poniedziałek, 23 marca 2015

Kosmiczna sobota i taka sobie niedziela

Sobota była piękna, słoneczna, choć wietrzna. Natchniona tym pięknem i wiosną, którą widać, słychać i czuć, uzbroiłam się w odpowiednie akcesoria i poszłam ścierać kurze do niebieskiego pokoju. Pokój ten pierwotnie miał pełnić funkcję gabinetu i garderoby, gdyż zabudowany jest od góry do dołu półkami na książki i rozsuwanymi szafami. Stoi tam też biurko. Nie ma tam jednak atmosfery do pracy, używany jest więc jako biblioteka, archiwum, garderoba i suszarnia.
Weszłam, zaczęłam wyjmować książki z półek i... zobaczyłam miasta kurzotworów. Dawno tu nie zaglądałam... A tymczasem powstały kurzowe bloki, domy jednorodzinne, fabryki... Tambylcy wylegli do swoich kurzowych ogródków, rozłożyli się na leżakach, bawili się z kurzowymi psami. No nie! Nie wydałam pozwolenia na budowę, na dzierżawę i wynajem. Psik, psik! - prysnełam specyfikiem i zaczęłam demolować domy, aglomeracje całe. Popłoch widziałam w kurzowym świecie. Dachy fruwały, belki spadały... Armagedon! Ze trzy półki tak załatwiłam, aż trafiłam na księgę o kosmosie, która leżała zapomniana pod stosem starych czasopism. Tak starych, że chyba już zabytkowych... Otworzyłam i wsiąkłam... Rodzina nawoływała, upominała, o obiad prosiła. Na nic wszystko! Matka przemierzała księżycowe Morze Jasności, Ocean Burz... Potem odwiedziła najbliższe planety. A później te dalsze, aż całkiem popłynęła w kosmiczną dal. I tak by przemierzała do dzisiaj przestrzenie międzygalaktyczne, gdyby nie wiosna. Tak ciepło, więc wyjść trzeba chociaż na krótki spacer - pomyślałam przytomnie a potem jeszcze na chwilę utonęłam w Wielkim Obłoku Magellana.
Ojciec ulitował się nad gromadką dziateczek i zrobił obiad. Smaczny bardzo, trzeba przyznać. Po obiedzie ubrałam część przychówku i trzymając ów przychówek za ręce wyszłam na wiosenny spacer. Ptaszki ćwierkały, dzieci biegały, słońce świeciło... Weszłyśmy do cukierni po ciastka.
I miło było, i spokojnie... Chociaż tak naprawdę spokojnie było tylko w niebieskim pokoju, bo odpuściłam sprzątanie i znowu zaczęły wznosić się kurzowe miasta. A u nas było tak normalnie, jak to w rodzinie wielodzietnej:)
A posprzątam póżniej. Soboty żal:)

Niedziela minęła tak szybko! Jak to niedziela. I tak jakoś tęskno było i smutno. I sił nie zebrałam na jutro. I jak ja zdążę, podopinam, załatwię? Nie wiem. No nie wiem...





 Makijaż artystyczny:)
 A to przykład porażki pedagogicznej. Nasz pokój dzienny miał być wolny od zabawek...


Pięknego poniedziałku!

42 komentarze:

  1. Och, jaki piękny i wieeelki atlas:) Gdybyś nie miała pomysłu, co podać gościom do zabawy - zawsze możesz dać go na kolana:)
    Ładne zestawienie - kurka, aniołek, butelka::)
    I fajnie, że już jesteś:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Butelka!! To slad artenkowski w naszych domach?

      Usuń
    2. Dziękuję, Arteńka:)))
      Grażyna zgadłaś z tym śladem:)))

      Usuń
    3. Chyba zacznę szykować kolejną - wiosenną butelkę:)

      Usuń
    4. Szykuj, Arteńko! Chcę zobaczyć!!!

