Czas
nagli, a nie wszystkie prezenty jeszcze kupione. Mikołaj zawieść
nie może. Chcąc nie chcąc, zarzuciłam kurtkę
na plecy, na głowę wcisnęłam czapkę i ruszyłam na łowy.
Ciemno
i ponuro, choć pora jeszcze całkiem wczesna. W dodatku mżawka. I
podeszwa w bucie mi pękła. Buty ulubione, a więc wysłużone. Aż
żal... Butów żal.
Na
głowę mi siąpi. Pewnie anioły niebo sprzatają. Mopy poszły w
ruch. Żeby Gwiazda pięknie po alejach niebieskich sunęła, żeby
było miło. Pieką się niebiańskie pierniki...
A
ja biegnę w tym bucie pękniętym i myślę tak sobie, co by tu
jeszcze... Kapusta z grzybami suszonymi... Niech będzie! Pierogów
nie ulepię, barszczu nie ugotuję... Niech goście przyniosą! Ryby
usmażę, to umiem... Czy ja chociaż dojdę w tym bucie do sklepu? A
jak rozleci się całkiem? Może tak źle nie będzie?
W
oknach migoczą choinki, świecą renifery i gwiazdy ledowe. I blask
taki bije z telewizorów... W Domu Pieczy Zastępczej im. Janusza
Korczaka na parapetach okiennych siedzą pluszowe misie. Korczak...
Co to był za człowiek! Pochylam głowę i tym pochyleniem czczę
Jego pamięć. I pędzę dalej.
A
wokół mkną samochody. I tkwią w nich choinki, i psy, i dzieci...
Wszystko upakowane po dach. Święta... Moc truchleje! I ja
truchleję, kiedy na przejściu dla pieszych przed samym nosem
przemyka mi ileś tam koni mechanicznych. To co, że ja mam zielone?
To co?
W
sklepie jasność, aż oczy bolą. Lecę szybko po zabawkowy mikser,
bo zamówiony. Na szczęście jest! I figurka księżniczki...
Oglądam wszystkie po kolei. Cześć, monsterki! Barbie, pani już
dziękujemy. W żadnej postaci! Czyś syrenką, czyś na rolkach...
Nie było cię w liście do Mikołaja. Zabawki aż podskakują, chcą
wskoczyć do koszyka. Interaktywny bobas nawet zaczął sam płakać.
A ja już mam wszystko, czego potrzebuję. Z ulgą ruszam do wędlin,
ale aż mdli mnie od zapachu mięsa. W dodatku tak długa kolejka, a
w niej głodne oczy... Tego boczusiu trzydzieści deko, krakowska,
głogowska, z szynki, suszona... I patrzą te oczy na mięso. I na
mnie też patrzą, i na siebie... Ludożercy czy co?
Omijam
ryby. Żegnam karpie.
Co
rusz jakiś łokieć mnie dźga, jakiś wózek popycha mnie w bok,
czyjaś ręka wyprzedza mą rękę, gdy sięgam po jogurt, po
masło...
Płacę
za zakupy i wychodzę.
Nadal
niebo sprzątaja anieli...
Po
drodze mam galerię handlową. Sprawdzam ceny choinek. Jeszcze
wstąpię, żeby zobaczyć buty. Panienki – śnieżynki, co mają
uśmiechy jak suche rogale, wręczają mi jakieś ulotki do ręki, że
gdzieś tam 30% zniżki, 50 nawet. Zbieram je wszystkie, taka
praca... Kiedyś, kiedyś też tak ulotki wręczałam.
Biegnę
do tych butów, po cichu zaklinając pękniętą podeszwę, żeby nie
pofrunęła przede mną, to nie wyścig przecież. Siedź na miejscu
– szepczę jej cicho.
A
wszędzie tłumy! Ciężkie, w kurtkach, w płaszczach, kożuchach...
Przy butach też się tłoczą. Oglądam, mierzę, znowu oglądam. A
głos doradczy w domu został i dziećmi się zajmuje. Próbuję go
więc zastąpić i sama sobie doradzam, jak umiem. Praktyczne maja
być, na płaskiej podeszwie, do szybkiego chodzenia po mieście, do
szkoły, do przedszkola, na zakupy. Mam je lubić! Mam! Te mogą być!
Szybki rekonesans portfela. Chyba wystarczy... Po chwili dzierżę
pudełko z parą nowych, ulubionych trzewików.
