Sobota
była piękna, słoneczna, choć wietrzna. Natchniona tym pięknem i
wiosną, którą widać, słychać i czuć, uzbroiłam się w odpowiednie
akcesoria i poszłam ścierać kurze do niebieskiego pokoju. Pokój
ten pierwotnie miał pełnić funkcję gabinetu i garderoby, gdyż
zabudowany jest od góry do dołu półkami na książki i
rozsuwanymi szafami. Stoi tam też biurko. Nie ma tam jednak
atmosfery do pracy, używany jest więc jako biblioteka, archiwum,
garderoba i suszarnia.
Weszłam,
zaczęłam wyjmować książki z półek i... zobaczyłam miasta
kurzotworów. Dawno tu nie zaglądałam... A tymczasem powstały
kurzowe bloki, domy jednorodzinne, fabryki... Tambylcy wylegli do
swoich kurzowych ogródków, rozłożyli się na leżakach, bawili
się z kurzowymi psami. No nie! Nie wydałam pozwolenia na budowę,
na dzierżawę i wynajem. Psik, psik! - prysnełam specyfikiem i
zaczęłam demolować domy, aglomeracje całe. Popłoch widziałam w
kurzowym świecie. Dachy fruwały, belki spadały... Armagedon! Ze
trzy półki tak załatwiłam, aż trafiłam na księgę o kosmosie,
która leżała zapomniana pod stosem starych czasopism. Tak starych,
że chyba już zabytkowych... Otworzyłam i wsiąkłam... Rodzina
nawoływała, upominała, o obiad prosiła. Na nic wszystko! Matka
przemierzała księżycowe Morze Jasności, Ocean Burz... Potem
odwiedziła najbliższe planety. A później te dalsze, aż całkiem
popłynęła w kosmiczną dal. I tak by przemierzała do dzisiaj
przestrzenie międzygalaktyczne, gdyby nie wiosna. Tak ciepło, więc
wyjść trzeba chociaż na krótki spacer - pomyślałam przytomnie
a potem jeszcze na chwilę utonęłam w Wielkim Obłoku Magellana.
Ojciec
ulitował się nad gromadką dziateczek i zrobił obiad. Smaczny
bardzo, trzeba przyznać. Po obiedzie ubrałam część przychówku i
trzymając ów przychówek za ręce wyszłam na wiosenny spacer.
Ptaszki ćwierkały, dzieci biegały, słońce świeciło...
Weszłyśmy do cukierni po ciastka.
I
miło było, i spokojnie... Chociaż tak naprawdę spokojnie było
tylko w niebieskim pokoju, bo odpuściłam sprzątanie i znowu zaczęły
wznosić się kurzowe miasta. A u nas było tak normalnie, jak to w
rodzinie wielodzietnej:)
A
posprzątam póżniej. Soboty żal:)
Niedziela minęła tak szybko! Jak to niedziela. I tak jakoś tęskno było i
smutno. I sił nie zebrałam na jutro. I jak ja zdążę, podopinam,
załatwię? Nie wiem. No nie wiem...
Makijaż artystyczny:)
A to przykład porażki pedagogicznej. Nasz pokój dzienny miał być wolny od zabawek...
Pięknego poniedziałku!
Och, jaki piękny i wieeelki atlas:) Gdybyś nie miała pomysłu, co podać gościom do zabawy - zawsze możesz dać go na kolana:)
OdpowiedzUsuńŁadne zestawienie - kurka, aniołek, butelka::)
I fajnie, że już jesteś:)
Butelka!! To slad artenkowski w naszych domach?
UsuńDziękuję, Arteńka:)))
UsuńGrażyna zgadłaś z tym śladem:)))
Chyba zacznę szykować kolejną - wiosenną butelkę:)
UsuńSzykuj, Arteńko! Chcę zobaczyć!!!
UsuńAle presja:)))
UsuńKosmos jednak wazniejszy od kurzotworow, a od kosmosu wazniejszy jest spacer z przychowkiem no io ciastka sa bardzo wazne tez!
