poniedziałek, 8 lutego 2016

Straszki, strachy...

Podobno miasto nawiedziła plaga pluskiew. O żesz ty! Przetrząsnęłam pościel, przyjrzałam się podłodze, w łazience dłuższą chwilę obserwowałam szczeliny wszelakie, ale poza jednym wystraszonym rybikiem nie znalazłam niczego. Uf!
Słyszałam, że w Nowym Jorku i  Londynie jest pełno pluskiew. Mam nadzieję, że te światowe zwierzęta ominą naszą skromną chatkę. A jak nie? Wyobraziłam je sobie, całe strumienie robaków lejące mi się do mieszkania i zakomunikowałam głośno, że chcę mieć dom! Tak, dom! Jestem tolerancyjna i zaakceptuję w moim domu jedną maleńka mysz w okresie jesiennym, którą mój przyszły kot wypędzi szybko z tego domu tak samo przyszłego. Ale że pluskwy?!
Śniły mi się kiedyś karaluchy. Chodziły po ścianach, lądowały w jedzeniu, śmiały się z moich krzywych min.
I pożar. Płonał dom, a w nim został człowiek. Zaglądałam przez okno i go wołałam. Siedział spokojnie i nie chcial wyjsc. Wiedziałam, że razem z nim spłonie też jakaś część mnie. Prosiłam. Został w rozżarzonym domu. Nie pokazał mi twarzy.
Czasem budzę się nagle i wpatruję się w cienie. Wstaję i sprawdzam, czy drzwi są zamknięte, czy dzieci przykryte. Słucham oddechów. Świat śpi, dom sennie mruczy, kawałek jeziora Tanganika zaklęty w akwarium świeci słabym blaskiem. Wolałabym, żeby śniły mi się odległe jeziora, zmarszczki na wodzie i gibkie rybki. Zamiast...
A za oknami ciemność aksamitna jak krecie futerko. Czuję na sobie oddech nocy. Cicho zawodzi wiatr. Sąsiad na górze przesuwa meble. Nie, to było w poprzednim mieszkaniu. Przesuwał co noc, ale już go nie ma... Ktoś inny tam mieszka.

Nie mogę sama spać.

41 komentarzy:

  1. Ojej, tak późno... A kiedy się wyśpisz przed pracą?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Arteńko, ferie mamy:)

      Usuń
    2. Ale Ci dobrze:) To teraz przegonić strachy i straszki, oraz wszelkie robactwo i... spać:)

      Usuń
    3. O kurcze, niepotrzebny przecinek - ale Ty masz przecież ferie:)

      Usuń
    4. Obie markowalyscie...Arte wysyla spac a sama? A ja juz wstalam..pewnie spicie teraz!

      Usuń
    5. Grażyno, u Ciebie to nie wiadomo jaki czas:) Jeżeli jest 5.39, to faktycznie jest to nieludzka pora na wstawanie:)

      Usuń
    6. Jak to ? dlaczego nie wiadomo. wiadomo, laptop ma godzine wlasciwa! ale potem znowu zasnelam i obudzilam sie..o zgrozo! o osmej!

      Usuń
    7. A ja dziś spałam do późna:))) Czas jednak wrócić do spania w nocy, bo w dzień ciężko funkcjonować:)

      Usuń
  2. Mialam kiedys plage prusakow w domu, nie sposob sie przyzwyczaic i zyc dalej w symbiozie. Musielismy wzywac posilki z truciznami, zeby odzyskac mieszkanie.
    Pluskwy ponoc ciezkie do wytepienia.
    Tez bym chciala miec dom, najlepiej nad jeziorem... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponoć ciężkie do wytępienia i w dodatku gryzą. Brrr...
      W kwestii domu rozumiemy się dodkonale:)))

      Usuń
  3. Też o pluskwach słyszałem. Ale może chodziło o podsłuchy? :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Też o pluskwach słyszałem. Ale może chodziło o podsłuchy? :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nocnym strachom powiedz: a kysz!!
    Pluskwy są straszne. Wyłażą w nocy i żerują na człowieku. Spotkałam je dwa razy w życiu w czasie wakacji i nikomu nie życzę, paskudztwo trudne do wytępienia.
    Też chciałam mieć dom, ale teraz bym się bała być sama.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówię cały czas, ale cykor ze mnie i nic to nie daje:)
      Mam nadzieję, że do nas nie trafią. Z karaluchami zetknęłam się kiedyś w akademiku. One też były plagą.Pluskiew wolę nie poznawać.
      Ja chyba bardziej tęsknię do własnego ogrodu... I w domu nie obawiałabym się pluskiew.

