poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Ksiądz

Staruszek w sutannie w nieodłącznej kanoniczej czapce idzie ukwieconą alejką. Podpiera się laską. Podbiega do niego miejscowy wariat, który nie wiedzieć czemu, jest bosy. Biedaczyna, wyraźnie czymś poruszony, chwyta księdza za rękę. Ten coś mu tłumaczy, uspokaja.
 Wtedy ostatni raz widziałam księdza Kaczyńskiego.

To był ciepły, czerwcowy dzień. Szłam tą samą ukwieconą alejką po odbytej spowiedzi przedślubnej, po której kanonik otworzył drzwi konfesjonału, złożył mi życzenia, uścisnął. Wzruszył mnie bardzo, ale i wprawił w zakłopotanie tym gestem. Trwała przecież msza święta i nigdy wcześniej (ani później) żaden spowiednik nie okazał mi takiej serdeczności.

Wysokie obcasy postukiwały na chodniku, spódnica szeleściła, wiatr targał włosy. Czułam się wolna, beztroska. Czułam, że kończę pewien rozdział w moim życiu, zostawiam ten mały kościółek  za sobą, tę ukwieconą alejkę, wiejski sklep samoobsługowy, proboszcza – staruszka i wszystkich miejscowych wariatów. Słońce świeciło tak mocno, że musiałam mrużyć oczy.
Po latach scena z księdzem wróciła jak bumerang.

Jako dziecko do kościoła chodziłam co niedzielę. Na pamięć znałam wszystkie pęknięcia w murze, malowidła na suficie, nazwiska fundatorów... Siadywałam z rodzicami w bocznej nawie, przed ołtarzem Matki Boskiej. Stał tam klęcznik z tabliczką informującą, że klęczał na nim papież. Po lewej stronie był konfesjonał. Obok niego wisiał ogromny obraz przedstawiający oracza, który odstawił pług i ukląkł przy krzyżu przydrożnym. Modlił się żarliwie, a tymczasem anioł orał jego pole.

Ksiądz spowiadał zawsze przed mszą. Ustawiały się do niego długie kolejki. Był świetnym spowiednikiem i kaznodzieją.  Żeby wygłosić kazanie, zawsze wspinał się na ambonę. Bałam się, że stara ambona pęknie i ksiądz spadnie. Jego słowa trafiały pod utrefione loki,  trwałe ondulacje, chustki, peruki i do łysych głów. Mówił pięknie, obrazowo i dosadnie. I miał do kogo mówić, bo kościół zawsze był pełny.

Zabytkowa chrzcielnica pamięta mszę świętą, podczas której kanonik przyjął do grona swoich owieczek maleńką Kalipso. Ksiądz ten udzielił mi też pierwszej komunii, przygotował do bierzmowania, odpytywał z katechizmu, chodząc po kolędzie. Nie było łatwo...

Zwyczajny wiejski proboszcz... Nie, niezwyczajny. Żeby to zrozumieć, potrzebowałam przeżyć trochę lat, pouczyć się historii, bo to, że był świetnie wykształcony, wiedziałam od dziecka.

