Przekonałam się, że czas można odmierzać kwiatami. Niedawno
rosły sobie tulipany, potem zakwitł bez, po nich irysy, a teraz długi czas królowych róż. W ogrodzie
nieustający bal, tylko kolejne tancerki omdlewają, padają w ramiona traw i ziemi. Aż żal. A to
wszystko tu, na moim własnym kawałku świata. Kiedy tylko mogę, dosadzam, wtykam jakieś zielone maleństwa,
gdzie tylko się da. Dopieszczam wzrokiem biedronki i ich larwy. I resztę tego
drobnego tałatajstwa przytulam spojrzeniem. Nawet osy lubię. Uwielbiam murarki.
Kocham kosmate trzmiele. One takim samym uczuciem darzą moje kwiaty.
A dzisiaj... Zostawiłam daleko królowe w sukniach z wonnych
płatków i cały ich dwór.
Pojechałam pokłonić się księżniczkom polnym. Tu pachnie
siano, a przy drogach stoją wzniosłe kolumny - topole, stare znajome, co były
tu długo, długo przede mną.
I myślę czasem, czy tam w ogródku pomidory już dojrzewają.
Te pomidory wyhodowane z nasionek...
Te wielkie donice to nie są zwykłe donice. To moje pole kartofli. Bułeczki bardzo smaczne.
Uprawa fasoli szparagowej.
Taaaka urosła! I jeszcze rośnie.
Ogórki i jeszcze raz fasolka szparagowa:)
Budleja przyciąga motyle.
Jakieś wielkie biedronki się sprowadziły do naszego ogródka.
Smakuje mi herbatka z młodej pokrzywy.
I mus jabłkowy w wykonaniu Hani też mi smakuje.
A on chyba nie jest kotem. Taki jakiś ludzki jest...
Ketociasteczka:)
I nowe osiedle... Kto tu zamieszkał?
Jak widzicie, było to w czasach tulipanów.
Takie dziwne te tulipany, żarłoczne i krzyczące. Nie to co mleczyk.
To te ziemniaki posadziłam w donicach.
Ropuszka zimowała w korzeniach jałowca.
W wolnej chwili...
Jeszcze niedawno moje żurawki były takie maleńkie...
Taras wiosenny.
Tak biednie wyglądały moje pomidorki po posadzeniu.
Ziemniaki rosły, a ja stopniowo dosypywałam im ziemi, aż się donice napełniły.
Jeszcze wiosennie... Po tym "namiocie" miały piąć się wilce, ale nie urosły, niestety.
Moje piękne irysy...
Elegancka, czarna surfinia.
Te piękne róże dostałam.
Dojrzały poziomki.
Kwitną rudbekie, moje małe słoneczka. Jaśniej dzięki nim i weselej.
Moje mizerne pomidorki tak wyrosły.
To chyba bawole serce.
Lato wszędzie, cudowne lato...
I ziemniaczki. Za nimi stoi kompostownik. Już niedługo wykopki.
A na koniec królowa.
Piękny ten Wasz kawałek świata! :) A ile pracy włożone! Podziwiam :) My z siostrą właśnie likwidujemy "po tatowe" uprawy, jakieś krzaki kwitnące posadzimy, mnie magnolia się marzy, "patio" na grillowanie wydzielimy, i tyle naszych planów ;) Siostra kwiaty w dużych skrzynkach chce posadzić.
OdpowiedzUsuńDla mnie piękny, bo nasz:)
UsuńZachwycam się sobie codziennie każdym kwiatkiem, sprawdzam na zdjęciach, jak to wszystko się rozrasta.
Czeka Was przyjemna praca. Myślę, że plany też się rozrosną:)
Ho ho ho ho ho ho!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńA jeszcze nie tak dawno widziałam w tym miejscu wykopy pod metro, jak dobrze, że dziewczynki jednak nie dały rady z tym metrem ;)
Pięknie odmierza się twój czas, wszystko zachwycające, a ta blada różyczka z czerwonym rąbkiem to już istne cudo! A poziomeczki taaaaaakie kuszące mniam :)
Księżniczki polne też są zachwycające, wypocznij jak najlepiej w ich towarzystwie:*
Widzisz, Mania? Ten ogródek założyliśmy rok temu. Wiosną było jeszcze skromnie, a potem jak wszystko ruszyło... Gdzieniegdzie muszę przesadzić, bo robi się dżungla. Róże pięknie przezimowały. Ta z rąbkiem pachnie jak mandarynki. Czas, żebyś przyjechała i zobaczyła na własne oczy.
