niedziela, 8 lutego 2015

Jak ryba w wodzie

Piątek
Jakoś tak mdło na dworze. Błoto, kałuże, wilgoć... Nie chce się wychodzić z domu, a tu biegi poranne trzeba uprawiać. Odstawic przychówek w różne miejsca, wrócić, zrobić, co trzeba i znowu biec . Czuję się jak akara marońska, która nam się kiedyś rozmnożyla. Jak ona dbała o te swoje małe kuleczki, które rosły w oczach, aż nabrały w końcu rybich kształtów. Brała je do pyszczka, potem wypluwała. Wszystkie po kolei. A później od nowa. I ja tak dzień w dzień to samo, żeby ten narybek w końcu popłynął na szerokie wody. Wyobrażam sobie, ze jestem rybą, która skacze na swoim ogonie po chodniku. I na chwilę robi się raźniej.
I w domu też mdło. Duszno. Otwieram szeroko drzwi na balkon i łapię powietrze jak ryba wyrzucona na brzeg. Dookoła ludzie w swoich akwariach, maskuja się firankami, ale i tak ich widać. Gniotą kluski, zmywaja blaty stołów, karmią niemowlęta, później pędzą na zapupy. Sąsiadka, co ma zacięte usta, wyjrzała dziś rano zza drzwi, gdy moje dzieci śpiewały przy wychodzeniu. Zapachniało jej mieszkaniem. Specyficzny zaduch. Wyjrzała, spojrzała nieprzyjaźnie i się schowała.
- Sąsiadko, chciałam cię przywitać w ten mdły poranek. Nie zamykaj drzwi! Dziewczynki za głośno śpiewają? To nie rybki przecież. Wesoło im.
Pogadałam tak sobie w duchu, uciszając dzieci, ale nikt nie chciał słuchać, ani one, ani sąsiadka.
Ludzie nie patrzą sobie w oczy. Czasem spojrzenia prześlizgują się po twarzach, ale oczy omijają. A kiedy jednak niechcący spotkają się wzrokiem, robi się niezręcznie, jakby ktoś chciał w duszę zajrzeć.
Po ulicach oprócz zwyczajnych zjadaczy chleba, wędlin i czasem łososia norweskiego chodzą też rybony, które zjadaja młode. Maskują się dobrze. Trzeba na nie uważać, są bezwzględne. Akara strzegła swoje maluchy, ale i tak je podjadały. A dzieci księżniczki z Burundi? Wszystkie pożarte przez glonojady. Dorosłe osobniki też mogą być podgryzane, tak jak niebieski welonek, któremu drapieżniki zjadły jego piękny ogon. Został sam korpus... 
Niebo zapłakane. Może to z powodu tego rannego gołębia, który siedział na parapecie. Napuszył się, schował głowę w pióra, drżał. Pobiegłam zamknąć kota i przygotować coś, jakiś plaster, bandaż, stary ręcznik... Sama nie wiem co. Obawiałam się, że mnie podziobie, ale jak wróciłam do okna, już go nie było. Została plama krwi. Wybiegłam na balkon, żeby spojrzeć w dół. Nie znalazłam jednak pierzastego ciała. Może poleciał? Ostatni lot, a może nie...
Na szybach mojego akwarium glony i ślimaki. Tak trudno czasem je umyć, strącić paskudy, które psują widoczność, zabierają tlen.
Za oknem wciąż czerwieni się plama gołębiej krwi.
Zza chmur jednak wygląda słońce. Niech no tylko zrobi się cieplej. Umyję szyby i znowu będzie przejrzyście.
Sobota
Dzisiaj był bal karnawałowy u przedszkolaków. Cała rafa koralowa:)
Niedziela
Ale za to niedziela,
ale za to niedziela,
n
iedziela będzie dla nas!

47 komentarzy:

  1. Ech, Kalipso! Zawsze to samo - mam niedosyt czytania Twoich perełek, mało mi, mało! Tak pięknie balansujesz na pograniczu fikcji i prawdziwego życia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nooo, Kalipso powinna ksionszki pisac, bo na tym blogu sie marnuje... :*

      Usuń
    2. Oj umiesz, Ty umiesz przekazać nastroje w sposób niebanalny...
      A zapach mieszkania sąsiadki to nawet poczułam...