      Usuń
  2. Kosmos jednak wazniejszy od kurzotworow, a od kosmosu wazniejszy jest spacer z przychowkiem no io ciastka sa bardzo wazne tez!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie! Grunt to ustalić, jakie są priorytety:)

      Usuń
  3. I to wlasnie jest wada generalnych porzadkow! No bo zaczyna czlowiek odkurzac albumy ze zdjeciami, a potem budzi sie ze wspomnien kilka godzin pozniej. Albo trafia na przewiazane wstazka stare listy, wiec czyta i czyta, a nagle zapada wieczor. Kurz dalej ma sie dobrze, a tylko zniknelo kilka godzin z zycia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale jakie piękne te godziny:) Lubię tak zatonąć w czymś przypadkiem, spontanicznie. Zazwyczaj czasu na nic nie ma... Dzisiaj może wytrę ten kurz:)))

      Usuń
  4. Kurzowe miasta, u mnie, rosną, jak grzyby po deszczu. Od razu za ścierą, nie wiem, skąd tego tyle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorszy to ten na książkach i obok książek. Można ze ścierą codziennie, a można i rzadziej:) Ja ostatnio za rzadko, ale to nic:)))

      Usuń
  5. W tej księdze to ja na kilka dni utknęłam. Zamierzałam oddać do antykwariatu dnia pewnego, zajrzałam i ,,,, :))
    Stare gazety typu Tygodnik Ilustrowany z 1895 i później aż do 1930 oddałam jednak do antykwariatu, mimo żalu niemałego i tęsknoty wielkiej, miejsca brak i kurzotwory budowały dookoła nich cały wszechświat już. :)
    Ech miejsca miejsca więcej miejsca chcem ja. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie oddawaj, te ilustracje są.,. kosmiczne po prostu:)))
      Ja mam stare Literatury i Miesięczniki Literackie (te nawet starsze ode mnie). Podczytuję czasami. Do antykwariatu nie oddam!
      Też chcem:) Więcej miejsca w domu i ogródeczek...

      Usuń
  6. Mama na rysunku ma prześliczne stópki? Buciki? A Tata dzie? Obiad akurat gotował? Pokój wolny od zabawek, dobre sobie:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To takie delikatne szpileczki na tych stópkach prześlicznych:) Tata gotuje, ktoś musi... Pokój wolny od zabawek to utopia, wiem:)))

      Usuń
    2. Z zabawkami to jest tak, jak z kurzem i psio-kocimi kudłami - nie masz ucieczki!

      Usuń
  7. Kalipso, Ty to masz dar do pisanie nawet z kurzu zrobisz poezje...
    Portret mamusi cudny, a gdzie tata?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wika, łaskawaś bardzo:))) Tata obiad gotuje. Mama - anielica, jak widać na obrazku, może odpocząć:)

      Usuń
  8. Bardzo mi się podobają kurzotwory. Swoje (te książkowe) zostawiam w spokoju, wolę nie ryzykować odnalezienia się po tygodniu. Mnie by się przydał osobny pokój na bibliotekę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurzotwory - brzmi przyjemniej niż roztocza:) Ja tak cały czas mam, jak cos układam albo przekłądam, to obejrzeć muszę, przeczytać... I tak mi się ta robota wydłuża i wydłuża... Chyba, że jest presja, na przykład goście:) I mnie się marzy taka biblioteka, bo ten nasz pokój mały i zbyt szumnie biblioteką nazwany. No i to jedna z jego funkcji.

      Usuń
  9. Ja tam nie jestem aż taka ciekawa żeby zagladać co się dzieje za moimi książkami ;))
    Jeśli po jakąś sięgam ,to omiatam ją z kurzu ,wpuszczam trochę światła do kurzoświata ,potem odstawiam ją na jej miejsce i książkowy kurzoświat czyje się bezpiecznie :))) A niech chociaż on ma poczucie bezpieczeństwa ;)) Na szczęście nie mam alergi ,więc możemy sobie bezpiecznie współistnieć ;))
    W domu w którym są dzieci powinno być widać w każdym kąciku ich obecność :)) Moim zdaniem sterylny dom jest smutny :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też wolałabym tam nie zaglądać:))) No i nie zaglądałam długo. Jeszcze trochę i można by tam było kwiatki sadzić:) Zawsze jednak lubiłam obserwować kurzowe pyłki wirujące w powietrzu. A Ty jesteś dobra dla swojego kurzoświata:)))
      Maria, ja nie chcę sterylności, ale żeby w jednym miejscu był jakiś taki ład, spokój... No i zasady przecież jakieś muszą być:))) I tak się łudze...

