Listopad
puka do okien, jeszcze chwila i będzie. Listopad kruchy jak liście,
łamiące się pod stopami, jak stare pożółkłe listy, na które
nikt już nie odpowie. Myślę o świętach listopadowych, o cichej
zadumie nad grobami, o zniczach, które zgodnie zapłoną na niemal
wszystkich grobach. I smutno mi już, i błogo, bo znowu poczuję
mocniej tę więź, ból i wdzięczność, że byli...
Wiatr
tańczy wśród grobów, porywa liście - listy... I one tańczą jak
strzępy wspomnień o umarłych. Liście jak stare sukienki,
zbutwiałe muszki, książki, którymi się zachwycali, radości i
żale. Po tańcu szalonym opadną na ścieżki, na płyty z lastriko,
granitu...A potem zasną, spopielą na zimę, by odżyć znowu
jesienią, bogatsze w nowe zszarpane sukienki, muszki, radości... I
znicze znów będą płonąć...
Przekładam
uważnie pożółkłe zdjęcia w albumie i w sercu. Dotykam
przedmiotów, a ręka mi drży... Jak płynie czas, gdzie nie ma
czasu?
I
widzę spotkanie nasze tam za kurtyną. Wiem, że poznamy się bez
słów.
Kiedyś
tam będziesz miał dorosłą duszę, kiedyś tam...
Bezimienny
Okruszku, Twoja dusza ma już osiem lat...
Napisać
o Tobie wcale nie jest łatwiej, niż mówić. I chyba nigdy nie
będzie łatwo.
Wzruszajacy tekst...jak ty umiesz pisac! piekne wspomnienie, piekne zamyslenie, takie wlasnie na poczatek listopada...sciskam cie serdecznie
OdpowiedzUsuńGłębokie refleksje, opisane pięknym językiem. Malujesz słowami. Podoba mi się bardzo. Zachęcam do czytania!
UsuńIiii, już płaczę.
OdpowiedzUsuńWzrusza bardzo.
OdpowiedzUsuńTo najpiękniejszy listopadowo-wspomnieniowy tekst, jaki ostatnio (może w ogóle?) czytałam.
OdpowiedzUsuńKochana ...
OdpowiedzUsuńDziękuję, Kochane. Miałam tego nie publikować, ale kliknęłam i poszło. To taka moja autoterapia, bo rozmawiać na ten temat nie potrafię, choć minęło tyle czasu. a pisać można nawet płacząc.
OdpowiedzUsuńChyba kazda z nas ma swojego Okruszka...
UsuńTulam :***
Dziękuję:***
UsuńPięknie, wzruszająco.... Popłakałam się
OdpowiedzUsuńWika, nie wiem, co odpisać... Płaczemy razem...
UsuńNa zawsze pozostanie w Twoim sercu - przytulam Cie mocno, pochlipujac.
OdpowiedzUsuńDziękuję, Ataner.
UsuńKalipso, płaczę i ja z tobą... Kochana, jak pięknie potrafisz pisać o tym co w duszy twojej... Jestem wdzięczna, za to kliknięcie...
OdpowiedzUsuńJa na Wszystkich Świętych zawsze rozmawiałam ze swoimi zmarłymi, z obcymi zresztą też... Z młodą Rosjanką zmarłą zapewne na gruźlicę, pochowaną na naszym cmentarzu , z z inżynierem kolejnictwa, pochowanym obok grobu dziadków, z żołnierzem i poetą poległym w walkach, z tymi co zginęli w górach... I zawsze mi się wydawało, że odpowiadali...
Mika, dziękuję.
UsuńMoże Oni potrzebują takiej rozmowy, może są Tam, gdzie słychać... Tak mi się wydaje, że rozmowa ze zmarłym to nie tylko rozmowa z samym sobą.
Jestem tego pewna, że to nie rozmowa z samym sobą.
UsuńA więc takie rozmowy mają głęboki sens...
Usuńmyślę co mądrego napisać i nic nie przychodzi mi w takich sytacjach do głowy mądrego, jedynie tyle napiszę, że łza na rzęsie mi się trzęsie i łapką ją wycieram po kryjomu....
OdpowiedzUsuńMadeleine... I ja nie wiem, co mądrego napisać. Dziękuję.
Usuń