I
czuję, że mam dość. Tego biegu, lalek, zakupów, sprzątania... W
głowie mi się kręci. Przysiadam w kawiarni i choć słyszę
opowieść dziewczyny, co usta ma tak karminowe, że ojej, jak to ona
ledżinsy skajowe kupowała, a wtedy ten gostek jej powiedział...
Choć słyszę tę opowieść, nie strzygę uszami, jak zwykle, bo
lubie takie historie. Mam dość! Zamawiam kawę i siedzę jak
skamieniała. Wychodzę z ciała i patrzę na siebie z dystansem.
Siedzi tak oto Kalipso, głowę oparła na łokciach, oczy ma
podkrążone, siaty wyładowane... Obojętna na otoczenie. Ziemia
wokół wiruje, świat wariuje, anieli śpiewają... I czuję, że to
nie tak powinno być. Nie tak...
Nagłe
nadejście kelnerki z kawą z mlekiem spienionym powoduje mój szybki
powrót do ciała. Piję szybko, parząc sobie usta, a potem znów
biegnę.
W
domu ukradkiem chowam prezenty, pakuję nowe buty do szafki, a
stare... Starych wciąż żal...
A
teraz, gdy dom śpi, gdy wszyscy śpią, zamykam oczy, a dusza ma
biegnie przez ponad dwa tysiące lat tam, gdzie cicha noc, święta
noc... Nie ma tam makowców i śledzi. Skromny żłóbek jedynie.
Anieli mopów nie mają. Stoję jak pasterz ubogi i pragnę ujrzeć
Dziecię, poczuć, że jest.`I cisza wokół tak piękna... A we mnie
obawa, czy Ono narodzi się dla mnie...
Wiem,
że jutro już biec nie będę, bo tak postanawiam. Wieczorem zapalę
latarnię. Dla Korczaka. I Ziemia nie będzie tak szybko wirować, bo
tupnę nogą. Choinkę ubiorę z dziećmi, opowiem o świętach, o
małym Bogu... I o Mikołaju... Świętym...
Niech
te Święta będą jedyne, niepowtarzalne, prawdziwe*
Tak było wczoraj, a dzisiaj tak jakoś mi wesoło:)
O takie buty kupiłam:)
Gdzie te Święta?
Tak było wczoraj, a dzisiaj tak jakoś mi wesoło:)
O takie buty kupiłam:)
Gdzie te Święta?
Jest anioł:)
I po co Ci to bylo? Ja sobie siedzialam w domu i sie obijalam, a kiedy przestalo padac, poszlam z Kira na spacer. Jak dobrze nie miec zadnych swiat w perspektywie! :))
OdpowiedzUsuńA widzisz... Jakiś przymus wewnętrzny czułam, taką powinność. Czasami lubię tak pobiegać, ale ostatnio ogólnie tak ciężko było. Stąd to zmęczenie.
UsuńA ja się cieszę z perspektywy świąt:)))
ja mam tak samo, Kalipso, ale to moja wina , bo rozpuscilam swoja zywine. zawsze rozpuszczam, ale lubie rozpuszczac, nawet stare pryki , jak zapowiedzialam, ze nie bedzie Christmas stocking, to mialy lzy o w oczkach i im brody drzaly ;) i - jak to ? bez bigosu/psztetu/greckiego sosu?
Usuńdla mnie najwazniejszy dzien juz minal - wczoraj - najkrotszy dzien/Solstice. a teraz ide dekorowac dom i okolice symbolami poganskimi ;)
ps Buty bardzo dobre, a jak sie swieca!
Usuńp.p.s ja w ogole wychodze z zalozenia, ze kazdy powinien SOBIE kupic prezent gwiazdkowy!
Ja tez Opakowana powiedziałam ,że nie bedzie kapusty z grzybami i fasolą i też im się brody trzęsły i jeden brat wziął na klatę i powiedział ,że oni ugotują ;) Moich to rozpóściła moja mama :))))
UsuńJa właśnie nie mogę patrzeć, jak się brody trzęsą:))) One naprawdę wierzą, że św. Mikołaj im te prezenty przyniesie. Jeszcze małe przecież. A buty to właśnie prezent:))
UsuńBardzo ładne buty :)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze zarejestrowałam bliskości świąt, może dlatego, że zawsze mnie stresują. Wiem, że są potrzebne, że to czas odnowy wewnętrznej, sięgnięcia w głąb czasu itd.
