Mieszkanie jakby
wiedziało. Wszystko zaczęło się psuć. W łazience pękła rura,
w piekarniku zrobiło się zwarcie i wysadziło korki, oderwał się
kawałek okleiny od szafy zrobionej na wymiar. Ściany brudziły się
jakby bardziej, urywały rolety. Po kątach coraz częściej biegały
kurzowe koty. Te prawdziwe przyglądały im się z niedowierzaniem. I
nic już się nie mieściło - rzeczy pączkowały. Obrazki pochowane
do pudeł wypełzały, kwiaty zbrązowiały. Budziłam się w nocy,
bo było duszno, parno. Otaczały mnie cienie tych rozmnożonych
rzeczy, wybrzuszonej szafy, upadłej rolety.
I przyszedł ten
dzień, a później kolejne dni, kiedy próbowaliśmy to zebrać,
uporządkować, zapakować i wywieźć do tego pięknego, jeszcze
surowego domu, o którym stare mieszkanie śniło i w które
próbowało się przepoczwarzyć. Pakowaliśmy, wyrzucaliśmy, ale
jakby nic nie ubywało. Przewieźliśmy i ułożyliśmy na jasnych
podłogach. A potem przyszli Panowie Fachowcy - od mebli, prądu,
schodów. Na razie to tak trwa. Zamieszkali z nami, a jak już się
wyprowadzą, pokażę Wam DOM.
Kalipso, czyżby? Przeprowadzka? Zawsze się wzruszam kiedy czytam Twoje teksty, coś w Tobie jest magicznego Dziewczyno.
OdpowiedzUsuńEwo, jesteśmy już po przeprowadzce. Oswajamy nowe miejsce, mościmy się:)
UsuńDziękuję:*
Naprawde? juz! jaka radosc!
OdpowiedzUsuńOj, radości jest dużo:) W "ogródku" mamy perz i dziewannę, dużo ślimaków i żab, przychodzi też jeż. I duuużo kotów wokół.
UsuńZdjecia !!! czekam z niecierpliwoscia!!!
UsuńGrażynko, już myślę, jak je zrobić:)
UsuńJeż ma smaczne jedzonko w postaci slimakow, no a perz, hm, tnij jak trawnik i juz, bo wytepic trudno.No a dziewanna ladna jest i pewnie .zdrowa, trzeba poczytac:)
UsuńO, tak:))) Dlatego ten jeż nas odwiedza. O dziewannie już czytałam, jest zdrowa, ale naszą depczą panowie pracujący przy domu. A szkoda.Na szczęście perz też zadepczą:) A czego nie zadepczą to dzieci wybiegają, a mąż samochodem wyjeździ. Później będziemy równać, ogradzać i sadzić.
UsuńPieknie napisałaś ! Wszystkeigo najlepszego w nowym DOMU:)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Czekałam na ten dom, on czekał na nas.
UsuńMusisz o tym opowiedzieć!
UsuńNa pewno opowiem:)
UsuńEch Kalipso, FAJOWSKO!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńMasz już internet?
No, fajowsko:) Internetu nie mam tak na stałe. Korzystam z mężowskiego, przenośnego. Już się nie mogę doczekać stałego dostępu.
UsuńTo się doczekałaś! Niech Wam tam będzie szczęśliwie!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę fachowców. Mieszkałabym z nimi z wielka przyjemnością, ale u nas posucha.
Dziękuję, Izydorze:)
UsuńSzkoda, że tak daleko mieszkasz. Podesłałabym Ci tych panów. Mieliśmy szczęście do ludzi, którzy tu pracują. Sympatyczni i rzetelni. A wiem, że i tutaj mają pozajmowane terminy na przyszły rok.
Jejku!!! Naprawdę??? Wymarzyłaś go i jest? Nie mogę się doczekać! To dlatego było Cię tak mało!
OdpowiedzUsuńAha:) Jest zupełnie inny niż zaplanowałam, ale to miłość od pierwszego wejrzenia.
UsuńByło mnie mało, bo wszystko się skumulowało. A teraz jeszcze ten internet. Ale nadrobię!
Wszystkiego dobrego dla DOMU :)
OdpowiedzUsuńDom pięknie dziękuje:) Jesteś, Arteńko.
UsuńI to jest wiadomosc roku! Szczescia w nowych pieleszach. :*
OdpowiedzUsuńO, tak! Miło mi taką wiadomość ogłosić:)
UsuńDziękuję:*
Zaczyna się jak film grozy, a kończy?
OdpowiedzUsuńPoczątkiem Nowej Historii?
Tak, Aniu, to kolejny początek:) A przeprowadzka to rzeczywiście film grozy. Już trzecia taka w moim życiu.
OdpowiedzUsuńKochana, wczoraj była burza, grzmoty waliły, telefon się ładował w innym pokoju, i nie słyszalam, zara dryndam :*
OdpowiedzUsuń:*
Usuńświetnie, że spełniacie marzenia :) życzę rychłej wyprowadzki panów fachowców! i szczęśliwego domu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Elaju:) Panowie są mili, ale bez nich jest cudownie:)
UsuńYupi marzenia się jednak spełniają... Jest nadzieja na kolejne :-) Pozdrowionka
OdpowiedzUsuńO tak, o tak:) Już nawet sobie wymyśliłam...
UsuńPozdrawiam:)
Pisz Kalipso więcej i więcej, bo myślę że nam wszystkim ciągle mało Twoich tekstów :-)
OdpowiedzUsuńDięki, Anonimie! Znamy się, prawda?:)
UsuńTak mi się wydaje, że się troszkę znamy. Czasem mam wrażenie, że rozumiemy się bez słów. :-)
UsuńNie jest łatwo, ale będzie wspaniale. Życzę, by wszystko toczyło się sprawnie, a potem przyjdzie duma i czysta radość domem. Pozdrawiam serdecznie. :))
OdpowiedzUsuńDziękuję, Agnieszko:) Masz rację, będzie wspaniale. Teraz też jest pięknie, mimo różnych trudności.
UsuńPozdrawiam ciepło:))
Kalipso, niech będzie dla Was szczęśliwy. Wszystkiego najlepszego:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Ataner:*
UsuńKalipso...
OdpowiedzUsuńZaniemówiłam z radości i wzruszenia (jak zawsze przy Twoich tekstach).
Ale nowina! Jakiż ten dom, Wasz DOM, musi być szczęśliwy, że Wam służy i towarzyszy. Stare mieszkanko się smuci, wiadomo, żal mu się rozstawać, ale przecież to co, w nim przeżyliście i ono, i Wy będziecie pamiętać zawsze.
Szczęśliwego, pełnego miłości, życia w nowym Domu!
Dziękuję:) Ten dom to więcej przestrzeni i dużo radości. Ściskam mocno, Igomamo:)
Usuń