Pochorowałam się, posmarkałam, w
wielki dół wpadłam. I żebym mogła
jeszcze sobie posiedzieć w tym dole i oczyskami łypać tylko do góry... Gdzie
tam! Wbrew sobie, a już na pewno wbrew ciału swemu codziennie dzielnie do pracy
szłam.
I matką byłam, i żoną, i córką - jak zwykle. Tylko na ociężałość pewną
sobie pozwoliłam, melancholię, otępienie... I źle mi było z tym z tym dołem,
poświęceniem i melancholią. I łzy
pociekły czasami, i krzykiem ostrym smagnęłam rodzinę nie raz.
Jak zawsze w takich momentach
nagle przyszło otrzeźwienie, bo Komuś zawalił się świat. I nie dlatego, że
głowa boli, że jesień, zmęczenie i cieknie z nosa. O nie... Zawalił naprawdę.
Może powinnam się przyzwyczaić...
Codziennie walą się światy, wśród ruin żyjemy... Wśród ruin pijemy herbatę, dzieci rodzimy, pękamy ze śmiechu.
Październikowo - listopadowo... Raz pada, raz słońce świeci. Pod drzewami
liście malowniczo gniją. Spoglądam sobie czasami na ozłocone brzozy za oknem i
tę mieszankę farb pod nimi. Gdyby można było wielkim pędzlem to wszystko
wymieszać, wyszłaby piękna musztarda. Miałam kiedyś taki musztardowy sweter.
Lubiłam go bardzo.
Na chodnikach, choć wilgoć w powietrzu, liście wirują. Weszłam wczoraj w taką latającą chmarę i przez moment czułam się jak w bajce. Zabawnie wyglądają samochody jeżdżące po mieście z kolorowymi liśćmi na dachach. Ten cały wystrój jesienny wygląda jak scenografia do filmu. A może ja tylko w filmie gram?
Jeśli gram, to kiepsko. Podciągam spodnie, bo mi opadają. Wykręcam obcasy. Kiedy jestem zła, broda mi lata, oczy zbierają się do płaczu. Uśmiecham się do wszystkich uprzejmie, mało przekonująco. Świetne aktorki tak się nie zachowują. Chodzą pewnym krokiem, kołysząc biodrami. Mają aksamitny głos i pomalowane rzęsy. Nie widać na nich zdenerwowania. Do nikogo nie muszą się uśmiechać. Widzę takie na ulicy. Podziwiam.
A może całkiem dobrze gram? Może to tak właśnie ma być? Przecież to moja rola życia. Życie...
Na pewno dobrze gram! Na pewno? Hmmm....
Na pewno dobrze gram! Na pewno? Hmmm....
Ech, życie...:)
Wśród pól za wsią, a nawet za cmentarzem, jest mała, drewniana kaplica. Bije tu cudowne źródło. Można je zobaczyć w kaplicy, w studzience.Woda ze źródła.
Kamienny różaniec.
Niektórzy podgryzaja stary, zmurszały krzyż, bo wierzą, że to dobrze wpływa na zęby.
W tym miejscu chowano ludzi, którzy nie mogli byc pochowani na cmentarzu - nieochrzczone dzieci, samobójców. Dzisiaj każdy może przynieść tu swój krzyż.
Wiejski cmentarz wśród pól. Nie spotkasz tu zabytkowych grobowców.
Kiedyś było dużo zwykłych mogił.
.
Widziałam dziś wronę pracowicie zrzucała liście z dachu samochodu. Ciekawe po co... :)
OdpowiedzUsuńZeby pole razenia bylo czyste. :)
Usuń:)
UsuńCzasem lubię obserwować wrony. Już ona miała jakiś cel:)
UsuńBo wrony fajne są. Zmyślne. Np. zrzucają orzechy na drogę, żeby rozgniótł im je przejeżdżający samochód! Z powodu jakichś przesądów ludzie ich nie lubią. Ja tam lubię je obserwować.
UsuńNo, fajne są :) A jaki fajny widok, jak mały wroniak za matką po trawce chodzi i japę drze, żeby mu natychmiast robaka do paszczy dala. Lepsze to niż serial w tv :)
UsuńRaz szłam do huty i zagapiłam się na gawrona, który łaził po trawniku i coś tam skrzeczał. Ruszał łepkiem i "gadał". Wyglądał jak... człowiek. Niesamowity był!
UsuńLubie obserwowac wszelkie wronowate, madralinskie sa.
