W
nocy było duszno. Wszyscy spali. Kot skulony w kłębuszek
przywierał mi do nogi. Odsunęłam go delikatnie i wstałam.
Założyłam szlafrok i otworzyłam drzwi na balkon. Na dworze była
mgła. Tak cudownej mlecznej mgły nie widziałam już dawno. Całe
blokowisko tonęło w chmurze. Chłodne powietrze wpłynęło do
mieszkania. Mgła przysiadła na parapetach, położyła się na
szafkach, a ja patrzyłam przed siebie.
Najpiękniejsze
mgły, jakie pamiętam, to te jesienne, na naszych łąkach, oglądane w dzieciństwie.
Wieczorami robiło się zimno. Wtedy wypływały nie wiadomo skąd
mgielne panny - mokrzyce. Tańczyły w tych swoich przejrzystych sukienkach. Powoli, bardzo powoli... Pachniały wilgocią, grobem,
dżdżownicami. Czasami stały nieruchomo. Biel wtedy gęstniała.
Zanurzałam się w nią, ale nie za daleko. Nie chciałam tracić
widoczności. Ziemia we mgle była nieprzewidywalna. Mogła otworzyć
swoje zapadnie i wessać w głąb. Tak... We mgle otwierają się
tajemne przejścia, można w niej zginąć i się nie odnaleźć.
Miałam
wtedy koleżankę, bardzo miłą dziewczynkę. Niewysoka, jasnowłosa,
skromna... Zawsze w tym samym granatowym sweterku. Była nieśmiała
i często płakała. Bawiłyśmy się w szkołę albo w sklep. Z
innymi dzieciakami bujałyśmy się na gałęziach bzów, które
rosły za połamanym płotem sąsiada. Sąsiad nigdy nie przeganiał
dzieciaków. Dużo pił i nasza zabawa była mu obojętna.
Spotkałam
ją niedawno. Miała opuchnięte nogi. Zapewne cierpi na żylaki.
Włosy niedbale związane gumką. Plamy na skórze. Roześmiana i
zasapana trzymała się za wielki brzuch.
-
To już lada dzień. A weź, przestań! Już chce wyjść! Pewnie
dziewczynka!
Znowu
narodzi się mała dziewczynka. Zamieszka z rodzicami w domu wśród
pól. Będzie biegać po łąkach, oglądać żuki i bawić się
wśród bzów. I może będzie miała taką koleżankę, jak ja...
Patrzyłam
wciąż przed siebie, a z bieli, która pokryła trawniki, plac
zabaw, górkę do zjeżdżania na sankach, wyłaniały się kolejne
obrazy. Zabawy w wojnę, kaczki drepczące w błocie, brązowy
szczeniak...
Skąd
przyszłaś, mgło? Dlaczego masz moje wspomnienia? Chyba tej nocy
otworzyło się tajemne przejście do dość odległych już czasów.
Na pewno wiedział o tym kot. Stał koło mnie, ocierając się o
nogę. Miauczał żałośnie. On też przecież z tej mojej wsi. Tam
go znalazłam. Może jego przodkowie wspinali się wtedy po bzach
sąsiada...
Zamknęłam
drzwi, przycinając mgielny welon jakiejś dzikiej wietrznicy.
Poszliśmy do kuchni coś zjeść. Ja i on:)
A
w dzień mgła opadła i drzewa pokryły się szronem.
W parku było prawie pusto. Tylko trzy małe niedźwiadki i ja:)
i ja lubię mgłę, bo kiedy mnie spotyka
OdpowiedzUsuńpozwala do wnętrz zapomnianych wnikać
wraca się do siebie, choć się stało z boku
bo w czasie mgły- nic nie rozprasza wzroku
:)
Ach, Wieśniaku M! Pięknie to ująłeś:))) I ja tak czuję!
