. Podsumować całego roku nie potrafię, a postanowień nie dotrzymuję, a raczej z góry nie wierzę w możliwość ich dotrzymania. Dzisiaj jednak przejrzałam zdjęcia. Od stycznia do stycznia. Te wszystkie piękne momenty uchwycone na fotografiach. Złych  przecież się nie uwiecznia. Chce się pamiętać to, co dobre. Uśmiechy dzieci, muśnięcie motyla, zaciśnięty w dłoni kłos zboża... Uśmiechy  jednak najważniejsze. Wszystko inne schodzi na dalszy plan.

Wiem, że w tym wszystkim jestem ja. I ja schodzę na dalszy plan. I wiem, że godzić sie nie powinnam. "Szczęśliwa, spełniona matka - szczęśliwe dzieci" - znam to. I co z tego? Nie umiem się przebić, wrzasnąć,  że to też mój czas.

I stąd postanowienie, że czasem wrzasnę, wyjdę, trzasnę drzwiami, zamknę uszy. Uszy! Bo najczęściej zamykam usta. To teraz będzie inaczej.  Bez krzywdy dla nikogo. Utuliwszy najpierw, poczytawszy, pobawiwszy się i inne takie.

Z drugiej strony... Boje się takich myśli. Bo wokół znowu coś się komuś nie udało, znowu czyjeś życie się zawaliło.  Powinnam być wdzięczna, szczęśliwa. Wiem... I jestem.
Bo tak naprawdę to czego ja chcę? No czego?

Sama nie wiem. Może szukam dziury w całym...

To może jeszcze jedno postanowienie - cieszyć się bardziej,  doceniać swoją codzienność, a jednak szukać... siebie:)

 Migawki z ubiegłego roku

 Cudne zajączki od Ewy





























Koniec roku














29 komentarzy:

  1. Piekny mialas rok. I taki to juz los matek, ze ich interes spada na sam koniec listy. Z doswiadczenia powiem, ze nawet doroslosc i samodzielnosc dzieci nie zmienia tego ani na jote.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, Panterko. Godzę się z tym nawet, nie wyobrażam sobie tego inaczej. Tak już jest i koniec. ALe to, co odkładane na dalszy plan, gdzieś tam w głowie siedzi, do czegoś człowiek tęskni. U mnie z tego powodu rodzą się nawet wyrzuty sumienia.

      Usuń
  2. I obiecaj, ze w tym nowym roku bedziesz tez robila takie zdjecia, bardzo sa one Twpje. Twpje dziewczynki sa niezwykle, kreatywne, wesole, szczesliwe...to dzieki Tobie albo dzieki Wam, tylko brakuje, zebys czasem sobie pozwolila na czas dla siebie, zostaw je jakiejs babci, czy cioci a Ty "hulaj duszo".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grażynko, podpatruję Twoje zdjęcia, podziwiam i się uczę:)
      Dziewczynki mają swój alternatywny świat - świat wyobraźni, magii, baśni. To jest zachwycające i niezwykłe, jak bardzo dzieci potrafią zatopić się w zabawie, kreować nową, cudowną rzeczywistość za pomocą prostych środków. Nie wiem, czy to moja zasługa:) Czasami mam wrażenie, że to tak naturalne. Ostatnio bawiły się kompletem nożyczek, bezpiecznych, bo takich do wycinania wzorków. Ubrały je w jakieś lalczyne sukienki, stworzyły rodzinę. One bawią się właściwie wszystkim - kubeczkami, pudełkami, patykami... No może to jest trochę efekt mojego zbieractwa i ... Chyba też czasami tworzę alternatywną rzeczywistość. Coś w tym jest:)))
      Oj, a czasu tylko dla siebie nam brakuje. Uciszamy tylko w sobie tę potrzebę.

