sobota, 12 kwietnia 2014

Marzenia

Lubię tak sobie pomarzyć czasami. Ostatnio coraz częściej... I coraz wiecej tych marzeń. To chyba dobrze. A o czym? A takie przyziemne te pragnienia - mały domek z wielkim ogrodem, wokół domu drzewa... Uwielbiam drzewa, szczególnie jesienią, kiedy liście są rude, żólte, brązowe. Lubię pić kawę na powietrzu, w spokoju. A jeśli mogłabym tak, pijąc kawę, oglądać posadzone przez siebie kwiaty, posadzone wprost do gruntu, nie w doniczkach... Marzę też, co oczywiste, o szczęściu moich dzieci. Chciałabym głównie dla nich tego domu. A dla siebie tylko to jeszcze pragnę troszeczkę wolnego czasu, tak naprawdę niedużo, żebym mogła te swoje książki ukochane przeczytać, bo w nocy to już sił nie mam, a rano trzeba wcześnie wstać i herbatę zaparzyć, i śniadanie szykować... Chciałabym też zawsze tym moim najbliższym móc to śniadanie przyrządzić. Ot, taki paradoks -  człowiek chce czasami uciec od tych swoich obowiązków, od zmęczenia, a nie wyobraża sobie bez tego życia. Chciałabym też, jak już urlop wychowawczy się skończy, dalej rozwijać się zawodowo. A może zacząć coś nowego? Pracować w swoim wymarzonym domu? Muszę to jeszcze przemyśleć.Wyobrażam sobie siebie taką za ileś lat, spełnioną i zadowoloną, piekącą ciasteczka na przyjazd córek rozproszonych gdzieś w świecie. Po to zbieram te wszystkie przepisy zalegające w szafce. Mam nadzieję, że te wszystkie marzenia się spełnią. Takie samospełniajace się proroctwo... Przecież tak wiele pięknych planów się udało. Chociaż piosenkarką nie zostałam... I aktorką też nie.




3 komentarze:

  1. Marzenia się spełniają i warto je mieć.

    OdpowiedzUsuń
  2. tak chcieć móc, więc marzenia się spełniają często to zależy do nas :) zdjęcia bardzo mi się podobają !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Aż się zarumieniłam, bo mam kompleks na punkcie tych zdjęć, a bardzo lubię oglądać łądne zdjęcia.

      Usuń