UsuńJednym z najbardziej doniosłych odkryć w moim życiu było to, że człowiecza dusza potrzebuje wszystkiego co je otacza. Wszystkich pór roku, różnorodności zjawisk atmosferycznych, zmienności pogody. Podobnie jak w otaczającej aurze tak i w człowieku zachodzą te zmiany, a każda ma swoje zadania. Uśmiech jest jaśniejszą stroną życia, ale nie jedyną. Po drugiej stronie stroi smutek i bez niego uśmiech traci blask. Często wyobrażając sobie raj na ziemi widzimy piękną słoneczną pogodę i brak jakichkolwiek trosk materialnych. I dopiero kiedy je doświadczamy w jakim krótszym czasie, budzi się w nas niepokój. Irracjonalny lęk, szukanie „dziury w całym” Oczywiście raj na ziemi jest utopią, ale nawet gdyby był faktem, to wg mnie, byłby piekłem. Tak więc wracając do naszej mgły. Jako taka budzi niepokój, utrudnia życie kierowców podróżnych na lotniskach etc. Napawa lękiem brakiem kontroli nad perspektywą. Ogranicza pole widzenia do czubka nosa. A to daje wyciszenie. Zatrzymanie w biegu- ogląd spraw które mijamy bez refleksji. Nasza cywilizacja nie dostrzega a właściwie ignoruje pogodę. Zmusza do rzucania jej wyzwań. Robimy pikniki na świeżym powietrzu bo tak mieliśmy w planach, zamówiliśmy orkiestrę, catering. A tu deszcz pada. I cały entuzjazm wodzirejów nie pomoże w zmianie nastroju uczestników pikniku. Leje się więc alkohol i niweluje niesprzyjającą aurę. Zabawa musi trwać. To metafora tej cywilizacji- uproszczenie. Ale coś w tym jest. Wszystko co nas spotyka i wtedy kiedy nas spotyka jest potrzebne. Choć zrozumienie tego dlaczego tak się dzieje nie przychodzi niestety w tym samym czasie.
UsuńPozdrawiam kalipso :)
I burze, i wiatr, i upały... Wszystko potrzebne. Trzeba się zatrzymać, żęby to zrozumieć. Trzeba umieć się zatrzymać:)
UsuńDziękuję:)))
Ja lubie mgle, nawet bardzo, a juz szczegolnie fotografowac. Tylko kiedy musze autem jezdzic, to bardzo mi przeszkadza. :)
OdpowiedzUsuńMgła to takie fascynujące zjawisko, ale bywa niebezpieczna. Też nie lubię, kiedy jest na drodze. Panterko, życzę Ci, aby mgły uciekały przed Twym samochodem:)))
Usuńach, kalipso, Ty zawsze piszesz o sprawach prostych w sposób niezwykle wzruszający, że człowiek czyta o mgle i... łzy mu się w oczach kręcą
OdpowiedzUsuńjesteś Czarodziejką słów :*
Sonic, teraz ja mam łzy. Dziękuję:***
UsuńKalipso jest moim odkryciem!!!
OdpowiedzUsuńLec, Hanka, do urzedu patentowego! :))))
UsuńHana, Tyś od początku moim promotorem:))))
UsuńBędę managerem i sekretarzem. I będę lepsza, niż Maciej R. A Ty wcześniej zgarniesz Nobla. I będę miała splyndor.
UsuńO to to ja wiem, żeś Ty najlepsza:)))
UsuńJeszcze zacznę się szykować do tego Nobla, coby mnie splyndor nie zaskoczył:)))
Sukinke bez plyc szykuj na galę.
UsuńSukienka bez plyc, rakierki, pazueiry i jużem ggotowa:)
UsuńJak zwykle pieknie, niezwykle o zwyklych zdarzeniach...a mgla tez jest moim zachwytem..
OdpowiedzUsuńDziękuję:))) Czasami są takie mgły, że człowiek czuję się jak we śnie. Spacer we mgle to niesamowite wrażenie:)
UsuńPiękne. I temat - jakoś mi bliski...
