wtorek, 20 stycznia 2015

Noc, mgła, kot i ja

W nocy było duszno. Wszyscy spali. Kot skulony w kłębuszek przywierał mi do nogi. Odsunęłam go delikatnie i wstałam. Założyłam szlafrok i otworzyłam drzwi na balkon. Na dworze była mgła. Tak cudownej mlecznej mgły nie widziałam już dawno. Całe blokowisko tonęło w chmurze. Chłodne powietrze wpłynęło do mieszkania. Mgła przysiadła na parapetach, położyła się na szafkach, a ja patrzyłam przed siebie.
Najpiękniejsze mgły, jakie pamiętam, to te jesienne, na naszych łąkach, oglądane w dzieciństwie. Wieczorami robiło się zimno. Wtedy wypływały nie wiadomo skąd mgielne panny - mokrzyce. Tańczyły w tych swoich przejrzystych sukienkach. Powoli, bardzo powoli... Pachniały wilgocią, grobem, dżdżownicami. Czasami stały nieruchomo. Biel wtedy gęstniała. Zanurzałam się w nią, ale nie za daleko. Nie chciałam tracić widoczności. Ziemia we mgle była nieprzewidywalna. Mogła otworzyć swoje zapadnie i wessać w głąb. Tak... We mgle otwierają się tajemne przejścia, można w niej zginąć i się nie odnaleźć.
Miałam wtedy koleżankę, bardzo miłą dziewczynkę. Niewysoka, jasnowłosa, skromna... Zawsze w tym samym granatowym sweterku. Była nieśmiała i często płakała. Bawiłyśmy się w szkołę albo w sklep. Z innymi dzieciakami bujałyśmy się na gałęziach bzów, które rosły za połamanym płotem sąsiada. Sąsiad nigdy nie przeganiał dzieciaków. Dużo pił i nasza zabawa była mu obojętna.
Spotkałam ją niedawno. Miała opuchnięte nogi. Zapewne cierpi na żylaki. Włosy niedbale związane gumką. Plamy na skórze. Roześmiana i zasapana trzymała się za wielki brzuch.
- To już lada dzień. A weź, przestań! Już chce wyjść! Pewnie dziewczynka!
Znowu narodzi się mała dziewczynka. Zamieszka z rodzicami w domu wśród pól. Będzie biegać po łąkach, oglądać żuki i bawić się wśród bzów. I może będzie miała taką koleżankę, jak ja...
Patrzyłam wciąż przed siebie, a z bieli, która pokryła trawniki, plac zabaw, górkę do zjeżdżania na sankach, wyłaniały się kolejne obrazy. Zabawy w wojnę, kaczki drepczące w błocie, brązowy szczeniak...
Skąd przyszłaś, mgło? Dlaczego masz moje wspomnienia? Chyba tej nocy otworzyło się tajemne przejście do dość odległych już czasów. Na pewno wiedział o tym kot. Stał koło mnie, ocierając się o nogę. Miauczał żałośnie. On też przecież z tej mojej wsi. Tam go znalazłam. Może jego przodkowie wspinali się wtedy po bzach sąsiada...
Zamknęłam drzwi, przycinając mgielny welon jakiejś dzikiej wietrznicy. Poszliśmy do kuchni coś zjeść. Ja i on:)
A w dzień mgła opadła i drzewa pokryły się szronem.




W parku było prawie pusto. Tylko trzy małe niedźwiadki i ja:)







35 komentarzy:

  1. i ja lubię mgłę, bo kiedy mnie spotyka
    pozwala do wnętrz zapomnianych wnikać
    wraca się do siebie, choć się stało z boku
    bo w czasie mgły- nic nie rozprasza wzroku
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, Wieśniaku M! Pięknie to ująłeś:))) I ja tak czuję!