UsuńPola i lasy już obeszłam. Tutaj też wszystko się zmienia. Pozarastały stare ścieżki.
Księżniczki zawsze piękne:*
Kto zamieszka? Wygląda na Hobbitów domki, bo przecież u Ciebie kwiaty mierzą czas, lato sprzyja i jak się ogląda ten ogród, kota i bułeczki to jakby się człowiek w sielskie czasy przeniósł i widział Dobrą Wróżkę.
OdpowiedzUsuńCzasem wydaje mi się, że widzę małego Hobbita:) To rzeczywiście moja bajka, mój prywatny plac zabaw.Kot też go polubił. Od kiedy zagęściło się od roślin, chętnie buszuje w kwiatach, wygrzewa się na ciepłej ziemi. A wcześniej tylko zmykał na długie, tajemne wyprawy. Chciałabym, żebyś kiedyś tu wpadła:)
UsuńCZysta poezja i to taka jaka lubie, piekna, wyszukana i zrozumiala...pisz! pisz! ..ale Ty jakas oporna jestes! Cala rodzinke pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki, Grażynko! Ściskamy wszyscy:*
UsuńNa Ciebie i Arte też czekam:)
Kiedys wstapimy! Ani chybi!
UsuńNo! I to mi się podoba:)
UsuńWcale nie jestem zdziwiona, że tak mało piszesz. Piękne miejsce stworzyliście a każde ze zdjęć zachwyca. Wdać jaki ogrom pracy a przede wszystkim serca, włożyliście w ten czarodziejski ogród.
OdpowiedzUsuńPisz Kalipso, pisz. Serdecznści przesyłam:)
Dziękuję, Ataner♥
UsuńOgród to praca, ale też odskocznia i odpoczynek. Kocham rośliny i robaki:)
Bardziej absorbuje mnie praca właściwa...
Ożesz Ty, ścichapęku! Przepięknie wszystko uporządkowane, zagospodarowane i kwitnące! Nie do wiary, że to świeże nasadzenia. Chyba masz rękę do roślin. I w ogóle - masz rękę do życia:)
OdpowiedzUsuńO, dziękuję, moja mistrzyni♥
UsuńRzeczywiście wszystko ładnie się przyjmuje i rozrasta. Na razie jest porządek, ale myślę, że za jakieś dwa lata rośliny całkiem opanują teren. Zawsze chciałam mieszkać w dżungli:) Tylko gdzie te pomidory będę sadzić...
Jesteś ✌️ Gdzieś mi się Twój blog zagubił... Ale masz bajeczne miejsce do życia! Ze mnie ogrodnik żaden, ręki do kwiatków nie mam. Ani miejsca. Ale ostatnio zasiadłam łąkę w doniczce na balkonie. Jaram się oglądaniem jak ten maciupeńki kawałeczek wyrasta. Bardzo lubię dzikie niekoszone łąki. Tam tyle życia, bzyczenie, cykanie... 💚💚💚 Ostatnio próbowałam sobie przypomnieć, jak się nazywają te pomarańczowe kwiatki, a Ty mi napisałaś 😀 Na mojej rowerowej trasie mijam dom z płotkiem obrośnięty nimi. Kojarzą mi się z dzieciństwem i ogródkiem u dziadków. No i róże. Krzaki róż - jest moc. U mojej mamy rosną, w tym roku wyglądają efektownie 🌹🥀
OdpowiedzUsuńHej, Siwko:*
UsuńTak sobie mozolnie tworzę tę bajkę i bardzo to lubię. Sadzam, przesadzam, wycinam, pielę - to daje wytchnienie, to taka moja ucieczka. I wszystko tu jest eksperymentem, bo na ogrodnictwie się nie znam:) Czytam trochę, oglądam, uczę się. Dochodzę do wniosku, że jednak powinnam być ogrodnikiem. Wolę kwiatki od przygotowywania się do egzaminu, który niedługo mnie czeka. Ogród ma rok, wcześniej były doniczki na balkonie i w domu.
Uwielbiam rudbekie, wesołe, wiejskie kwiaty z ogromną wolą przetrwania. Róże są kosmiczne:)))
Kalipso, zbieram szczękę z podłogi. Ogród przepiękny...
OdpowiedzUsuńDzięki, Boguśka:*
UsuńJak bym miała więcej czasu i miejsca, to bym bardziej zaszalała:)