OdpowiedzUsuńDziękuję:))) I ja lubię takie tematy. Chciałabym napisać czasami coś wesołego, frywolnego, ale prawie zawsze wychodzi... mgła:)
UsuńNasza Ty Kochana Kalipso, tak pieknie ujmujesz zwykle- niezwykle zjawiska. I to pytanie daje mi duzo przemyslen - Skad przyszlas mglo ? :)
OdpowiedzUsuńTule Cie mocno i dziekuje :***
Orszulko, ale się wzruszyłam...
UsuńJa również tulę mocno i bardzo Ci dziękuję:*****
Bo mgła jest magiczna Czarodziejko :) Dzielę mgły na wiosenne, letnie, jesienne i zimowe. Każda jest zupełnie inna nastrojowo. Lubię nostalgiczną listopadową, ale uwielbiam zimową, za obłędnie piękne malowanie świata :)
OdpowiedzUsuńEwa:*** Ta mgła w nocy wyglądała przepięknie. Tak jakby utulała to nasze osiedle do snu. Rzeczywiście mgła jest magiczna:)))
UsuńMgła...uwielbiam...
OdpowiedzUsuń:)
Ja też:) Pamiętam tę fascynację z dzieciństwa. Obserwowałam, jak mgły gęstniały, jakby kolejne duchy wychodziły spod ziemi:)))
UsuńLubię szczególnie tę wczesnoporanną, lub wieczorną oświetloną światłem latarni... Lubię ja na wsi, w mieście ma mniejszy urok.
UsuńNa wsi jest swobodna, przybiera swoje naturalne, mgielne kształty:)))
UsuńChyba każdy na swój sposób lubi mgłę ,ja też ją lubie :)) Jest tajemnicza i fotogieniczna :)))
OdpowiedzUsuńPieknie napisane :)))
Mgły są takie... nieokreślone. Piękne, tajemnicze, ale i niepokojące. Zawsze miałam wrażenie, że mgła żyje:)
UsuńDziękuję, Mario:****
Cudnie!!! A pamiętasz krowę na łące która w gorący dzień leżała leniwie w cieniu i powoooli przeżuwała ? To właśnie ja teraz tak leniwie przeżuwam Twój piękny opis mgły którą na końcu uwieczniłaś aparacikiem jako szron. Pięknie.
OdpowiedzUsuńDziękuję, Wika:))) Na ile mgieł te krowy patrzyły... Dlatego takie filozofki i tak przeżuwają, myśląc:)
UsuńKalipso, siostrzyczko, dumna z ciebie jestem... Piszesz z taką wrażliwością i sercem, że człowieka to do głębi przenika, jak ta mgła... Lubię na ni ą patrzeć, lubię patrzeć jak podnosi się na Gubałówce, odsłaniając coraz to więcej drzew, ale troszkę się jej boję, budzi moją niepewność. Pięknie napisałaś, że niesie ze sobą wspomnienia...
OdpowiedzUsuńMiko, siostrzyczko, dziękuję:)))) Wiem, że jako bliźniaczka ma, czujesz to samo:* Mgła we mnie też budzi czasem niepokój.
UsuńPiękne masz tam widoki...
Lubię patrzeć na mgłę jak spowija świat czyniąc go tajemniczym ale nie lubię iść we mgle a szłam dawno temu w naszym mieście były iście Londyńskie mgły bałam się że nie trafię do domu. Nic przed sobą nie widziałam macałam kamienice gdy się skończyły doszłam do wniosku ze teraz będzie ulica i skwerek tylko w którą stronę iść? Trafiłam ale na zawsze zapamiętałam niemoc nie wiedzenia. Straszne.
OdpowiedzUsuńLubię gdy bezpiecznie jest a mgła tylko otula lekko świat. :)
Iść w takiej mgle to tak jakby nagle stracić wzrok i iść po omacku. To może budzić przerażenie. Miło jest popatrzeć na mgłę z oddali, mając za plecami schronienie. Wtedy można sobie spokojnie się zachwycać i wyobrażać, co tam się w tej mlecznej bieli kryje:)))
Usuń