      Usuń
    2. Jednym z najbardziej doniosłych odkryć w moim życiu było to, że człowiecza dusza potrzebuje wszystkiego co je otacza. Wszystkich pór roku, różnorodności zjawisk atmosferycznych, zmienności pogody. Podobnie jak w otaczającej aurze tak i w człowieku zachodzą te zmiany, a każda ma swoje zadania. Uśmiech jest jaśniejszą stroną życia, ale nie jedyną. Po drugiej stronie stroi smutek i bez niego uśmiech traci blask. Często wyobrażając sobie raj na ziemi widzimy piękną słoneczną pogodę i brak jakichkolwiek trosk materialnych. I dopiero kiedy je doświadczamy w jakim krótszym czasie, budzi się w nas niepokój. Irracjonalny lęk, szukanie „dziury w całym” Oczywiście raj na ziemi jest utopią, ale nawet gdyby był faktem, to wg mnie, byłby piekłem. Tak więc wracając do naszej mgły. Jako taka budzi niepokój, utrudnia życie kierowców podróżnych na lotniskach etc. Napawa lękiem brakiem kontroli nad perspektywą. Ogranicza pole widzenia do czubka nosa. A to daje wyciszenie. Zatrzymanie w biegu- ogląd spraw które mijamy bez refleksji. Nasza cywilizacja nie dostrzega a właściwie ignoruje pogodę. Zmusza do rzucania jej wyzwań. Robimy pikniki na świeżym powietrzu bo tak mieliśmy w planach, zamówiliśmy orkiestrę, catering. A tu deszcz pada. I cały entuzjazm wodzirejów nie pomoże w zmianie nastroju uczestników pikniku. Leje się więc alkohol i niweluje niesprzyjającą aurę. Zabawa musi trwać. To metafora tej cywilizacji- uproszczenie. Ale coś w tym jest. Wszystko co nas spotyka i wtedy kiedy nas spotyka jest potrzebne. Choć zrozumienie tego dlaczego tak się dzieje nie przychodzi niestety w tym samym czasie.
      Pozdrawiam kalipso :)

      Usuń
    3. I burze, i wiatr, i upały... Wszystko potrzebne. Trzeba się zatrzymać, żęby to zrozumieć. Trzeba umieć się zatrzymać:)
      Dziękuję:)))

      Usuń
  2. Ja lubie mgle, nawet bardzo, a juz szczegolnie fotografowac. Tylko kiedy musze autem jezdzic, to bardzo mi przeszkadza. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mgła to takie fascynujące zjawisko, ale bywa niebezpieczna. Też nie lubię, kiedy jest na drodze. Panterko, życzę Ci, aby mgły uciekały przed Twym samochodem:)))

      Usuń
  3. ach, kalipso, Ty zawsze piszesz o sprawach prostych w sposób niezwykle wzruszający, że człowiek czyta o mgle i... łzy mu się w oczach kręcą
    jesteś Czarodziejką słów :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kalipso jest moim odkryciem!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lec, Hanka, do urzedu patentowego! :))))

      Usuń
    2. Hana, Tyś od początku moim promotorem:))))

      Usuń
    3. Będę managerem i sekretarzem. I będę lepsza, niż Maciej R. A Ty wcześniej zgarniesz Nobla. I będę miała splyndor.

      Usuń
    4. O to to ja wiem, żeś Ty najlepsza:)))
      Jeszcze zacznę się szykować do tego Nobla, coby mnie splyndor nie zaskoczył:)))

      Usuń
    5. Sukinke bez plyc szykuj na galę.