Ale nie bardzo mi to pomaga. Chciałabym mieć na tyle odwagi, aby powiedzieć sobie, że to tylko wolne dni. Ale mechanizmy kulturowe trzymają mnie chyba mocną dłonią...
Dziękuję, Aniu:)
UsuńMnie też te mechanizmy trzymają... Cieszę się, bardzo się cieszę, bo to niezwyły czas, ale też jestem zmęczona, chociaż czasami sama przed sobą się nie przyznaję i czuję, żę udaję, żę jest wspaniale. Planuję sobie, że kiedyś wyjadę na święta, żeby przeżyć je inaczej. Może wyjazd to dobry pomysł?
Moja przyjaciółka z mężem postanowili spędzić tegoroczne święta w klasztorze, gdzie obowiązuje reguła milczenia...
UsuńMyślałam kiedyś o tym. To chyba dobry sposób na wyciszenie i oderwanie się od zwykłej świątecznej i nieświątecznej gorączki.
UsuńAle piękne buty se kupiłaś...Poczytam później
OdpowiedzUsuńDziękuję, Wika:)
UsuńWyzwoliłam się już dawno temu. Spędzę Wigilię z Mamą, robię to dla niej. Dla mnie nie ma żadnej magii, chyba niestety...
OdpowiedzUsuńLubię takie buciki:)
Hana, a ja czuję, że to wyjątkowe dni. Może ta magia jeszcze wróci?
UsuńA buciki też mi się podobają. Jeszcze bardziej podobają mi się takie ciężkie, ale jakoś do nogi nie pasują:)
Kalipso - no przecie ciezkich bys nie nosila do krynolin czy nylonow z sukienusi w drobne woalowe kwiatuszki....a moze jednak....? ja kiedys nosilam perly do swetra typu Aran....
UsuńW tym roku do świąt dochodzę spacerkiem ;))
UsuńOd kilku lat staram się by wróciła magia świąt ,na razie jestem w punkcie ,że nie jest to traumą :))))
Marija, brak traumy to już jest przyjemność!
UsuńOpakowana, zdarzyło mi się nosić ciężkie buty do cieniutkiej sukienusi, ale to był raczej incydent:) Teraz to jakoś nie lubię ekstrawagancji na sobie, na innych owszem:)
UsuńMaria, powoli, powoli, magia wróci:)
Dziewczynki, dużo od nas zależy. W moim przypadku to trudne, ale wiem, że trzeba do świąt podejść spokojnie.
Kalipso , jak zawsze czytam Cie z wielka przyjemnoscia, a ja troche jak Hana, wyzwalam sie od kieratu swiatecznego, nie mniej przyznaje,ze ten ma swoj urok...zdradz prosze gdzie kupilas te buty, bardzo sa w moim guscie i takich szukam!!!Zycze Ci wspanialych Swiat i takiegoz Nowego Roku
OdpowiedzUsuńGrażyna, dziękuję za miłe słowa i Tobie też wszystkiego najlepszego w te Święta i w Nowym Roku:) Przygotowania do świąt mają największy urok, jak już jest po nich, wszystko jest gotowe i można zaczynać świętowanie:)
UsuńTo są buty Lasocki, kupione w CCC, powinny jeszcze być. Jeżeli masz kartę stałego klienta albo ktoś ze znajomych, to kupisz je nawet ze zniżką 30%:)
dziekuje!!! zajrze do CCC, bardzo sa w moim guscie...
UsuńTo gust mamy podobny:)))
UsuńButy Kalipso kupiłaś w moim stylu :)))
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o twój styl pisarski to też jest w moim stylu , tylko ze ja potrafię tak pomyśleś ,mogę nawet tak powiedzieć ,ale napisać to juz nie ,niestety .
Maria, dziękuję:))) Ty jesteś w moim stylu:)
UsuńTo miłe :))) Nawet bardzo miłe ,dziękuję :))))
UsuńMaria:***
UsuńSłuchałam w Trójce, wczoraj chyba, jakichś rozmów na temat Bożego Narodzenia, co było zilustrowane czyś w rodzaju sondy ulicznej. Pytano ludzi, o co chodzi w tym wszystkim. Boszszsz, jakie oni głupoty wygadywali! Aż nie chce mi się wierzyć, że można tak totalnie nie wiedzieć, niezależnie od wyznania i przekonań. Jakaś kobita wydukała, że chyba Bóg się urodził, czy coś? I że taka tradycja (?) - dziadowie chodzili na Pasterkę, my teraz chodzimy i nasze dzieci też będą chodzić. Pustka, hipokryzja i zwyczajna, obezwładniająca głupota.