      Usuń
  3. Trzymam kciuki za to jedno postanowienie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Kciuki są potrzebne, czasem bardzo:)

      Usuń
  4. Piękny rok! Niech i ten będzie dobry , może nawet lepszy, i piękny!
    Kalipso, może do tej pory był to bardziej czas dzieci. Ale przecież jak pisze R. Brandstaetter … nic nie dzieje się przedwcześnie,
    I nic się nie dzieje za późno,
    I wszystko się dzieje w swym czasie,
    Wszystko …
    Wszystkie uczucia, spotkania,
    Odejścia, powroty, czyny, zamiary,
    Zawsze właściwą godzinę biją Boże Zegary"

    Pozdrawiam Cię serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochany Izydorze, wszystko jest tak, jak w tym pięknym wierszu. Wiem, ale taki ze mnie człowieczek niepokorny czasami. I niewdzięczny, chociaż świadomy. Ale staram się:)
      "Zawsze właściwą godzinę biją Boże Zegary" - będę pamiętać.
      Pozdrawiam:*

      Usuń
  5. Właśnie tak "doceniać swoją codzienność, a jednak szukać... siebie:)" Znajdź czas na szukanie siebie, od czasu do czasu wyjdź i trzaśnij! Moja mama tego nie potrafiła, była cała dla rodziny, a miała w sobie taki duży potencjał. To co się teraz z nią dzieje, wzięło się właśnie dlatego, że od czasu do czasu nie trzasła i nie wyszła!
    Piękne i bardzo ciekawe zdjęcia :)
    I jeszcze znajdź czas na odpoczynek w te ferie:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mario, z tym docenianiem czasami jest trudno, bo wiesz...:) Może w tym problem. Niektórzy doskonale odnajdują siebie w codzienności. Może ja się za bardzo nad sobą użalam...
      A ferie lecą, mijają z prędkością światła.
      Dziękuję:*

      Usuń
    2. Ludzie mają różne potrzeby, są tacy którym codzienność wystarczy, spełniają się w niej, albo nie zależy im na spełnieniu. Jednak nie wszystkim wystarcza codzienność. Moi rodzice zanim się pobrali śpiewali w chórach, ale po założeniu rodziny tylko tato pozostał przy swojej pasji, mamę pochłonęła codzienność i doprowadziła do poradni psychiatrycznej, gdzie latami leczyła stany depresyjne.

      Usuń
  6. Kalipso kochana, znajdź te chwile dla siebie, bo jeśli nie znajdziesz to będziesz mniej szczęśliwa. Pisze to z doświadczenia. Pewnego dnia trafił na moja drogę człowiek, który mi to dosadnie wytłumaczył. Wybrałam dla siebie zajęcia jogi. Przed tym bym wyjazd do Artenki z wielkimi wyrzutami sumienia jak oni sobie poradzą. Poradzili sobie, świat się nie zawalił. Jesteś bardzo wartościowa Osoba, wrażliwa z pięknym postrzeganiem świata, dobra Mama, Żona ale zadaj sobie pytanie - gdzie Ty w tym wszystkim jesteś ? Tule mocno kochana ❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zadaję sobie to pytanie, Orszulko. Czasami też inne pytania. Uświadamiam sobie różne rzeczy i stąd potem wyrzuty sumienia i dylematy, czy czasem nie za dużo chcę.
      Tulę mocno❤️❤️

      Usuń
    2. Warto być czasem trochę bardziej samolubną. Jeżeli zatroszczysz się o siebie, to będziesz miała siły zatroszczyć się o innych. W drugą stronę nie działa:)

      Usuń
    3. Ech, wiem, wiem... :)

      Usuń
  7. Twój tekst Kalipso skłania do refleksji. Dlaczego ciągle uszczęśliwiac innych? A własne potrzeby są tylko wyrzutami sumienia... Zdjęcia jak zawsze ujmujące. �� Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To uszczęśliwianie innych też należy do tej naszej puli szczęścia, wpisane jest w rolę matki, żony, ale... Właśnie:)

      Usuń
    2. I to ale mnie zaczęło zastanawiać. :) Kiedy reszta nas dostrzeże, doceni bez trzaskania drzwiami...