      Usuń
    6. Sukienka bez plyc, rakierki, pazueiry i jużem ggotowa:)

      Usuń
  5. Jak zwykle pieknie, niezwykle o zwyklych zdarzeniach...a mgla tez jest moim zachwytem..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:))) Czasami są takie mgły, że człowiek czuję się jak we śnie. Spacer we mgle to niesamowite wrażenie:)

      Usuń
  6. Piękne. I temat - jakoś mi bliski...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:))) I ja lubię takie tematy. Chciałabym napisać czasami coś wesołego, frywolnego, ale prawie zawsze wychodzi... mgła:)

      Usuń
  7. Nasza Ty Kochana Kalipso, tak pieknie ujmujesz zwykle- niezwykle zjawiska. I to pytanie daje mi duzo przemyslen - Skad przyszlas mglo ? :)
    Tule Cie mocno i dziekuje :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Orszulko, ale się wzruszyłam...
      Ja również tulę mocno i bardzo Ci dziękuję:*****

      Usuń
  8. Bo mgła jest magiczna Czarodziejko :) Dzielę mgły na wiosenne, letnie, jesienne i zimowe. Każda jest zupełnie inna nastrojowo. Lubię nostalgiczną listopadową, ale uwielbiam zimową, za obłędnie piękne malowanie świata :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa:*** Ta mgła w nocy wyglądała przepięknie. Tak jakby utulała to nasze osiedle do snu. Rzeczywiście mgła jest magiczna:)))

      Usuń
  9. Odpowiedzi
    1. Ja też:) Pamiętam tę fascynację z dzieciństwa. Obserwowałam, jak mgły gęstniały, jakby kolejne duchy wychodziły spod ziemi:)))

      Usuń
    2. Lubię szczególnie tę wczesnoporanną, lub wieczorną oświetloną światłem latarni... Lubię ja na wsi, w mieście ma mniejszy urok.

      Usuń
    3. Na wsi jest swobodna, przybiera swoje naturalne, mgielne kształty:)))

      Usuń
  10. Chyba każdy na swój sposób lubi mgłę ,ja też ją lubie :)) Jest tajemnicza i fotogieniczna :)))
    Pieknie napisane :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mgły są takie... nieokreślone. Piękne, tajemnicze, ale i niepokojące. Zawsze miałam wrażenie, że mgła żyje:)
      Dziękuję, Mario:****

      Usuń
  11. Cudnie!!! A pamiętasz krowę na łące która w gorący dzień leżała leniwie w cieniu i powoooli przeżuwała ? To właśnie ja teraz tak leniwie przeżuwam Twój piękny opis mgły którą na końcu uwieczniłaś aparacikiem jako szron. Pięknie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Wika:))) Na ile mgieł te krowy patrzyły... Dlatego takie filozofki i tak przeżuwają, myśląc:)

      Usuń
  12. Kalipso, siostrzyczko, dumna z ciebie jestem... Piszesz z taką wrażliwością i sercem, że człowieka to do głębi przenika, jak ta mgła... Lubię na ni ą patrzeć, lubię patrzeć jak podnosi się na Gubałówce, odsłaniając coraz to więcej drzew, ale troszkę się jej boję, budzi moją niepewność. Pięknie napisałaś, że niesie ze sobą wspomnienia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miko, siostrzyczko, dziękuję:)))) Wiem, że jako bliźniaczka ma, czujesz to samo:* Mgła we mnie też budzi czasem niepokój.
      Piękne masz tam widoki...

      Usuń
  13. Lubię patrzeć na mgłę jak spowija świat czyniąc go tajemniczym ale nie lubię iść we mgle a szłam dawno temu w naszym mieście były iście Londyńskie mgły bałam się że nie trafię do domu. Nic przed sobą nie widziałam macałam kamienice gdy się skończyły doszłam do wniosku ze teraz będzie ulica i skwerek tylko w którą stronę iść? Trafiłam ale na zawsze zapamiętałam niemoc nie wiedzenia. Straszne.
    Lubię gdy bezpiecznie jest a mgła tylko otula lekko świat. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iść w takiej mgle to tak jakby nagle stracić wzrok i iść po omacku. To może budzić przerażenie. Miło jest popatrzeć na mgłę z oddali, mając za plecami schronienie. Wtedy można sobie spokojnie się zachwycać i wyobrażać, co tam się w tej mlecznej bieli kryje:)))

      Usuń