      Usuń
    3. Wydrukuję te komentarze i będę sobie czytać na pocieszenie w trudnych momentach:))) Dziękuję:*

      Usuń
  2. Pierwszy raz tu jestem i mi się podoba. Twoje to rybki na zdjęciu? A ile młodych :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam! Ciesze się, że Ci się podoba:) Kiedyś mieliśmy rybki, ale akwarium w pewnym momencie stało się za duże, więc oddaliśmy je do pobliskiej szkoły. Później mieliśmy małe akwarium, ale też oddaliśmy przed przeprowadzką. A teraz mamy bardzo duże akwarium, ale jeszcze puste:)
      Również pozdrawiam!

      Usuń
  3. Ech Kalipso, że też westchnę :*
    Samo życie. Wnerwiła mnie ta sąsiadka, a zasmucil gołąb. A w tym wszystkim, słyszę, jak śpiewają Twoje księżniczki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa:*
      Sąsiadka jest nieszczęśliwa. A księżniczki tak pięknie śpiewały...:)
      Mam nadzieję, że ten gołąb przetrwał...

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Wierzę! Dlatego zapraszam:)))

      Usuń
    2. Szykuj ścierkę i płyn do okien:)

      Usuń
    3. Zdrowia życzę, przeczytałam w Kurniku, że musisz wydobrzeć...

      Usuń
    4. Dziękuję:))) Już jest lepiej:))

      Usuń
    5. I bardzo dobrze, ale nie oszczędzaj na śnie:)

      Usuń
    6. Nie oszczędzam, nie potrafię w takim stanie:)

      Usuń
  5. odnajdując w sobie jedną rybią wadę
    łapię powietrze więc jestem!
    dumnym glonojadem
    przytkniętym do szybki przecieram szlaczek
    by było schludnie i czysto- nie inaczej!
    i choć akwarium tętni tęczy kolorami
    mam to gdzieś tam chyba...za plecami:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O!!! Jak pięknie:)))

      Usuń
    2. Nie przepadam za glonojadami, ale w takiej poetyckiej formie bardzo je lubię:)

      Usuń
    3. :))- a ja lubię, bo to takie brzydale:)))

      Usuń
    4. No dobra... Mają fajne mordki:)))

      Usuń
  6. kalipso, Ty z pisaniem to jak ryba w wodzie:)
    lubię Cię czytać:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Patrzę w oczy.
    Czasem chcę patrzeć w duszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też czasem patrzę, ale na ogół ludzie nie lubią, kiedy im się w oczy zagląda. Są albo zaniepokojeni, albo zaintrygowani. Oglądają się później za siebie:)

      Usuń
  8. Jak zwykle ikrowato napisane :)
    U mnie balu nie będzie, bo glut. Chyba, że by młode za dwa kisiele przebrać :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Taki zwykły dzień... a Ty zrobiłaś z niego taką Perełkę!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, u mnie zazwyczaj dni są podobne do siebie:)
      Dziękuję, Amelio:*

      Usuń
  10. We Wrocławiu od kilku dni od czasu do czasu pokazuje się słońce ,ale ma problem ,żeby się przedrzeć przez moje brudne szyby ,wtedy zaczyna mi przeszkadzać ,że są brudne ;) Jednak z myciem poczekam jeszcze trochę :)))
    Ale za to niedziela była niczegowata ,sporo słońca ale duło , no i leszczyna już kwitnie ,znaczy się idzie wiosna :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poczekaj z myciem, bo teraz za zimno. Ja próbowałam umyć szyby w taki maleńki mrozik i płyn zamarzł na tych szybach:) Takie doświadczenie przeprowadziłam:)))
      Leszczyna kwitnie? Ale pięknie! Czekam na wiosnę z utęsknieniem:)))

      Usuń
  11. Kalipso, tak lubię to co piszesz... Wszystko co zwyczajne jest takie niebanalne... Nie wiedziałam o tych wszystkich rybich obyczajach, nigdy rybek nie miałam. Biedny welonek bez ogona... I gołąbek biedny...
    Jak się umyje okna i słońce zaświeci to jest tak pięknie, szkoda, że tak krótko:))
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miko kochana, z wzajemnością:))) Na rybki można patrzeć w nieskończoność! Czasem atakują się nawzajem, bo niektóre z nich to prawdziwe drapieżniki. Pięknie opiekują się młodymi, ale trudno jest im je wychować, bo maleństwa są łakomym kąskiem dla pozostałych mieszkańców akwarium. Niektóre rybki są niezwykłe, np. sumki szkliste, takie małe szkieleciki w przezroczystych ciałkach, pływające stadami. Welonek był bardzo biedny... Prawo silniejszego... Mam nadzieję, że gołąb nie zginął. Myślę, że był po jakiejś walce. Może doleciał do swojego domu...
      Też lubię czyste okna:)
      Sciskam mocno:*

      Usuń
  12. Dzis umylam okna...i stalo sie przejrzyscie :) Promienie sloneczka moglam podziwiac w calej okazalosci :)
    Ptaszki spiewaja, koty zalotnie miaucza, sasiedzi zaczynaja wychodzic ze swoich akwariow ;)
    Czuje, ze u mnie juz wiosna :) Buziak Kalipso :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rany gorzkie, Orszulko, u mnie od wczoraj już prawie metr nasypało... Z Krakowa 5 godzin się jechało wczoraj...