Pochodził stąd. W 1943 Niemcy w odwecie za partyzancką akcję i śmierć swoich żołnierzy spacyfikowali rodzinną wieś księdza. Zabili 257 osób, w tym jego najbliższych. Ksiądz, będąc wtedy młodym wikariuszem w innej parafii, dowiedział się o planowanej krwawej zemście, po czym udał się do rodzinnej wsi, ostrzegł swoich sąsiadów, znajomych, namawiał ich do ucieczki, ale oni nie usłuchali, bo nie czuli się winni i nie wierzyli w tak okrutny odwet Niemców. Wiedziony strasznym przeczuciem, zrobił im zdjęcia – ostatnie pamiątki. Później, do końca życia, był strażnikiem ich pamięci. Sporządził dokładny spis wszystkich zamordowanych, wybudował kaplicę upamiętniającą ich tragedię, zgromadził pozostałe po nich dokumenty, fotografie. Stał się budowniczym domów, powstających na zgliszczach. Uczestniczył też jako świadek w procesie Ericha Kocha - zbrodniarza wojennego, odpowiedzialnego za eksterminację wsi. Na procesie zwrócił się bezpośrednio do Kocha, wyrzucając mu, że nie musiał być bandytą, że wśród Niemców też byli szlachetni ludzie, np.  Philip Schweiger - oficer, który razem z żoną zamieszkał na plebanii w Tykocinie, gdzie ksiądz Kaczyński był wikarym.  Oficer ten pragnął zakończenia wojny. To od niego pochodziły informacje o planowanej egzekucji. Słuchał  radia BBC, a młody wikariusz służył mu za tłumacza. Dzięki temu mógł przekazywać żołnierzom AK najświeższe wiadomości. Ksiądz, będąc w Niemczech, odprawił mszę świętą dla społeczności, z której  Schweiger pochodził. Po mszy zapytano go, w jaki sposób można ulżyć jego cierpieniu, otrzeć łzy. Zaproponował, aby poruszeni tragedią jego rodzinnej wsi Niemcy ufundowali dzwon, który będzie symbolem pojednania. Spełniono jego życzenie.

17 lipca 1993 roku ksiądz kanonik Józef Kaczyński został udekorowany Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, przyznanym Mu przez Prezydenta RP.

Pod koniec życia usunął się w cień. Zamieszkał w starej, drewnianej plebanii, w której obecnie mieści się przedszkole. Stareńki, utykający wspomagał kolejnych proboszczów, spowiadał, spotykał się z młodzieżą, opowiadał o zbrodni wojennej sprzed lat.

Wyemigrowałam dawno z kraju dzieciństwa. Tutaj, gdzie mieszkam teraz, spotkałam ślady księdza.   Być może chodzę jego ścieżkami. Dlatego ta scena, kiedy ostatni raz go widziałam, scena widziana zza rzęs, jak zza firanki, wróciła. Wróciło też wrażenie ukłucia gdzieś w sercu, nieuświadomionego przeczucia, które zmąciło radość tego czerwcowego, słonecznego dnia sprzed lat.

Ksiądz kanonik wygłaszał piękne mowy pogrzebowe. "Każda piędź ziemi, po której stąpamy, każde źdźbło trawy... będzie pamiętać " -  mówił.
Ja, źdźbło, pamiętam.

Dzisiaj wiatr szarpie korony drzew, które wyrosły nad ciałami pomordowanych. Wyrosły wysokie i bujne. Dawno umilkło echo ich pieśni, śmiechu i krzyku, nie płyną po nich już łzy. I nie ma już księdza...
Są drzewa, źdźbła trawy i dzwon... pojednania.
 A ludzie mówią, że raz urwało się serce dzwonu, gdy dokonywano egzekucji zbrodniarza Ericha Kocha.

Więcej informacji na temat pacyfikacji wsi Krasowo Częstki znajdziecie tu - Czarne lata na łomżyńskiej ziemi.

W 2011 r. powstał film pt. "Czarny lipiec", przedstawiający historię księdza Józefa Kaczyńskiego. Emitowany był w telewizji publicznej. Niestety, nie można go obejrzeć w Internecie. Szkoda.
Aleja ta prowadzi do kaplicy, wybudowanej ku czci pomordowanych. Przed nią, po obu stronach alei, znajdują się groby.
Wieś odrodziła się, wokół są piękne domy, gospodarstwa, ale obecni mieszkańcy to ludność napływowa.
 W tym miejscu stała stodoła, do której zapędzono mieszkańców wsi przed rozstrzelaniem.
 Niemcy zakopali ciała w dwóch mogiłach - w jednej kobiety i dzieci, w drugiej mężczyźni.


 Dzwon pojednania...




 Zdjęcia zabitych, w tym te, zrobione przez księdza.
 Spis...