Koniec zimy - czas na zmiany? Chyba czas najwyższy. Gdy coraz większy marazm, gdy coraz trudniej rano wstawać, kiedy czasem chce się uciec, ale nie ma dokąd.
Może to początki depresji... Może, ale się nie dam. Własnie słodkie "mama" rozwiewa wszystkie czarno-szare myśli.
Przerwa na utulanie.
Nie, to nie depresja poporodowa. Chyba mam za duży staż bycia matką. To chyba raczej bezsilność, zmęczenie, zniecierpliwienie. Przeprowadzka z małej dziury, w której jednak były perspektywy rozwoju zawodowego, a nawet nie perspektywy, ale rozwój, do większej, w której na horyzoncie na razie nie widać żadnych perspektyw.
Ten blog to dla mnie dodatkowy obowiązek, który sama sobie nakładam i zamierzam wypełniać go z przyjemnością. Czy to dobry krok ku temu, żeby coś wokół siebie zmienić, to się okaże.
bardzo mi się spodobało u Ciebie. czytam od początku.
OdpowiedzUsuńWitaj, Tempo! Bardzo mi miło:)))
Usuń