OdpowiedzUsuńLudzie nie mają często podstawowej wiedzy także na inne tematy. Był kiedyś taki program "Matura to bzdura", w którym pytano ludzi z ulicy o najprostsze rzeczy. To było straszne. Albo jak młody Chajzer pytał blogerów modowych, jak im się np. podobał pokaz projektantów Schleswiga i Holsteina, a oni robili mundre miny i opowiadali, że widzieli, że nowatorskie, itd. Smutne. Pójdą do kościoła, nie wiedząc, po co to wszystko. A wychowali się w tej tradycji i religii...
UsuńDo kościoła od kilkudziesięciu lat chodzę okazyjnie . Moja rodzina uczęszcza regularnie . Bratanica w tym roku przystępuje do bierzmowania . Warunkiem przystą pienia do tego sakramentu jest systematyczne uczestniczenie w życiu kościoła . Nie było by w tym nic dziwnego ,gdyby nie to że ci młodzi ludzie dostali indeksy w których odnotowuje się każdą aktywność . Przecież kośiół powinien zrobić wszystko ,żeby oni sami chcieli do niego przyjść . Moim zdaniem dlatego te sondy wyglądają tak żałosnie .
UsuńMłodzi ludzie na pewno są trochę przymuszani do uczęszczania na religię, do innych aktywności. Masz rację, że Kościół powinien wyjść do młodzieży. Czasy się zmieniają, a instytucja Kościoła nie bardzo... Myślę jednak, że wszyscy powinni wiedzieć, jaki jest sens tego, co robią, i po co ta tradycja.
UsuńDla jasności: nie mam absolutnie nic przeciwko świętom. Mogę tylko zazdrościć tym, którzy wiedzą, wierzą i czują. U mnie w domu Mama nie potrafiła wyluzować i święta oznaczały okropny stres, harówkę, nerwy z byle powodu. Obrywało się wszystkim. Mam w zasadzie awersję. Mama jest już stara i teraz w Wigilię spotykamy się wszyscy u Siostry. Jest dużo lepiej, niż bywało, ale magia (o ile w ogóle była) jest już nie do odtworzenia.
OdpowiedzUsuńU nas w domu też było nerwowo. Dlatego ja ograniczę się do minimum. Dzisiaj w końcu ubraliśmy choinkę:)
UsuńHana, może być inna magia:)
Ooooo, co ja będę pisać raz jeszcze, wszytsko to napisała Hana. U mnie było tak samo, wypucowany dom, każda półeczka, szafeczka, każdy kieliszek, wszystko musiało lśnić i to nie tydzień przed, w wigilie, albo dzień przed. Słowem koszmar. Owszem, byłam najmłodsza i nie byłam do zbyt wielu czynności zaganiana, ale jednak atmosfera była zawsze napięta. Jednak cieszyła mnie choinka i dobre, świąteczne jedzenie. Nie było prezentów,no nie. Tzn. były od babci i cioć, ale to, jak byłam mała. Potem już nie. Tak było. Swoje święta robiłam inaczej, świątecznie z prezentami, choinką, atmosferą. A teraz to ich nie lubię, przez hutę, tak jestem umordowana, że zwyczajnie mi się nie chce, ale i tak zrobię co trzeba, choć bez wariactwa.
UsuńNie ma sensu wariować. Mnemo, odpocznij sobie!
UsuńA ja powiem tak : bo magia MA BYĆ dla dzieci ! Bo cóz to za dzieciństwo bez magii, bez rozszerzonych w zachwycie oczu ? Bez odświętnego ubioru, światełek na choince, wyczekiwania pierwszej gwiazdki, kolęd cichutko w tle. Dla dzieci, to czas magiczny. We mnie zostało trochę dzieciaka, co się z tego cieszyć potarfi. Choć nie przeczę, świadomość dorosłego próbuje to stłamsić. Ale się nie daję !