      Usuń
  6. Oooooooooooooo przestał kwiczeć ;)To się bardzo cieszę :)))
    Pcheł nie znam, ale wiem co to plaga prusaków. Moje pierwsze przedszkole w którym pracowałam mieściło się nad sklepem spożywczym. Prusaków było zatrzęsienie, ale horror się zaczął jak po likwidacji placówki siedziałam w niej sama na dyżurze, a one łaziły wszędzie. Siedziałam na krześle pośrodku jednej z sal i śledziłam wkoło uważnie czy jakieś małe diabelstwo na mnie nie wchodzi brrr
    Strachom mówimy idźcie precz!!!
    :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe na jak długo...:)))
      Maria, to rzeczywiście wygląda jak horror! Rozumiem ten strach.
      No dobra! Niech zmykają wszelkie strachy:)
      :*

      Usuń
    2. To był raczej pewien rodzaj obrzydzenia niż strach, jak patrzyłam na nie to to mi ciarki chodziły po plecach ;)

      Usuń
    3. Bo to tałatajstwo rzeczywiście obrzydliwe:)

      Usuń
  7. O rany też mi się zdarza obudzić, bo mam wrażenie ze coś łazi po ścianie. Oczywiście jest to cień z kwiatka najczęściej.
    Uffff ulżyło mi, że nie tylko ja tak mam.
    Plagi robali na szczęście nie poznałam, ale inwazję myszy do mieszkania w bloku na 1 piętrze owszem. Ich się, na szczęście, nie boję wiec nie było tak źle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gardenio, ja myślę, że wiele osób tak ma. Tylko się nie przyznają:)
      Inwazji myszy też nie chciałabym przeżywać, ale masz rację,jakoś łatwiej je znieść:)

      Usuń
  8. podobno można pluskwę zasuszoną w książce z biblioteki przynieść, my przed laty dostaliśmy ich gniazdo w nowej wersalce, prosto ze sklepu! dowiedzieliśmy się o tym, jak mój mąż zaczął co rano budzić się pogryziony (mnie nie ruszały, widać trująca jestem!)! na dwa dni wynieśliśmy się z domu uszczelniając wszystko i zlewając jakimś trującym zajzajerem! zadziałało, ale długie lata wszystko wnoszone do domy dokładnie oglądaliśmy! a snów to ja Ci współczuję serdecznie, toż to koszmary! :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To one wszędzie mogą być! I jak tu się ustrzec...
      A sny bywają takie czasami. Najczęściej nic mi się nie śni. Na szczęście:)

      Usuń
  9. Pomijając pluskwy i strachy, ślicznie napisane. Powtarzam się, ale będę to robić do upojenia. Może Ci się znudzi i pójdziesz dalej ze swoim pisaniem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hana, brak mi pewności siebie, żeby gdzieś pójść.
      Dziękuję:*

      Usuń
    2. Kurde, weź więc bezczelność! Bywa lepsza, niż wiara w siebie. Podobno. Bo mnie brak i jednego, i drugiego, ale nie powtarzaj zastarzałych błędów poprzedniego pokolenia!

      Usuń
    3. Sama wiesz, że to nie takie proste. A może i spróbuję bezczelności, ale będę się palić ze wstydu...

