Wiatr
dmucha w szyby i w sterty liści, a one wirują, wirują... A drzewa
marzną bez czapek. Mała, ruda dziewczynka jak zwykle w piaskownicy
gryzie patyki, a biały kudłaty pies znów błąka się wśród
krzaków. W bloku naprzeciwko, na parterze mieszkają koty. Widzę,
jak wchodzą przez lufcik starego okna do środka. Najpierw wskakują
na balkon, a potem wysoko do tego lufcika pod sufitem. Przed chwilą
wszedł tam jeden, biały w czarne łatki, a teraz dwa czarne.
Przechadzają się dostojnie po parapetach. Ludzi nie widać, nie
wieszają prania na balkonie, nie otwierają drzwi. Może to tylko
dom kotów...
Babcia
z wózeczkiem wyszła na spacer. Zaczepia mnie zawsze w sklepie,
chce porozmawiać, podzielić się wiedzą, spostrzeżeniami.
Rozumiem jej samotność i złoszczę się sama na siebie za brak
cierpliwości.
Właściciele
warzywniaka krzątają się ze skrzynkami owoców. Zazwyczaj wpatrują
się w telewizor pod sufitem. "Fakty", seriale, "Fakty"...
Gdy robię tam zakupy, to sama wkładam warzywa do plastikowych
torebek, a oni po omacku liczą pieniądze, po omacku wydają resztę,
coby za dużo nie stracić z programu. A niedawno spytali po omacku:
"A co dziś bez dziewczynek?".
Młoda
Cyganka z bloku obok piękna aż strach... Szuka swej córki, tej małej
w kolorowej spódnicy.
Chłopaki
z dzielni z oddechem nieświeżym zbierają siły do walki, żeby
wieczorem usiąść pod blokiem ze swoją butelką.
Patrzę
tak co dzień rano. Ot, taki niewinny rytuał.
I
dzisiaj patrzę... Wczoraj Zaduszki. Tu życie jak co dzień.
Tam
jeszcze płoną znicze i stoją kwiaty. Piękne chryzantemy dla
zmarłych, a jeszcze bardziej dla żywych. Ponad grobami snują się
resztki mgły...
I
płoną te znicze na zimnych kamieniach, jak gdyby chciały je
ogrzać. A każdy kamień ma swoją historię, pod każdą płytą
zastygłe serce... Zastygłe piosenki, sny i wspomnienia leciwych
staruszek, młodych chłopców i pięknych Cyganek...
Na
małym wiejskim cmentarzu, co jeszcze pamięta te stare drzewa, które
kołysały do snu śpiących tam wiecznym snem, na lewo od wejścia
grzebano dzieci. I ja jako dziecko odwiedzałam te groby ciche, i te
kamienne, i te biedne kopczyki usypane z ziemi i przystrojone
jodłowymi gałązkami. Pamiętam mogiłkę Marysi, Jasia, Tadzia...
Pamiętam ten wiersz zapisany na kawałku blachy przymocowanym do
krzyża drucikiem:
Cichutko,
ptaszeczki, nie nućcie,
małego
Maniusia nie budźcie,
bo
on zasnął wiecznym snem,
spoczywa
w grobie tem.
Ptaki
nigdy nie zważały na ten sen kamienny. Nadal ćwierkają wesoło
dla małych dzieci. Dla wszystkich! I dla tych, nad którymi
postawiono nowe nagrobki, i dla tych, których mogiły dawno w pył
obrócone.
Kopczyków
z ziemi już nie ma. Gdzieniegdzie zostały tylko ślady, zmurszałe
krzyże. Niedługo będą tam nowe groby, przykryte płytą z
kamienia, lastriko, marmuru... Lśniące, eleganckie... Dostojne jak
fortepiany, na których grać będzie niezmordowany pianista - wiatr.
Niektórzy żywi już mają grobowce. Imiona ich i daty urodzenia
wyryte na kamiennych tablicach... Brak daty śmierci. Los ludzki
przypieczętowany kamieniem...
Wieczorem
blask świec oświetla drogę do nieba, żeby umarli dostrzegli nas
tam z góry, jak my tu o łóżka ich wieczne dbamy, kwiatami je
przystrajamy...
Stąd
nawet nie słychać ich śmiechu.
A
ziemia toczy, toczy swój garb uroczy;
Toczy,
toczy się los.
Kalipso, aż mnie przydusiło z piękności Twojego pisania. Nie wytrzymam tego, coś trzeba zrobić, jakoś Cię przymusić, żebyś nie chowała tego do szuflady. Blog to też szuflada.
OdpowiedzUsuńDziefczynki, znacie jakiegoś wydawcę, który pozna się z punktu na kalipsowym pisaniu?
Niektorzy to maja taki wrodzony talent i lekkie pioro, ze az wstyd przy nich blogi pisac. ;)
UsuńHana, nie chowam! Nie wiem, co napisać, bo Ty krzyczysz za dziękowanie:))) Blog to pierwszy krok:))) Jak już Nobla dostanę, to będziesz moim sekretarzem? Po co mi Rusinki:)))
UsuńPanterko, Ty też masz talent:)))
Będę Kalipso! Będę lepsza, niż Rusinek! Zakupy będę Ci robić i - uwaga - gotować!
