Wiosna przyszła. Jeszcze słaba, na pajęczych nóżkach... Mało
dziś jej nie przygniotłam. Trzeba uważać, chuchać na wiosnę. Niech skrzydła
rozwinie, niech z wiatrem leci, niech płynie... Aż się pootwierają te wszystkie
pąki, ciągle tak mocno zaciśnięte. Odetchnę wtedy.
Ileż to człowiek ma z wiosną kłopotu:) Naczekać się trzeba, doglądać... A ona taka wyczekana, wygłaskana minie jak sen. Wiosny tak szybko mijają.
Dzisiejszy poranek był zamglony i naznaczony gorączką. Lubię
zamglone poranki. Świat wydaje się wtedy taki uśpiony... Tylko ja jedna nie
śpię. A potem nagle mgły ustępują, ludzie wychodzą na ulice.... Ktoś robi
wielkie "pstryk" i świat zaczyna się kręcić.
Byśki kurpiowskie - obrzędowe chlebki w kształcie zwierząt hodowlanych.
Byśki pieczono w wigilię Nowego Roku i święta Trzech Króli. Stawiano je na parapecie okna lub domowym ołtarzyku, czasem rozdawano także dzieciom jako smakołyk albo do zabawy. Według tradycji miały przynosić pomyślność w hodowli oraz zapewniać zdrowie, powodzenie i pomyślność w nowym roku. Sczerstwiałe kruszono, dodając do paszy dla zwierząt.
Tak ta wiosna na pajęczynowych nogach jeszcze i szybko minie, dlatego trzeba się cieszyć każdą jej oznaką i chłonąć wszystkimi zmysłami :)
OdpowiedzUsuńWirusy jeszcze szaleją? Niech w końcu uciekają, przecież wiosna idzie :)
Piękne te dziecięce wiosenki i te inne stworki też :)
Byśki kurpiowskie wyglądają jak z gliny a nie ciasta, podobają mi się :)
I jeszcze bardzo mi się podoba ta kolorowa pani, czy to jest malowane na szkle?
UsuńMinie szybko:( Tak mi się składa, że ostatnie wiosny minęły prawie niezauważone. W tamtym roku o tej porze byłyśmy z M. w szpitalu. Tej zamierzam nie przegapić:)
UsuńWirusy jeszcze są. Dziewczynki chorują po kolei. Ale już chyba wychodzimy na prostą:)
Byś spróbuję zrobić sama. Znalazłam już przepis:)
Ta pani kolorowa to praca pt. "Zakwitłam". Z tego, co wiem, to pastel-akwarela. Kupiliśmy to na prezent, ale wyjątkowa okazja jeszcze nie nadeszła, chociaż zbliża się powoli:)
Wychodźcie jak najszybciej na tą prostą, bo Wam się już to trochę ciągnie, paczuszka ze zdrówkiem leci♥
UsuńJak to dobrze, że ten szpital to przeszłość, niech nigdy się nie powtórzy:* Jako lekarstwo wirusobójcze ordynuję chłonąć wiosnę :)
Dziękuję, Pani doktor♥
UsuńMam podobny obraz, ale batik, tez moglby sie nazywac Zakwitlam, oprocz kwiatow ma jeszcze we wlosach dwa ptaszki!
UsuńTa pani na obrazie ma we włosach dwoje oczu. Tak mi się wydaje:) Może autorki obu dzieł inspirowały się nawzajem? Obraz został namalowany w 2014. U mnie jest od niedawna, a przyjechał z Warszawy. Kto wie...
UsuńPięknie napisałaś o tym oczekiwaniu na nadejście wiosny i ładnie to zilustrowałaś Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWitaj! Dziękuję za miłe słowa:) Pozdrawiam również.
UsuńNa razie buziaki ślę :* Wieczorem poczytam !
OdpowiedzUsuńCo za fajna technika rysunku!
OdpowiedzUsuńTo taka szkolna wydrapywanka:) Trochę trzeba poczekać na efekt końcowy, ale samo wydrapywanie jest przyjemne.
UsuńRano zdążyłam poczytać, teraz mogę skomentować. Wiosennie już zaczyna być u Ciebie, wiosna mam nadzieję, wreszcie porzuci nieśmiałość i przyjdzie. Piękne te rysunki, podoba mi się pomysł z tęczową zdrapywanką.
OdpowiedzUsuńEwa, bo ja tę wiosnę zaklinam... Efekty zaklinania są takie, że dzisiaj padał śnieg:)
UsuńTeż mi się podoba tęcza wydobywająca się spod czerni:)
Same piękności! Czy dom masz umazany na czarno? To wodna farba?
OdpowiedzUsuńDom to miałam umazany na czarno w trakcie powstawania tych dzieł:) Wszystko było ochlapane. To taka stara technika, która znam jeszcze ze szkoły. Farba to zwykła plakatówka wymieszana z odrobina płynu do mycia naczyń:)
UsuńDziewczyny nie robiłyście w szkole wydrapywanek?