OdpowiedzUsuńi ja się absolutnie zgadzam z ewcią
Usuńświęta są takie, jakie my je zrobimy- jeśli w nas jest magia to i one magiczne będą
ale jeśli już nie, tp przynajmniej róbmy to dla dzieci, by miały co wspominać
kalipso - buty ekstra !
i wiesz, żal mi Cię było , jak to czytałam, moja umęczona bidulko:***
ja nienawidzę zakupów, jestem jak 100% facet, dla mnie shoping = stres, zmęczeniei wqurf na maksa
na szczęście jestem już po :)
Dziewczynki, ja myślę tak jak Wy! Radość dzieci cieszy też dorosłych. Trzeba się dobrze nastawić, to przecież radosne święta! W każdym z nas jest dziecko, tylko tłumimy je w sobie, bo świat wymaga, żebyśmy byli dorośli:(
UsuńDzięki, Viki:)
Ja jeszcze mam trochę zakupów, ale staram się być spokojna:)
:***
P.S. Butki bym takie same kupiła.
OdpowiedzUsuńTak wszyscy chwalą, że chyba zostanę szafiarką:)))
UsuńNajserdeczniejsze życzenia szczęśliwych i radosnych Świąt Bożego Narodzenia
OdpowiedzUsuńoraz wszelkiej pomyślności i sukcesów w Nowym Roku składa cudARTeńka.
Dołączam podziękowania za Twoją obecność na moim blogu:)
CudARTeńko, dziękuję Ci i życzę tego samego:)))) I jeszcze wielu wspaniałych podróży w Nowym roku!
UsuńCieszę się zawsze z obecności na Twoim blogu i dziękuję, że jesteś tu u mnie:)))
Swieta sa w naszych sercach Kalipso :)
OdpowiedzUsuńZdrowych, spokojnych Swiat Ci zycze i dlugich spacerow w nowych bucikach :***
Masz rację, Orszulko:))) Dziękuję i również życzę wspaniałych, pogodnych Świąt:*****
UsuńFajne buciorki, lubim takie:)
OdpowiedzUsuńMnie taki stres przedswiateczny jest potzrebny, zeby rozpedu nabrac. Ale w sklepach nie bylam od dni paru. Chopow wysylam. Bo tlumy mnie denerwuja.
A na pasterke sie ciesze, bedzie w naszym wioskowym kosciele, a to rzadkosc!
Wesolych Swiat!
Takie buciorki wszystkie lubiom:)))
UsuńJa sklepów nie lubię, ale muszę tam bywać...
A na pasterce już parę lat nie byłam, chętnie bym się wybrała...
Jakie świetne buciorki!
OdpowiedzUsuńWiesz Kalipso, ja lubię bardzo Święta a jeszcze bardziej ten okres przygotowawczy, już od końca listopada czuję nadchodzący czas świętowania... Cieszy mnie dobieranie prezentów, pieczenie pierniczków, cieszy mnie perspektywa spotkań rodzinnych, śpiewanie kolęd. W tym roku trzeci już raz będę na Wigilii u moich przyjaciół, którzy mają liczną rodzinę, razem jest około 24 osób:)) Wszystkie pokolenia, i dziadkowie, i wiek średni i młodzież i dzieciaki. Ja trochę na przyczepkę, ale nie czuję tego wcale, są też i inni goście nie z rodziny. Jest choinka do sufitu, prezenty i wspólne śpiewanie kolęd, biegające dzieciaki. I jest fajnie:)) A potem przyjeżdża moja kochana rodzina z Krakowa i też jest pięknie:)) Ja chyba jak Ewcia, cieszę się tą magią Świąt jak dziecko i doceniam te wszystkie radości, które ze sobą niosą. I Orszulka mnie uprzedziła , bo chciałam napisać, że święta są w nas...