      Usuń
  10. No bo ten Wszechświat jest niezwykły, jak się w nim nie zatopić, jak??? Piękny pomysł z kurzowymi miastami, czysta poezja... Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niezwykły, tajemniczy, fascynujący... Mnie przeraża i zachwyca ta świadomość, że kurzotworem jestem we wszechświecie, a nawet czymś mniejszym.
      Dziękuję i ściskam mocno, aż strach:)))

      Usuń
    2. Ano wlasnie, nie czytalam tego wczesniej;)

      Usuń
  11. Oj, mam godziny spędzone nad takimi atlasami. Kiedyś fascynowała mnie fantastyka naukowa, a co za tym idzie zgłębiałam temat :) A przynajmniej tak mi się wtedy zdawało :) Wybieralam się również na wyprawę w kosmos ! Byłam pewna, że odkryję TAJEMNICĘ ! Pyłkiem my są ! Dorosłam, i teraz już o tym wiem. .. Bardzo pięknie, urbanistycznie zagospodarowalaś swoją przestrzeń międzyksiążkową :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa, święta prawda... Pyłkiem my są! Jak te kurzotwory wznosimy miasta, a wystarczy jeden silniejszy oddech tego wielkiego Kosmosu...
      Podoba Ci się zagospodarowanie przestrzeni? No... :)))))))

      Usuń
  12. Chcialabym, zeby moje wnuki, byly moja porazka;)
    Kurz to czastka wrzechswiata, ne spa?;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę Ci z całego serca tej słodkiej "porażki":))) Zabawki, puzzle, skarpetki kolorowe - radość... Ot co:)
      Kurz i my - tak samo mali:)

      Usuń
  13. miały kurze swoje radości
    i swoje smutki
    i żywot jak u Kalipso pod miotłą
    tyle że krótki
    a zatem nie obrastały aż nadto
    sadłem
    bo zbyt wkurzały
    żywotem osiadłem:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaiste... Wkurzają kurze żywotem osiadłem:)))

      Usuń
  14. Zdrowych, pogodnych Świąt Wielkanocnych, pełnych wiary, nadziei i miłości.
    Radosnego, wiosennego nastroju, serdecznych spotkań w gronie rodziny
    i najbliższych oraz szybkiej i ciepłej wiosny:)
    Pięknie dziękuję za życzenia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Arteńko, dziękuję! Zbieram się do napisania maila o hucie. Może dzisiaj się uda:)
      Ściskam mocno! Dużo radości w te święta:)))))

      Usuń
  15. Radosnych Świąt ! Pozdrawiam - M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maszko, dziękuję serdecznie:) Spokojnych, pięknych Świąt:)))

      Usuń
  16. Kalipso!!! jeszcze dzien pozostal na swietowanie, a jutro Poniedzialek swiateczny tez, wiesz ciesz sie razem z dziewczynkami i mezem wspolnym czasem,,,no i zdrowia zycze, by nie powtorzyla sie sytuacja chorobowa nigdy wiecej! buziaki i usciski sle!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grażyno, dziękuję za piękne życzenia:))) Niech się spełnią! I dla Ciebie i Twoich bliskich moc serdeczności od nas:) Buziaki i uściski:* Życzymy zdrowia i radości!

      Usuń
  17. Kalipso, wszystkiego najlepszego Swiatecznie!
    Usciski dla Twoich Aniolkow:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ataner Kochana, dla Ciebie również wszystkiego, co najlepsze! Spokoju i radości! Ściskamy:*

      Usuń