OdpowiedzUsuńWłaśnie! Grunt to ustalić, jakie są priorytety:)
UsuńI to wlasnie jest wada generalnych porzadkow! No bo zaczyna czlowiek odkurzac albumy ze zdjeciami, a potem budzi sie ze wspomnien kilka godzin pozniej. Albo trafia na przewiazane wstazka stare listy, wiec czyta i czyta, a nagle zapada wieczor. Kurz dalej ma sie dobrze, a tylko zniknelo kilka godzin z zycia...
OdpowiedzUsuńAle jakie piękne te godziny:) Lubię tak zatonąć w czymś przypadkiem, spontanicznie. Zazwyczaj czasu na nic nie ma... Dzisiaj może wytrę ten kurz:)))
UsuńKurzowe miasta, u mnie, rosną, jak grzyby po deszczu. Od razu za ścierą, nie wiem, skąd tego tyle.
OdpowiedzUsuńNajgorszy to ten na książkach i obok książek. Można ze ścierą codziennie, a można i rzadziej:) Ja ostatnio za rzadko, ale to nic:)))
UsuńW tej księdze to ja na kilka dni utknęłam. Zamierzałam oddać do antykwariatu dnia pewnego, zajrzałam i ,,,, :))
OdpowiedzUsuńStare gazety typu Tygodnik Ilustrowany z 1895 i później aż do 1930 oddałam jednak do antykwariatu, mimo żalu niemałego i tęsknoty wielkiej, miejsca brak i kurzotwory budowały dookoła nich cały wszechświat już. :)
Ech miejsca miejsca więcej miejsca chcem ja. :)
Nie oddawaj, te ilustracje są.,. kosmiczne po prostu:)))
UsuńJa mam stare Literatury i Miesięczniki Literackie (te nawet starsze ode mnie). Podczytuję czasami. Do antykwariatu nie oddam!
Też chcem:) Więcej miejsca w domu i ogródeczek...
Mama na rysunku ma prześliczne stópki? Buciki? A Tata dzie? Obiad akurat gotował? Pokój wolny od zabawek, dobre sobie:)))
OdpowiedzUsuńTo takie delikatne szpileczki na tych stópkach prześlicznych:) Tata gotuje, ktoś musi... Pokój wolny od zabawek to utopia, wiem:)))
UsuńZ zabawkami to jest tak, jak z kurzem i psio-kocimi kudłami - nie masz ucieczki!
UsuńNie masz:)))
UsuńKalipso, Ty to masz dar do pisanie nawet z kurzu zrobisz poezje...
OdpowiedzUsuńPortret mamusi cudny, a gdzie tata?
Wika, łaskawaś bardzo:))) Tata obiad gotuje. Mama - anielica, jak widać na obrazku, może odpocząć:)
UsuńBardzo mi się podobają kurzotwory. Swoje (te książkowe) zostawiam w spokoju, wolę nie ryzykować odnalezienia się po tygodniu. Mnie by się przydał osobny pokój na bibliotekę.
OdpowiedzUsuńKurzotwory - brzmi przyjemniej niż roztocza:) Ja tak cały czas mam, jak cos układam albo przekłądam, to obejrzeć muszę, przeczytać... I tak mi się ta robota wydłuża i wydłuża... Chyba, że jest presja, na przykład goście:) I mnie się marzy taka biblioteka, bo ten nasz pokój mały i zbyt szumnie biblioteką nazwany. No i to jedna z jego funkcji.
UsuńJa tam nie jestem aż taka ciekawa żeby zagladać co się dzieje za moimi książkami ;))
OdpowiedzUsuńJeśli po jakąś sięgam ,to omiatam ją z kurzu ,wpuszczam trochę światła do kurzoświata ,potem odstawiam ją na jej miejsce i książkowy kurzoświat czyje się bezpiecznie :))) A niech chociaż on ma poczucie bezpieczeństwa ;)) Na szczęście nie mam alergi ,więc możemy sobie bezpiecznie współistnieć ;))
W domu w którym są dzieci powinno być widać w każdym kąciku ich obecność :)) Moim zdaniem sterylny dom jest smutny :))
Ja też wolałabym tam nie zaglądać:))) No i nie zaglądałam długo. Jeszcze trochę i można by tam było kwiatki sadzić:) Zawsze jednak lubiłam obserwować kurzowe pyłki wirujące w powietrzu. A Ty jesteś dobra dla swojego kurzoświata:)))
UsuńMaria, ja nie chcę sterylności, ale żeby w jednym miejscu był jakiś taki ład, spokój... No i zasady przecież jakieś muszą być:))) I tak się łudze...