      Usuń
    4. W czerwonym może Ci być do twarzy :)))
      Wydaje mi się że dobra była by mieszanka, bezczelność z pewnością siebie.
      Bezczelność na początek, a potem przyjdzie pewność siebie:)
      Co prawda u mnie była pierw determinacja, dopiero potem pewność siebie, a na końcu dopiero bezczelność :)
      To żmudne jest, ale warto spróbować, Ty Kalipso masz WIELKI potencjał, odważ się!
      Może jednak zacząć od determinacji :))

      Usuń
    5. Maria, ten blog to w jakimś sensie determinacja:)))
      Dzięki, przemyślę;)

      Usuń
    6. Blogowa determinacja świetnie Ci wychodzi, teraz powoli powinna przekuwać się w pewność siebie :)
      Kalipso początkowy etap może być nawet w takim ślimaczym tempie.
      Fajnie by było, żeby do Ciebie dotarło tak to samych trzewi, że nasze zachwyty nad Twoim pisaniem to nie kurtuazja, ale szczery zachwyt :)))

      Usuń
    7. Przekuwam, przekuwam...:)
      Acha:*

      Usuń
    8. No i tak trzymaj z tym przekuwaniem :)
      No:*

      Usuń
  10. Przypomniały mi się opowieści mojego Taty z łagru, gdzie pluskwy były na porządku dziennym. Przebiegłe zołzy niesłychanie. Żeby nie wchodziły po łóżkach, wstawiali nogi łóżka do puszek albo misek z wodą na noc, to france wchodziły po ścianach baraku i spadały z sufitu... Ale to dawno i nieprawda:) Strachom mówimy a kysz!!!
    Z myszami koegzystuję od dawna, dwa razy to się skończyło firmą deratyzacyjną, ale teraz zaczęły się łapać do żywołapki i się je wywala. Już cztery się złapały. Jedna bardzo energiczna ukradła mi spory kawałek czekolady gorzkiej, może jej zaszkodzi. Ta zaraza omija żywołapkę z daleka, ale może się w końcu skusi.
    Żeby tak pewność siebie udało się złapać do żywołapki...:)))
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mikuś, na szczęście to było dawno...
      Nigdy nie widziałam pluskwy i nie chcę zobaczyć. Szczerze mówiąc, za myszami też nie przepadam:) Myślę, że będę miała kota, dlatego się ich nie boję:)
      O tak! Pewność siebie tak schwytać do żywołapki... Pracuję nad tym:)))
      Ściskam również!

      Usuń
  11. Pluskiew na szczęście życiu, słyszałam jedynie, że to obrzydlistwo. Prusaki znam, od czasu do czasu pojawia się jakiś, a ja wtedy dostję amoku. Osuwam meble, wywalam z szafek, sypie prosze na owe, i wszytko wkuchni szoruję domestosem. Z reguły to wystarcza. To tez obrzydliwe stwory, bo włażą wszędzie. W kuchni trzeba mieć rzeczy spozywcze w pojemnikach, żeby ich nie zwabiać. Najgorzej, jak sąsiad syfiarz to się przedostają wentlacją, a latem czasem po ścianie ida i oknem włażą.
    Dla mnie noc jest najmilsza, kiedy wszyscy są w domu, na nikogo nie czekam. Za każdą taką noc dziękuję losowi...
    P.S. Myszek się nie boję, ale ich siuśki niestety je dyskwalifikuja, jako zwierzątka domowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie widziałam i okropnie się boję, żeby toto się nie przypałętało. Sąsiedztwo jest ważne. Ja na swoich sąsiadów nie mogę narzekać. To spokojni, grzeczni ludzie. Z pewnością dbają o czystość. Nie wiem, jak jest na sąsiedniej klatce...
      Tak, takie noce, gdy wszyscy są w domu, sa najlepsze:)
      A myszki niech się lepiej nie sprowadzają:)

      Usuń
  12. nie lubię śnić :/
    ale Ty pięknie piszesz nawet o koszmarach :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sny zazwyczaj są męczące i jeśli się je pamięta, pozostawiają pewien niepokój:/
      Dziękuję:*

      Usuń
  13. Straszne z temi pluskwami. Prusaki też mię nie obeszły. na szczęście skutecznie wytępione ładnych parę lat temu. Kiedyś mi się w oknie, w malutkiej dziurce zalęgła dziwna osa. Przepędzołam ją stamtąd dezodorantem. A tak w ogóle to wszelkie robactwo to obrzydlistwo.
    Kalipso, nie śpij sama !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z osami walczę latem, bo czasami jakaś sie przypałęta. A nawet i z szerszeniem mi się zdarzyło walczyć.
      Nie no, sama nie mogę:)))
      :*

      Usuń