      Usuń
    2. Orszulko, a u nas mróz i nie da się okiem umyć:( A takie jakieś zamazane...
      Zazdroszczę Ci tej wiosny:)))
      Mika, u Ciebie za dużo tego śniegu, chociaż ośnieżone lasy, góry i doliny to pięknye widok:)))
      Buziaki dla Was obu:****

      Usuń
  13. Tyle wnikliwego spojrzenia a z pozoru błahe zdarzenia. Bardzo ciekawie piszesz. Przez długi czas mieliśmy w akwarium trzciniaki, moje ulubione żmijki z różkami, ale już nie ma ich, bo mąż lubi małe kolorowe rybki z ja za zbójcerzami przepadam. :) Był piękny ukochany sum w wielkimi oczami, który urósł ogromny i popełnił samobójstwo gdy go oddaliśmy do zaprzyjaźnionego sklepu, wyskoczył z akwarium w nocy. Teraz są neonki i inne małe rybki. Też piękne. :)
    A gołąb potrafi zaskoczyć :). Domagał się podczas wichury i słoty by wejść do domu mówiłam pies jest a on swoje podskakując zawzięcie i tłukąc dziobkiem w szybę, to wszedł i mimo psa pomaszerował, schował się pod wersalkę, trochę piórka otrząsnął i przysnął. Potem połaził po mieszkaniu całkiem ignorując psa. To mu zrobiliśmy w pudle kartonowym miejsce, tam spędził noc, napił się wody pojadł trochę i wypuściłam go na pokoje. Pomaszerował prościutko do otwartych drzwi balkonowych i poleciał. :) Zwierzęta potrafią o siebie zadbać byleby nasze serca były otwarte.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:)))
      Trzciniaki są bardzo ciekawe. Mieliśmy kiedys stadko sumków szklistych. Takie pływające szkieleciki. Uwielbiałam je. Bardzo lubię neonki:) Są rzeczywiście piękne i ciesza oczy. Mnóstwo było tych ryb. Już nie mogę się doczekać, kiedy wypełnimy wodą i rybami nasze nowe akwarium:) Stare niestety oddaliśmykomuś przed kolejna przeprowadzką. To będzie już trzecie. Największe:)
      A historia z gołębiem jest niezwykła! Dokładnie wiedział, czego chce nie obawiał się Was. Masz rację, trzeba mieć otwarte serce:)))

      Usuń
  14. Uwielbiam ryby, sama mam akwa 112l. co do ślimaków jeśli to takie małe paskudy co sie mnożą jak holera to są inne takie większe, które szybko je zjedzą i nie szkodzą ogólnie wodzie i rybom. w zoologicznym zapytaj :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Cię, Anno:)
      Wiesz, to moje akwarium w tej chwili to wspomnienie:) Mamy teraz nowe, duże, ale jeszcze puste. Fajnie by było, gdyby w sklepach były też środki na takie życiowe ślimaki... Ech...

      Usuń
  15. Ale Ty piszesz! A ja tak zaniedbałam zaglądanie tutaj :(
    Ludzie nie patrzą w oczy. Gapią się, prześlizgują wzrokiem. A jak złapiesz ich wzrokiem, to jakby obrażeni. Lubię czasem tę zabawę. Złośliwiec wtedy jestem. Bo wiem, że ten ktoś się wkurzy ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Czasem obrażeni, czasem zaniepokojeni, czasem zaintrygowani...Też lubię tę zabawę:)
      Ale mi miło, że tu zaglądasz:)))

      Usuń
  16. A ja sie do Ciebie usmiecham. Popatrz:)
    Mnie to dopireo widac w tym moim akwarium. Az sie dzieci zzymaja, ze zbyt na widoku jezdesmy:)
    Co tam, Francuzi przyzwyczajenie do ulicznych spekatkli:0
    Buziaki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, widzę, widzę! Bardzo dobrze Cię widać:)
      Fajne masz akwarium...
      Buziaki:)))

      Usuń