UsuńKalipso:*
OdpowiedzUsuńWrócę później, hehe. Jadę na cmentarz, dużą wrocławską nekropolię. Tydzień temu widziałam tam anioła, biorę aparat, jeśli jeszcze tam będzie zrobię mu zdjęcie, choć kusiło mnie aby go zabrać ze sobą do domu :))
Maria, jestem bardzo ciekawa tego anioła. A może już go ktoś zabrał? Daj znać!
Usuń:*
A może zamiast grać trzeba po prostu być i szukać swojej drogi :))
Usuń.....Życie to nie teatr, ja ci na to odpowiadam
Życie to nie tylko kolorowa maskarada
Życie tym piękniejsze i ważniejsze jest
Blednie przy nim wszystko, blednie przy nim sama śmierć....
Ech Kalipso żyje się piękno-straszno ;)))
Tego anioła już nie znalazłam, ale pracuję nad takim jednym, niedługo go pokażę :))))
UsuńĆhciałabym mieć nadzieję, że te swetry będą Cię pilnować i nie pozwolą już ci chorować :)):*
Na zimą trza się ogacić ;)))
Właśnie! Pięknie-straszno! Życie to nie teatr, ale jeśli spojrzeć na nie jako na rolę do odegrania to w jakimś sensie teatr jest. Trzeba grać najlepiej , jak się potrafi. To nie znaczy udawać.
UsuńOoo, nie znalazłaś anioła:( Czekam na tego drugiego:)))
Ogacę się jutro ciepłym golfem:)))
Mamy XXI wiek, a w Polsce koltun i zabobon maja sie niezle. Zamiast isc do dentysty, ludnosc obgryza jak nie krzyze, to zabytkowe lipy. Jeszcze troche wiecej religii zamiast nauki w szkolach, a zapanuje sredniowiecze. lekarze beda leczyc modlitwa i odczanianiem urokow, nowoczesna medycyna nie bedzie miala w ogole zastosowania jako sprzeczna z dogmatami. Pogratulowac!
OdpowiedzUsuńPantero, nie da się ukryć, zabobon wiecznie żywy. Podejrzewam jednak, że ksiądz nikomu nie mówił, żeby krzyż gryźć:) Pocieszające jest to, że biorąc pod uwagę te tłumy, które tam bywają (to miejsce kultu i podczas świąt i nie tylko jest masa pielgrzymek), niedużo tego drewna zjedli. To może tak bardzo kołtuństwo się nie szerzy... No nie wiem...
UsuńZjedliby więcej, gdyby łatwiej dało się odgryźć. A święte źródła mnie przerażają - zwłaszcza te kubki wielokrotnego użytku. Jeżu...
UsuńNo... Te kubki...:)
UsuńHana święta woda odkaża WSZYSTKO
Usuń:) Eee... Zawsze można mieć swój własny podręczny kubeczek:)
UsuńDobre słowo i dobre myśli ślę Temu, komu się świat zawalił :*
OdpowiedzUsuńJuż Ty dobrze wiesz, co i jak. Ewunia, buziaki:*
UsuńO widzisz, pewnie mailowo drogo Cię zaraziłam. Syropek takiż sam mam w menu :) A doła zakop ! Już Ty wiesz jak :*
OdpowiedzUsuńAle z tym gryzieniem krzyża to lekka przesada, no nie :) ... boberki :)
No zaraziłaś! Trudno! Doła zakopuję, bo trzeba iść do przodu. Na dobry początek poszłam sobie do lumpka i kupiłam pięć swetrów, żeby nie marznąć. Dodam do tego jeszcze czapkę Gardenii i będzie gites:))) Choroby precz! Doły takoż:)
UsuńA co do drugiej części komentarza, to aż się zaplułam:))) Zdecydowanie przesadzają!
Coś mi się robi jak Ciebie czytam....he, he matczyne instynkty się budzą, mam ochotę przytulić, powiedzieć że wszystko będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńLubię takie zapomniane zakątki, dzisiaj pojadę na raczej nowy cmentarz, może wieczorem na Rakowice. Tylko tam zawsze tłumy, nie lubię.
No to się przytulam do Ciebie:* Wiem, będzie dobrze:)
UsuńEwa, te zakątki nie są zapomniane, wprost przeciwnie. Chociaż to mała wieś, w święta przybywają tu tłumy. Jedynie cmentarz spokojny. Hodyszewo zwą Jasną Górą Podlasia.