Oddechu, radości i tej magii dla ciebie, Kurczaków i Koguta, ściskam cię mocno, Siostrzyczko:)))
Mika, cieszę się, że piękne święta będziesz miała:))) Tak to opisałaś, że sobie to wszystko wyobraziłam. Masz wspaniałych przyjaciół, ale to nic dziwnego, bo sama jesteś wspaniała:)
UsuńJa też lubię czas przedświąteczny, choć sobie narzekam czasami i zmęczona bywam bardzo. Staram się za bardzo nie spinać, nie musi być perfekcyjnie. Wieczór wigilijny jest nagrodą za wszystkie trudy:)
I dla Ciebie, Siostrzyczko Droga, spokojnych Świąt:))) Po raz drugi, bo już Ci życzenia w mailu wysłałam:)
Kurczaki i Kogut dziękują:)))
Moc uścisków:****
Pewno, że nie musi być perfekcyjnie, ja na przykład mam w tym roku uroczo krzywą choinkę w doniczce, co na nią patrzę to mi się śmiać chce:))) No i udało mi się upiec specjalność domu, czyli dziurę otoczoną cienkim ciastem z powidłem:))
UsuńBuziaki))))
Gdybyś Ty Miko widziała nasze makabrycznie krzywe choinki. Takie mamy od lat. W domu rodzinnym były zawsze ogromne i piękne, a nasze to taki brzydactwa, ale są nasze, z naszego lasku, przez nas sadzone.
UsuńJa też mam krzywą choinkę! Ale wydaje mi się, że jest piękna. Z taką starannością ubierana... Dzieciaki aż miały języki na brodach:))))
UsuńWszystkiego najlepszego w Świąteczny czas oraz szampańskiej zabawy w Sylwestra życzy Ataner.
OdpowiedzUsuńKalipso, bo ta magia jest najwazniejsza i niech zawsze towarzyszy Tobie icalej Twojej rodzince! - Buziaki:)
Ataner, dziękuję Ci:))) Już ja się postaram, żeby było dobrze:))
UsuńBuziaki:)
Ja wczoraj czułam sie dokładnietak jak Ty to opisalas, i bylam wykonczona, tez przysiadlam w przerwach miedzy gonitwa gdzies na kawie... i pomyslalam, ze to wariactwo, ze po co, przeciez moza z tego wszystkiego tak spokojnie zrezygnowac, zaszyc sie w fotelu z ksiazka w reku, kupic gotowe ciasta... i miec to wszystko z głowy!
OdpowiedzUsuńAle wtedy nie ma zapachu domowego ciasta, grzybow, piernikow i tego calego zawirowania zwiazanego nieodlacznie ze swietami!
A dla mnie to wszystko jednak magia, nawet gdy padam z nog, ale potem ciesze sie ta radoscia dziecka na wszystko i patrze z zachwytem na swiat.
Dla mnie swieta to bez watpienia magia...czas spotkan rodzinnych, milosci, swiatecznych potraw., koled, prezentów... i nigdy to sie chyba nie zmieni.
Buty cudne, uwielbiam takie i pasujace do wszystkiego... np. do cienkiej koronkowej lub tiulowej spodnicy... z grubym dzierganym swetrem, mantinkami, welnianym szalem i ciepła kolorowa czapą.
Magiczych swiat, dla Ciebie i Twoich bliskich, usciski
Amelio, bo to zmęczenie jest po coś. Po wysiłku lepiej się odpoczywa i docenia spokój:) Ale Ty to bardzo dobrze wiesz. Są dni, kiedy nawet lubię te wystawy rozświetlone, dekoracje, a czasami ich nie znoszę.
UsuńDla mnie też Święta, a szczególnie te, to niezwykły czas:)
I też mi sie wydaje, że te buty są uniwersalne:)
Dziękuję za życzenia:) Wesołych Świąt również dla Ciebie i Twojej Rodziny!
Ściskam:)
Ja uniknęłam gonitwy tej sklepowej, bo niewiele mi trzeba kupować, ale za to miałam inne gonitwy. Cieszę się na Święta i spotkania rodzinne, bo Wigilię spędzamy zawsze u rodziny G. i mojej mamy i brata. W tym roku brat z mama i swoją rodziną jedzie do swoich teściów, my więc od razu do rodziny G. w G. W głębi duszy jestem wciąż dziewczynką z mysimi ogonkami, a magię to ja we wszystkim mam. I na co dzień i od święta.
OdpowiedzUsuńNajserdeczniejsze życzenia świąteczne Kalipso!
P.S.
Fajne butki, wyglądają na wygodne. Niech Ci dobrze służą!
Bo Ty jesteś niezwykła. Owieczko! Ja też ciągle czuje się dzieckiem. I lubię bawić się z dziećmi, jak dziecko:) Tylko, że wszyscy widzą we mnie dorosłą:)
UsuńDziękuję za życzenia:) Wszystkiego dobrego dla Ciebie i Twojej Rodziny!
Przede mną wiele kilometrów do przejścia w tych butach. Mam nadzieję, że się dobrze spiszą:)