Nie bał się mieszkać na odludziu, w bliskim sąsiedztwie cmentarza. A czego to się bać? Słyszał różne historie, jak to na drodze ktoś kogoś spotkał, a potem napotkany rozpływał się we mgle, i o psie bez głowy, który biegał po lesie. Sam, tego nie widział. Słyszał wieczorami, jak drzewa dziwnie skrzypiały, jakby rozmawiały ze sobą, ale to chyba normalne. Zapukał też ktoś kiedyś w nocy. Gdy otworzył drzwi, nie było nikogo. Może ktoś się pomylił, może i dusza zbłąkana... Kto wie... Nigdy mu jednak te dusze nie dokuczyły. To czego się bać?
Za cmentarzem to już prosto do wsi i do sklepu. Wszyscy pytają, jak mu się tam wiedzie, co słychać. Odpowiada grzecznie i jedzie dalej. Kupuje, co trzeba, chleb, kiełbasę, masło, czasem i wódkę, i z powrotem do domu, do swojej samotni. Wyciąga stare gazety, zapala papierosa i rozpływa się w ciszy. Jest jedynym stróżem tego świata, do którego przynależy. Tu się urodził, tu został i nigdzie już nie wyruszy, bo tacy jak on przyjmują swój los pokornie, nie biorą się z życiem za bary, nie walczą, nie poszukują. Płyną przez życie tak, jak prąd ich porwie.
Może to sposób na szczęście? Znam takich, co przyjmują wszystko, co los da, i życie ich byle jakie. Niektórzy zaś na podobnych zasadach funkcjonują doskonale. Czasami człowiek walczy i ciężką pracą zdobywa szczyty. Bywa i tak, że żyły z siebie wypruwa, a do tego ma wielki talent i nic, nic z tego nie wynika.
A ja? Ja nie potrafię czekać, nie mam cierpliwości za grosz. I pokory mi brak. Tak bardzo brak pokory, którą inni miewają w nadmiarze.
Kiedy pojadę na cmentarz, na groby dziadków, pradziadków, odwiedzę na pewną wiejską kaplicę pod lasem, gdzie źródło cudowne bije. Dawno tam nie byłam, a ciekawa jestem, czy ujrzę jeszcze przechadzającego się za płotem po swoim obejściu starego człowieka, który mieszka tam samotnie.
Kalipso, te twoje opowieści o odchodzących ludziach i miejscach są niezwykłe i poruszające. Dziękuję.
OdpowiedzUsuńZ tą pokorą to trudna sprawa, też chyba nie mam jej w nadmiarze i czasem się buntuję, ale chyba mam duże zdolności przystosowawcze i staram się jakoś sobie radzić, choć bywa trudno. Pozdrawiam ciepło
Dziękuję za miłe słowa i również ciepło pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPieknie piszesz:)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
Usuń