UsuńHana, wystarczy, jak będziesz mi tak ładnie mówić. Mozesz rysować, to wtedy ja będę gotować:)))
UsuńDobra, to ja posprzatam. ;)
UsuńNo dooobra, zgadzam się na rysowanie zamiast gotowania. Rezultat może być lepszy.
Usuń:))) Biorę wszystkie Kury! Tylko Nobla najpierw muszę mieć:)))
UsuńPoważna sprawa - jak już Hana odgraża się, że będzie gotować:)
UsuńNo... Ja się boję! Niech lepiej rysuje:))) A jak ona będzie rysować, to ja za nią wszystko zrobię!!!
UsuńWeszłam, i już chciałam napisać, że bym coś Twego poczytała :)
OdpowiedzUsuńMalujesz słowem Kalipso ! Uwielbiam !
Ewa:))) Jestem zawstydzona i szczęśliwa:)))
UsuńTy się nie wstydź, tylko maila odbierz :)
UsuńOdebrałam:))))))))))) Tylko nie wiem, czy teraz zdążę odpisać, bo wszystkie małe bździągwy w domu. Jak nie teraz, to wieczorem, dobrze?
UsuńJa sie podpisuje pod poprzednimi postami, bardzo lubie Twoje pisanie..
OdpowiedzUsuńGrażyna:))) Dziękuję:)))
UsuńPodesłałam jeden konkurs... I co?
OdpowiedzUsuńArteńko, a jak myślisz?:)))
UsuńJa bym sobie wymyśliła... wzięcie udziału w tym konkursie. Mało tego - wygranie tego konkursu:)
UsuńNie wszystko mogę obiecać:)))
UsuńNie obiecuj, ale ... kciuki trzymam i nowego konkursu poszukam:)
Usuń:))))
UsuńAle co, Kalipso, wysłałaś coś gdzieś?
OdpowiedzUsuńHana, każdym sukcesem się pochwalę:)))
UsuńI ja też lubię Twoje pisanie, a w razie tego, co to wiesz...Nobla, to ja Ci będę ogród uprawiać i bukiety świeże w wazony codziennie kłaść....i odpędzać sfore ode drzwi, cobyś spokój miała.......
OdpowiedzUsuńMnemo, jesteś zatem niezbędna:))))
UsuńPrzecudnie!!! Marnujesz swój talent, zrób coś z tym bo to może być grzech zaniechania....
OdpowiedzUsuńŚciskam.
Wika, ale ja mam dużo talentów, inne też muszę rozwijać:)))
UsuńOoo, zdecydowanie tak - wszystkie trzeba rozwijać:)
UsuńWłaśnie! I jak tu dobę rozciągnąć?:)
UsuńSię nie da, ale priorytety ustalić można:)
UsuńPriorytety najważniejsze ustaliły się same:)))
Usuń....Wieczorem blask świec oświetla drogę do nieba, żeby umarli dostrzegli...itd (???)
OdpowiedzUsuńNo żeby dostrzegli w tych naszych ciemnościach:)))
Usuń...kwiatami je przystrajamy...
UsuńTak Kalipso te chryzantemy to bardziej dla żywych niż dla zmarłych . Zabawa w przebijanie ty taką ,no to ja taką ,dwa razy większą ,a co nie stac mnie ;))))) Ot toczy sie życie .
OdpowiedzUsuńPrzyłączam się do chóru wołając :Kalipso pisz i drukuj :)) A my bedziemy czytać :))))
Kwiaty ogromne, ogromne znicze, tylko modlitwy malutko i tak na szybko...
UsuńDziękuję, Mario:)))
Kalipso, ech, Kalipso, zbyt nieśmiała jesteś z tym twoim pisaniem... A taki masz dar... Bierz udział we wszystkich możliwych konkursach, w "Zwierciadle" bardzo często są różne konkursy literackie.
OdpowiedzUsuńDom kotów mi się bardzo spodobał:)) To w ogóle byłby dobry tytuł książki.
Mika, postaram się:))) A widzisz! Dom kotów...
UsuńDziękuję:)))
Kalipso, wzruszylam sie...
OdpowiedzUsuńCzytajac Ciebie zawsze jestem bogatsza o to "cos"
Bardzo Ci dziekuje i przytulam mocno :***
Też przytulam:***
UsuńDziękuje:)
Bo zycie zawarte w jest w myslniku. To chyba Szymbosrska powiedziala. Zostanie po nas kreseczka, miedzy data urodzin i smierci.
OdpowiedzUsuńI mogilki Jacusiowej tez juz nie ma.
Pozdrawiam i kciuki za pisanie trzymam.
Dokładnie - kreseczka...
UsuńKasiu, pozdrawiam serdecznie:)
Dziękuję:)