Ziemia
nagrzała się już wiosennie, bo wiosna przyszla mimo wszystko.
Umyłam
okna i starłam kurze. I nawet firanki w kuchni zawiesiłam. Jakoś
szczególnie teraz czuję potrzebę odgrodzenia się od świata.
Powierzchnia kuchni jakby się zmniejszyła, ale zrobiło się
przytulniej i ludzie z bloku, który stoi prostopadle do naszego, nie
zaglądają mi na stół. Chociaż czasami bywało zabawnie, jak
spotykały się nasze spojrzenia. Niektórych już znam z tych okien.
Pewnie będzie im mnie brakować jakiś czas, zanim zdejmę firankę.
Mycie
okien może być przyjemne, bo sprzyja kontemplacji. Można pucowac i
myśleć, myśleć i pucować, tylko trzeba uważać, żeby nie wypaść. Czasami ktoś tam
z dołu przeszkadza, na przykład grzeczne dzieci, które pytają
uprzejmie, czy to aby nie moja jest ta zimowa rękawiczka, którą
właśnie wieszają na gałęzi drzewa, jakby co... I można się
wiele dowiedzieć, tak myjąc te szyby. Ludzie wędrują na dole,
przystają, rozmawiają, zbiera im się na zwierzenia. Pod moimi
oknami jest bardzo dobre miejsce do zwierzeń, a może i idealne. A
jak komuś przeszkadza... Zawsze można się wyłączyc i nie
słuchać, tylko kontemplować sobie dalej.
I
kurze starłam. Ile ich było! Ile ich było... Mówię wam! No wiem,
że nie ma się czym chwalić, ale niedawno ścierałam. Może nie
tak dokładnie, ale niedawno. A teraz znalazłam przy okazji trochę
rzeczy – wizytówki, kamień z Góry Jaćwingów, kawałek kredy z
kopalni w Chełmie, kolczyk... Pogłaskałam ten kamień, porysowałam
kredą po szafce.
A
bab i mazurków nie upiekłam jeszcze, ale może upiekę.
Nie
przygotowałam się do świąt tak w pełni, jakbym chciała, chociaż
zrobiłam girlandę z piórek i pomponików. Zawisła nad drzwiami.
Oglądam
sobie inne ozdoby i dekoracje. Śmieję się do nich. Te święta
powinny być wesołe.
I
chyba zawsze były. Święta tak bardzo oczekiwane, nadchodzące
powoli Drogą Krzyżową, w przyciemnionym świetle koscioła,
podczas wieczornych nabożeństw, z ciemności, z grobu. Objawiały się
nagle, radośnie w czasie rezurekcji. Alleluja! Alleluja bez
pomponików i piórek.
Radosne
to były święta. Pachnące ciastem i czystoscią...
Dzisiaj
pójdziemy poświęcić pokarmy
No
cóż! Upiekę tego mazurka! A babki marchewkowe już piekę. A może upiekłam... Trzeba sprawdzić!
A
Wam życzę, abyście pięknie te Święta przeżyli, niezależnie od
tego, czy wierzycie i jak wierzycie. Niech ten czas będzie
wyjatkowy, spokojny, radosny, pełen łask. Dla wszystkich.
Wesołych
Świąt!
Dziewczyny, dziękuję za piękne kartki i życzenia:*
Cudne pisanki od Gardenii, dziewczyny tak utalentowanej, że... Ach!
Jej prace można oglądać tu - klik.
Kurkę z kurczętami też stworzyła Gardenia:)Takie ładne!
A to niespodzianka, jaką sprawiła mi Ewa2.
Ewa, bardzo mnie wzruszyłaś:)
Ewa potrafi pięknie malować i tworzy takie śliczne kartki. Jaja wielkanocne są ozdobione przez nią.
Wszystko było ślicznie zapakowane.
Paczuszka - cacuszko.
A to nasze piórka...I sceny z życia smoków:) Tzn. kurcząt.
Tata?
Nie... Tata ma większą fantazję. To jest tata! Ten w kapelutku:) A nad nim z łyżką... mama?
Mama po świętach.
Pozdrawiam serdecznie:*