No bo ten Wszechświat jest niezwykły, jak się w nim nie zatopić, jak??? Piękny pomysł z kurzowymi miastami, czysta poezja... Uściski
OdpowiedzUsuńNiezwykły, tajemniczy, fascynujący... Mnie przeraża i zachwyca ta świadomość, że kurzotworem jestem we wszechświecie, a nawet czymś mniejszym.
UsuńDziękuję i ściskam mocno, aż strach:)))
Ano wlasnie, nie czytalam tego wczesniej;)
Usuń:)))
UsuńOj, mam godziny spędzone nad takimi atlasami. Kiedyś fascynowała mnie fantastyka naukowa, a co za tym idzie zgłębiałam temat :) A przynajmniej tak mi się wtedy zdawało :) Wybieralam się również na wyprawę w kosmos ! Byłam pewna, że odkryję TAJEMNICĘ ! Pyłkiem my są ! Dorosłam, i teraz już o tym wiem. .. Bardzo pięknie, urbanistycznie zagospodarowalaś swoją przestrzeń międzyksiążkową :)
OdpowiedzUsuńEwa, święta prawda... Pyłkiem my są! Jak te kurzotwory wznosimy miasta, a wystarczy jeden silniejszy oddech tego wielkiego Kosmosu...
UsuńPodoba Ci się zagospodarowanie przestrzeni? No... :)))))))
Chcialabym, zeby moje wnuki, byly moja porazka;)
OdpowiedzUsuńKurz to czastka wrzechswiata, ne spa?;)
Życzę Ci z całego serca tej słodkiej "porażki":))) Zabawki, puzzle, skarpetki kolorowe - radość... Ot co:)
UsuńKurz i my - tak samo mali:)
miały kurze swoje radości
OdpowiedzUsuńi swoje smutki
i żywot jak u Kalipso pod miotłą
tyle że krótki
a zatem nie obrastały aż nadto
sadłem
bo zbyt wkurzały
żywotem osiadłem:))
Zaiste... Wkurzają kurze żywotem osiadłem:)))
UsuńZdrowych, pogodnych Świąt Wielkanocnych, pełnych wiary, nadziei i miłości.
OdpowiedzUsuńRadosnego, wiosennego nastroju, serdecznych spotkań w gronie rodziny
i najbliższych oraz szybkiej i ciepłej wiosny:)
Pięknie dziękuję za życzenia:)
Arteńko, dziękuję! Zbieram się do napisania maila o hucie. Może dzisiaj się uda:)
UsuńŚciskam mocno! Dużo radości w te święta:)))))
Radosnych Świąt ! Pozdrawiam - M.
OdpowiedzUsuńMaszko, dziękuję serdecznie:) Spokojnych, pięknych Świąt:)))
UsuńKalipso!!! jeszcze dzien pozostal na swietowanie, a jutro Poniedzialek swiateczny tez, wiesz ciesz sie razem z dziewczynkami i mezem wspolnym czasem,,,no i zdrowia zycze, by nie powtorzyla sie sytuacja chorobowa nigdy wiecej! buziaki i usciski sle!!!
OdpowiedzUsuńGrażyno, dziękuję za piękne życzenia:))) Niech się spełnią! I dla Ciebie i Twoich bliskich moc serdeczności od nas:) Buziaki i uściski:* Życzymy zdrowia i radości!
UsuńKalipso, wszystkiego najlepszego Swiatecznie!
OdpowiedzUsuńUsciski dla Twoich Aniolkow:)
Ataner Kochana, dla Ciebie również wszystkiego, co najlepsze! Spokoju i radości! Ściskamy:*
Usuń