      Usuń
    3. Ważne, żebyśmy doceniały same siebie. Na tyle, żeby nie czuć tej potrzeby trzaśnięcia. To wymaga pracy przede wszystkim nad sobą. I trzeba to skorelować z pracą nad resztą:)

      Usuń
  8. Nie miej wyrzutów sumienia, jeśli możesz szukaj siebie, czasem wyjdź niekoniecznie trzaskając drzwiami. Nie każdemu wystarcza codzienność, ale Ty umiesz o niej pięknie pisać i dostrzegasz w niej także piękno. Każdemu by się przydało trochę niezwykłości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale wiesz, jak człowiek trzaśnie trochę drzwiami, to czuje, że wyszedł:)
      Dziękuję, Ewo:*

      Usuń
  9. Kalipso, nawet nie wiesz, jak Cię rozumiem...
    Czytam Ciebie i słyszę cichutki głosik w sobie: "Znam to. Też tak czuję, mam to samo."
    Jakiś czas temu spotkałam się na kawie z przyjaciółką (mamą 17 - let. córki) i ona mi powiedziała, że kobieta w swoich "najlepszych" latach życia przeważnie jest schowana za dziećmi, niezależnie ile ich ma, a potem jak dzieci są odchodzą "na swoje" ona jest zbyt zmęczona, by zająć się sobą, swoimi pasjami i marzeniami, być może też po prostu tego nie umie, gdyż nie miała okazji ich w sobie odkryć. Coś w tym jest...

    Ja w grudniu miałam tyle planów, a tymczasem styczeń mija, a ja żadnego nie zrealizowałam! Nie mam czasu. Trójka dzieci do ogarnięcia (każde ze swoimi zajęciami i potrzebami), dom, codziennie obiad do ugotowania, praca w wolontariacie...
    Ani się spostrzegę, gdy zastaje mnie wieczór...
    Plany znów muszą być odłożone "na kiedyś tam".
    Z czasem to rodzi lekką frustrację, nawet jeśli pozornie wszystko układa się idealnie. Chyba właśnie to miałaś na myśli...

    Ps. Zachwycające te migawki z Waszego życia. Bije z nich spokój i szczęście.

    OdpowiedzUsuń
  10. Dokładnie to miałam na myśli:)
    Twoja przyjaciółka ma rację.
    Ja juz nie wiem... Co robić, żeby tego czasu trochę uszczknąć bez szkody dla nikogo. I żeby nie czuć się z tym źle.
    A z planami... Mam tak samo. Powinnam mieć dużo rzeczy zrobione i przygotowane do pracy. Lada dzień koniec ferii, a ja jeszcze nie zaczęłam.
    Dziękuję, Igomamo. Przytulam:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, nie czuj wyrzutów sumienia w związku z pracą.
      Potrzebowałaś wypoczynku, w końcu taki jest zamysł ferii - regeneracja, relaks, luz, czas dla siebie i rodziny.
      Naładowanie akumulatorów, by potem móc wydajniej pracować - w przeciwnym razie człowiek się wypala...
      Frustracja rośnie. Na czubku języka wciąż jest stres...
      Przykro mi, że masz tak dużo obowiązków.
      Żałuję, że nie mogę Ci ich jakoś odjąć.
      Wspieram i wirtualnie przytulam. :)*

      Usuń
    2. Dziękuję za wsparcie:* Pomaga, naprawdę:)
      Najgorzej jest zacząć...
      Lubię swoją pracę, ale pogodzenie wszystkiego czasami jest trudne.
      Nie ma co się jednak rozczulać nad sobą. Dam radę, jak zawsze.
      Ale stres jest.

      Usuń
  11. Nie szukaj dziury w całym ♥ Pozbądź się poczucia winy, dajesz dzieciom tyle uwagi, miłości i mądrości. Efekty widzisz w szczęśliwych dziewczynkach. A Ty masz tyle pasji, że wcale się nie martwię, że jak będziesz mieć ciut więcej czasu dla siebie, to nudzić się nie będziesz :) No, i talentem najważniejszym z zapałem się zajmiesz :)

    OdpowiedzUsuń