Noc wie. Noc widzi, kiedy otwieram drzwi na balkon, Wszyscy
śpią. Ciemność w pokoju jest gęsta, przesycona oddechem, zapachem, ciepłem.
Oddaje to wszystko na zewnątrz. Przenika ją chłód, świeżość. Stoję przy
drzwiach balkonu tak długo, aż robi mi się zimno. Patrzę przed siebie w czarne
okna. Jestem pewna, że za niektórymi z nich stoją ci, którzy też nie śpią. Czuwają,
kontemplują bezsenną samotność. Patrzą
na mnie zdziwieni, że jest ktoś taki, jak oni. I stoi w ciemności niczym duch,
patrząc w oczy nocy.
Ciemne oczy nocy u niektórych budzą strach. Jest w nich
głębia, przepaść taka ogromna, bezmiar... I nadzieje, oczekiwania, modlitwa. Są
czarne, czarne jak jej suknia. Ciężka suknia utkana z lęków, które spać nie
dają.
Nie dają, nie dają spać... Niemal słyszę echo myśli moich. W
tej ciszy myśli jak ptaki tłuką się po mieszkaniu, obijają o ściany i wylecieć
nie mogą. Drżące ptaki... Nie wybawi ich noc.
Cóż może przerwać to nieznośne trwanie-czuwanie? Krzyk ostry, tak bardzo, że gwiazdy można
ścinać nim jak nożem. Gwiazdy dalekie i chłodne jak metal. Zbieram się do
krzyku i tłumię go, tłumię...
Ręce zaciskam w pięści i zęby zaciskam, bo to niełatwe
jest. Niełatwo jest stłumić taki krzyk.
Przeklinam wtedy świętą ciszę nocy, której przerwać nie mogę.
Ta cisza moja ukochana nienawistna się staje. Nieznośna jak ucisk w gardle.
Czekam na dzień. Czekam do rana.
Nie lubię takich nocy niespokojnych, takich chwil, kiedy
czuję, że wzbiera we mnie kumulowany gdzieś głęboko niepokój, stres, że jeżeli te
złe emocje nie znajdą za chwilę ujścia, to pęknę na milion kawałków. Czasami
pękam.
Znam takie noce, znam az za dobrze. Nie umialabym tylko tak trafnie i pieknie ich opisac, ale czytajac o nich u Ciebie, latwo mi sie z nimi utozsamic. Czesto czlowiek ma ochote otworzyc drzwi i wyjsc prosto w ciemnosc, byle dalej od zmartwien, ktore sen zaburzaja, bez celu przed siebie...
OdpowiedzUsuńO tak! Wyjść i zapomnieć, skoro nie da się przespać takich chwil...
UsuńChyba każdy to zna, opisem trafiłaś w sedno. Bo najgorszy jest moment, kiedy przykładasz głowę do poduszki, wydaje Ci się że zaraz zaśniesz, a wtedy odwija się film, serce wali i sen ulatuje. Oby chłód nocy przyniósł ukojenie, a ranek okazał się przyjazny.
OdpowiedzUsuńI oby ranek przyniósł dystans i siłę potrzebną do zmierzenia się z tym, z czym trzeba się zmierzyć.
UsuńTen krzyk - to może być też jakiś krzyk symboliczny. Na przykład napisanie czegoś, tak żeby czytelnik poczuł to na własnej skórze. To też czasem pomaga.
OdpowiedzUsuń:***
Czasem tak krzyczę. Może niezbyt głośno, ale też pomaga.
Usuń:***
Ostatnio słyszałam taki krzyk. Była burza pioruny waliły, błyskało i padał deszcz taki że niewiele było widać. Las dookoła na wiele kilometrów, wyszłam przed domek zobaczyłam i usłyszałam prawdziwy z brzucha (z gardła można tylko sobie ból i zapalenie zapałać, nic poza tym) krzyk kogoś kto musiał poradzić sobie sam z sobą. Znajdź taka możliwość, takie miejsce by krzyk mógł się uwolnić.
OdpowiedzUsuńGdzieś głeboko mam zakodowane, że krzyczeć nie wolno, w domu, w lesie, w mieście... Czuję potrzebę krzyku, ale z drugiej strony nie wiem, czy bym potrafiła. Burza to dobry moment, żeby spróbować.
UsuńMam takich nocy wiele za sobą, za wiele. Napisałaś to tak, że tamte emocje błysnęły gdzieś i szybko zgasły. Potrafię już sobie z tym radzić. Próbowałam wyrzucić je z siebie takim zwierzęcym krzykiem, ale nie potrafiłam.
OdpowiedzUsuńWmawia nam się w dzieciństwie, że krzyczeć nie wolno. Może dlatego jest tak trudno.
UsuńJa się cały czas uczę nabierać dystansu.
Moim krzykiem była choroba, chciała zabrać mi życie, ale właściwie wyzwoliła.
OdpowiedzUsuńNajgorszy z możliwych krzyków...
UsuńWstrząsające noce, niech ich będzie jak najmniej!
OdpowiedzUsuńNiech noce będą spokojne, bo to przecież czas na sen...
Usuńtakie noce to moje częste towarzyszki
OdpowiedzUsuń:*
Sonic:*
UsuńNawet nie chce sobie ich przypominać. A były...
OdpowiedzUsuńMnemo, nie przypominaj sobie.
UsuńChyba każdy z nas tego zaznał.
Takich nocy nie zazdrosze, ale tekst podziwiam, piekny!
OdpowiedzUsuńDziękuję, Elajo. Dobrze, że po takich nocach przychodza poranki:)
UsuńNapisałaś piękny tekst, można sie w nim odnaleźć albo chociaż coś przemyśleć. To dziwne, ale mnie takie myśli dopadają za dnia, w samym jego środku. Widzę i słyszę ciszę i pustkę, patrząc na ludzi krzątajacych się po codzienności...
OdpowiedzUsuńDziękuję, Siwko:*
UsuńChyba każdy doświadcza takich chwil i w dzień, i w nocy. Poczucia samotności, bezsilności, pustki i ciszy z jakiegoś bardzo ważnego powodu. A czasem może i bez powodu. Wydaje mi się, że w nocy jest gorzej.
Kalipso, czasem tam jestem, w tym ciemnym oknie.
OdpowiedzUsuńTrzymaj sie!
Kasia, to macham do Ciebie:*
UsuńTy też:)
czasem i ja wstaję w nocy
OdpowiedzUsuńi słyszę
jak ktoś nie ma oporów
i mąci święta nocną ciszę
a innym razem dzwonię na policję
i pytam- co za licho?
czemu do diabła tak wokoło cicho
a serce wali myśli mnie się tłuką
z zazdrości chyba
bo sen jest wtedy sztuką :)
Otóż to... Sen bywa sztuką:)
UsuńSmutne te noce... Dobrze, że zawsze po nich wstaje nowy dzień.
OdpowiedzUsuńOt, życie...
UsuńNa szczęście są też noce spokojne:)