OdpowiedzUsuńW szkole, czyli ....dzieści lat temu, robiliśmy trochę inaczej. Wpierw malowało się kartki akwarelą, potem trzeba było nawoskować świecą, nie było kredek świecowych, na to szedł tusz kreślarski. Jak to wszystko galancie wyschło to się drapało żyletką :)
Żyletką?! O jacie:)
UsuńTej żyletki nie jestem do końca pewna, ale przecież niczego innego do drapania nie było :)
UsuńŻyletek używało się także do pewnego rodzaju temperówek.
Pamiętam takie temperówki:)
UsuńParę dni temu szukaliśmy na spacerze wiosny. Obserwowaliśmy srokę, która obłamywała gałązki z drzewka owocowego, i nosiła wyyysooooko na świerk, by pleść gniazdo. Przy okazji Bartuś powiedział, że drzewa iglaściaste nie gubią kolców na zimę ! Też już tęsknię za wiosennym słońcem, i temperaturami do życia. I tak. rzeczywiście trwa zdecydowanie za krótko ! ... Śliczne te tęczowe obrazki :) Też w szkole robiliśmy takie drapanki :)
OdpowiedzUsuńUściskaj Bartusia ode mnie za te iglaściaste drzewa, co kolców nie gubią:)))
UsuńCzasami obserwujemy sroki i wrony z okna, jak targają gałęzie albo znalezione gdzieś bułki. Niesamowite są.
Wiosna taka krótka, że łatwo ja przegapić, szczególnie jeśli się pędzi na co dzień...
Tak sobie czasami działamy twórczo:)
Wiosna przyszła. Jeszcze słaba, na pajęczych nóżkach... Mało dziś jej nie przygniotłam. Trzeba uważać, chuchać na wiosnę. Niech skrzydła rozwinie, niech z wiatrem leci, niech płynie... Aż się pootwierają te wszystkie pąki, ciągle tak mocno zaciśnięte. Odetchnę wtedy.... pięknie napisane :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Sonic:) Tak właśnie czuję.
UsuńO tak, zgadzam się. Pięknie napisałaś o nadejściu wiosny. Tak poetycko, lirycznie. Zadumałam się. A prace dzieci cudnie dopełniają tekst.
OdpowiedzUsuńDziękuję, Igomamo:)
UsuńCały dzień wiosennie, słonecznie :)
OdpowiedzUsuńA teraz w Bytomiu pada właśnie piękny wiosenny śnieżek :)))
To tak jak u nas:))) Może jeszcze będziemy lepić wiosenne bałwanki...:)
Usuńjak wyszlam do ortopedy to pwodziwialam krokusiki, a wieczorem ktos zrobil pstryk i wszystko pokrylo sie biala pierzynka!
Usuńbardzo ladny stroik masz!
Takie pstryk, niby nic:)
UsuńStroik zrobiłyśmy z Hanią na warsztatach ludowych, które zorganizowało muzeum w naszym mieście. Dziękuję!
Jeszcze chwila, jeszcze kilka dni i ... :) Choć w duszy, w głębi siebie można mieć dowolną porę roku - tak mi się wydaje :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No można mieć, ale czasem chce się wiosny w duszy, a tu zima i nic nie poradzisz. Choćbyś się starał... Ale starać się trzeba na przekór wszystkiemu:)
UsuńPozdrawiam:)
HeJ Kalipso kochana, tęskni się już za tą wiosną, to prawda. Tylko potem zupełnie niepostrzeżenie przychodzi lato i już po ptokach. Ta delikatna, początkowa wiosna jest prześliczna... U mnie mlecze w ogródku już spore... Tulipany duże i śnieżyce kwitną. Ale nocki minusowe... Zdolne masz potomstwo. Byśki bardzo fajne, nie słyszałam o nich.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie wiosna trwa za krótko...
Usuńu Ciebie jest ona teraz chyba bardziej obecna niż u nas:) Tropik pewnie szaleje na podwórku:)
Oprócz byśków na Kurpiach lepiono też nowe latka.
Nowe latka - małe kręgi z postacią wyobrażającą gospodarza, gospodynię lub pasterza, otoczonego figurkami ptactwa domowego. Przypisywano im magiczną moc i zawieszano przy świętych obrazach i domowych ołtarzykach.
mówią, że święta będą wiosenne, ciekawe czy się sprawdzi ;)
OdpowiedzUsuńNiech będą wiosenne! Chociaż wczorajsza pogoda taka mało optymistyczna... No ale w końcu już wiosna:)))
UsuńWszystkiego dobrego na wiosnę :)
OdpowiedzUsuńArte, dziękuję:) Tobie również. I pięknych świąt:)
UsuńRadosnych, rodzinnych Świąt Wielkiej Nocy ! Pozdrawiam - M.
OdpowiedzUsuńDziękuję, Maszko:) Życzę wspaniałych Świąt dla Ciebie i Twoich bliskich!
Usuń