Ja dziś odwiedziłam dwa cmentarze. Jak tam dotarłam, robiło się ciemno. Cmentarze płonęły od zniczy. Niesamowity widok!
Kalipso, kochana, jakoś nie mogę sobie wyobrazić ciebie krzyczącej na kogoś:) Doły jesienne częste są, ale jakoś potem się z tego dołu wyłazi, szkoda czasu, żeby w nim tkwić... Tylko nie choruj.
OdpowiedzUsuńCiekawe to miejsce to Hodyszewo. Urzekła mnie kartka "Pustelnik wyjechał" . Czyżby do miasta?
No cóż... Zdarza się:) Masz rację, szkoda czasu. Wychodzę! Choroba trochę na własne życzenie. To już czas, żeby się ciepło ubierać wieczorami.
UsuńChciałabym Ci pokazać to miejsce - Krynicę z chatką pustelnika, Sanktuarium i cmentarz, całą te wieś. Przyślę Ci więcej zdjęć.
Nigdy nie widziałam tego pustelnika. Z tego co wiem, jest egzorcystą. Można go odwiedzać, kiedy jest w domu, porozmawiać z nim, wyspowiadać się. Nie mieszka tu, kiedy jest zimno. Pewnie wróci na wiosnę.
Znudziło mu się pustelniczenie. Wcale mu się nie dziwię:)
UsuńDzięki, z przyjemnością obejrzę. To czekam na zdjęcia. To on, ten pustelnik jest księdzem albo zakonnikiem?
UsuńTeż się nie dziwię, że wraca sobie do cywilizacji:) Za kaplicą obok chatki pustelnika mieszka sobie jeszcze jeden człowiek, więc tak do końca nie jest tam samotny. No i ludzie przychodzą. On podobno starawy już jest, to i cięzko mu chyba. W Hodyszewie urzęduja pallotyni. Myślę, że jest jednym z nich. To ksiądz. Nawet msze odprawia w tym drewnianym kościółku.
UsuńZdrowiej szybko choruszku!
OdpowiedzUsuńJa dziś właśnie zauważyłam, że drzewa "na gwałt" tracą liście, chodzi się po liściastych dywanach, na grobach liściaste pierzynki. No, ale przecież "listopad - liść opadł"
Elaju, dziękuję:*? Postaram się:)
UsuńJakoś szkoda tych liści...
Erazm z Rotterdamu pisał "życie, gdyby miało być smutne, niewarte by nawet było nazwy życia" wspomniał też że życie jest grą i radością i zabawą, żyjemy tak długo aż dłoń Wielkiego Scenografa zmiecie nas z planszy. To ostatnie zasłyszane w filmie i niezbyt dokładnie oddane, ale o radości i dłoni Wielkiego zapamiętałam jakoś. :)
OdpowiedzUsuńWiesz jak Ty wspaniale piszesz? Wiesz, to dobrze, więc niech radości i zabawy na długo nic Ci nie przesłania.
Dzięki, Ela! Wielki Scenograf na pewno dba, żeby nie było nudno:) Życie nie jest smutne, ale smutno bywa. Gdyby jednak miało być ciągle wesoło, kto by to docenił?:)))
UsuńJa!
OdpowiedzUsuńHana, no przecież sens próbuję nadać smutkom, a Ty mi tu koncepcję psujesz:)))
UsuńDobra, też bym doceniła!
UsuńMnie się Kalipso już nie chce grać...zmęczyłam się bardzo. Właśnie, gdzie się podziła pustelnik? Czyżby jemu tez przestalo się chcieć grać?
OdpowiedzUsuńMnemo, bo Ty musisz odpocząć. Mało Cię widać ostatnio.
UsuńPustelnik chyba nie ma pieca w tym domku. Nie widziałam komina. Pewnie było mu zimno.
Ściskam mocno:*
Bywam, ale czas kiepski teraz. Bardzo mi brakuje tej Mnemo, która robiła dekupki, mnemoludy, szyła serducha, wypiekała aniołki. Ta teraz, tkwi w maraźmie i czeka. Głupia ta Mnemo jest, bo, co ma być to będzie...a potem się zobaczy. Jakoś to będzie. Buziaki Kalipso.
UsuńTo jakiś delikatny ten Pustelnik, wakacyjny jakiś? Dla turystów? Patrz, nawet Pustelnicy schodzą na psy..
