sobota, 26 kwietnia 2014

Jedna jaskółka wiosny nie czyni...

Zazieleniło się, zakwitło wokół, rozwiośniło... Powietrze przyjaźnie ciepłe, motyle na łąkach, ptaki w przestworzach... No w końcu... Nienawidzę zimna. Z tej radości  wiosennej nałamałam kilka pięknych brzozowych gałązek i wstawiłam do wazonu. Cieszyłam się jak głupia, że takie piękne, że te listeczki tak uroczo się rozwijają i że można zawieszki z masy solnej zawiesić. A po nocy spędzonej z gałązkami z nosa zaczęło siąpić. Po dwóch nocach jeszcze bardziej i do tego oczy zapiekły. Bo kto nie wie, że brzozy w kwietniu pylą, i nie wie, że ma alergię na te brzozowe pyłki, ten cierpi. Słodkie gałązki powędrowały do kosza i balkon na cały kwiecień chyba zamknę, bo lubią tu zaglądać smukłe i wiotkie, białe panienki - brzózki, kóre uwielbiam.
Alergia alergią, ale i tak wiosnę trzeba docenić i cieszyć się wszystkim, co z nią związane. A bo na przykład lada dzień "znów zakwitną białe bzy" i maj się zacznie, i majówka. Rogaliki upiekę, dzieciarnię zabiorę i pojedziemy w siną dal. Rozłożymy koc pod drzewem, sami rozłożymy się na nim (na kocu, nie drzewie), termos z kawą weźmiemy i kanapki... I będzie wesoło!
Cieszę się w myślach do tych przygód, co nas czekają.
W tym roku wiosna tak mnie rozbraja. Cieszą te kwiatki najmniejsze i najpiękniejsze, i te bociany, którym udało się wrócić, i sandały na stopach. A bywały wiosny depresyjne bardzo. Wszystko kwitło wkoło, a w duszy smutek, nostalgia. Tak jakby jesień była. Pamiętam, jak kiedyś płakałam samotnie zaryglowana w pokoju akademika, bo mi po prostu smutno było strasznie, a za oknami eksplozja zieleni, świergot ptaków, romanse, koncerty, biesiady... I po co było płakać, jak tyle radości wokół? No cóż, gdy człowiek nie ma wiosny w sercu, to nie tylko wiosna, ale i nawet lato go nie cieszy. A jak człowiek udręczony ma taki niepokojący rys osobowości, jak pisząca te słowa, że gdy mu dobrze, to zawsze znajdzie coś, żeby mu tak dobrze nie było, to tak do końca beztroski nigdy być nie może. A ta wiosna piękna, utęskniona, jedyna... Drugiej takiej nie będzie. Czy warto martwić się na zapas?


A dzisiaj goście przyjadą:) Cieszę się niezmiernie. I do roboty trzeba się wziąć, bo będzie naprawdę duża gromada dzieci. A wieczorem... Będzie zabawa, będzie się działo... I znowu nocy będzie mało...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz