Październik puka do drzwi, szepcząc,
że czas róż się już kończy. Jeszcze próbuje zatrzymać
wrzesień, ale wiatr mnie smaga żółtym liściem po oczach.
„Puuuuść!” - woła. To puszczam. Żal mi września, kolejny
przeleciał jak sen, a ja w ciągłym niedoczasie, sprawy
niezałatwione w torbę październikową wkładam. A tam długopis
się wala i kartki pogniecione, rachunki niezapłacone i te zapłacone
też.
Za oknem wilgoć, zgnuśnienie i
rozkład. Tylko sikorki wdzięcznie przechylają główki i ostanie
pszczoły kręcą się przy nasturcjach. Nasturcje moje ulubione...
Kaparów z nich robić nie umiem i nie będę, ale doceniam,
podziwiam. Posadzę je w przyszłym roku.
Odłożyłam opowiadania Hłaski.
Kiedyś aniołem mi był, chociaż dużo pił. Dawne anioły upadają
jesienią.
Dzisiaj tak naprawdę poczułam jesień.
Nie słyszałam już odlatujących ptaków. Poleciały. Nie ma.
Przygotowałam żółty golf na jutro.
Kończy się czas róż, hortensji i
innych. Pora wracać do bloga.
Ale fajnie, że wróciłaś. Piękne róże i inne roślinki, nie mówiąc już o poziomkach:)
OdpowiedzUsuńCześć, Arteńko:) Poziomki jeszcze kwitną!
UsuńTo pięknie, niech kwitną i owocują jeszcze dłuuuugo:)
UsuńOooooooooooooooo i hohohohohohohohohohoho przecieram oczy, ale jest, dobrze widzę :)
OdpowiedzUsuńZjadłabym poziomek mniam mniam, pięknie Ci rośnie w ogrodzie i pomyśleć, że jeszcze w tamte wakacje, janiołki próbowały wybudować w nim metro ;)
No cóż październik się wciska, potem wciśnie się listopad i grudzień...
Kiedyś bardzo dawno przeczytałam dzieła zebrane Hłaski, podobały mi się, ciekawe jak bym odbierała to teraz.
Oj, próbowały. Raz nawet prawdziwego węża znalazły w wykopanym dole:)
UsuńGrudzień jakoś zniosę, tylko też październik...
Mania, na Hłaskę nigdy za późno:)
Wreszcie! Ale masz roślin przy domu już...Widać, żeście już nieźle zadomowieni. Niech Ci jesień piękną będzie i kolorową!
OdpowiedzUsuńIzydorze, czułam strach przed opublikowaniem tego posta:)
UsuńZadomowiliśmy się, ale jest jeszcze kilka rzeczy do zrobienia. Zdaję sobie sprawę, że to nic w porównaniu z Twoim przedsięwzięciem.
Dziękuję za piękne jesienne życzenia. Tobie też niech się liście wesoło czerwienią i złocą:)
Wracaj Kalipso i nie ociągaj się, chociaż może październikowa torba zaciąży, ale kolory będą i inne radości, a róże i nasturcje zakwitną za rok. Bardzo mi tęskno było za Tobą i Twoim pisaniem.
OdpowiedzUsuńWiem, że będzie ciężka, ta torba. Wiem też, że rzucę ją czasem w kąt:)
UsuńEwo, dziękuję. Jesteś kochana. Nie było mnie tu, ale zaglądałam do Ciebie, do Was. Też tęskniłam.
fajnie, że wróciłaś! i w jakim pięknym stylu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Elaju:)
UsuńOjej, ja tez sie ciesze, bo ja tez uwielbiam Twoje pisanie...i juz sie raduje, ze bedziemy Cie czytaly i uczestniczyly w Twoim niejako nowym zyciu, bo przecie masz nowy dom! pisz, pisz!
OdpowiedzUsuńnasturcje uwielbiam!
sciskam
Nowy dom już oswoiłam. Ciągle cieszy. I ja ściskam:)
Usuń:)
OdpowiedzUsuńWróciłaś:) :) :)
Tak się cieszę.
Czekałam na Ciebie, Kalipso.
Jesteś moją czarodziejką. :)
:)
UsuńIgomamo,
tyle dobra na początek dnia. Dziękuję:*