UsuńPodobno stary jest ten pustelnik. Pewnie potrzebuje już spokoju i ciepła, a tam komina nie widać...
UsuńMnemo, pewnie że będzie, co ma być. Taki jakiś trudny moment. Trzymam kciuki, aż Mnemoludy, dekupki i aniołki wrócą całą armią!
Widze Cie biegnaca wsrod kolorowych drzew, w Twoich czerwonych butkach i musztardkowym swetrze. To nic, ze smutno, to nic, ze jesien. Zycie jest piekne ......
OdpowiedzUsuńUsciski Kochana i pieknie tam u Ciebie na Podlasiu.
Na przekór wszystkiemu życie jest piękne:)
UsuńE... Teraz mieszkam na Kurpiach, ale Podlasie mam w sercu i fotki są z Podlasia:)
Ściskam również!
"Wśród ruin żyjemy" O tak, o tak. Ale ja nie chcę tak na to patrzeć, uciekam przed tą świadomością. Bo bym oszalała. I tak nie ma łatwo samej ze sobą.
OdpowiedzUsuńPustelnik wyemigrował zapewne do jakiejś Anglli czy Irlandii ;)
Ja też tak nie myślę cały czas. Rzeczywiście, można by było zwariować. Tu wali się świat, tam, ale jednocześnie rodzi się coś nowego. I tak żyjemy mimo tych ruin. A samej ze sobą i mnie nie jest łatwo.
UsuńPustelnik wróci. Co tam Anglia czy Irlandia, jak ma się swoją chatkę wśród pól;))) A jak już wróci, to pojadę specjalnie, żeby go sfotografować:)
Hmmmm... gram, gram i co z tego mam.... https://www.youtube.com/watch?v=9-4hE07hsAw
OdpowiedzUsuńKalipso... całe nasze życie to w pewnym sensie film, a my gramy w nim główne role... każdy w swoim... to najważniejsze role, których nie idzie nijak poprawić... W zasadzie można się tylko starać przeżyć to nasze życie jak najlepiej.
Faktycznie piękna w tym roku jesień, pełna barw i kolorów, pełna też nadziei w tym szarym codziennym świecie. Ale żeby ją taką zobaczyć trzeba mieć w sobie radość, pokój, wrażliwość.... umieć dostrzec i się zadziwić... może czasem pod nosem się uśmiechnąć..... Zdrówka i dużo radości życzę:)
Otóż to:) Z przyjemnością posłuchałam tej piosenki. Dziękuję:) Za życzenia również.
UsuńTobie też radości i zdrówka, szczególnie w ten późnojesienny czas:)))
Kalipso, no taki czas, listopadowy, duzo zadumy. Skadinad potrzebnej czlowiekowi.
OdpowiedzUsuńCzytalam gdzies, ze gdy sie cwiczy usmiech, ot tak po prostu, krzywiac twarz, to mozg w pewnym momencie zaczyna wydzielac serotonine. Warto pocwiczyc, nawet jesli to gra;)
Ja tak ćwiczę sobie czasami... Listopad to miesiąc, który wymaga duuuużo wysiłku. Te ciemności, pluchy, gnijące liście... Czasami nie chce się dumać nawet w ten czas zadumy:) Ale tak naprawdę to lubię listopady:)
UsuńDzieki pamięci wszyscy zmarli dalej są z nami. Listopad jest takim czasem gdzie w szczególności sie ich wspomina. Nie wolno zapominac o nich bot o oni kreowali naszą przyszłość
OdpowiedzUsuńOtóż to! Pozdrawiam:)
Usuńcześć, Kalipso. ciepło o Tobie myślę.
OdpowiedzUsuńTempo, dziękuję:*
UsuńZ okazji świąt Tobie, Twoim bliskim i wszystkim czytelnikom składam najlepsze życzenia. Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku. Dziękuję za Twoją tegoroczną obecność na moim blogu:)
OdpowiedzUsuńArteńko, wszystkiego, co najlepsze dla Ciebie:)))
UsuńI ja dziękuję.
Droga Kalipso,
OdpowiedzUsuńniech te SWieta beda Radosne i Zdrowe!
I spiewam Ci gromko: Dzisiaj w Betlejem, wesola nowina!:)
Kasiu, jak Ty pięknie śpiewasz:)))
UsuńDziękuję za życzenia. Ja Tobie i Twojej rodzinie również życzę dużo radości i pogody nie tylko w te Świeta.