piątek, 16 stycznia 2015

Straty, smutki i używanie żywota

Babcia mi się nie śni, bo jej zakazałam. Kiedy przyśniła mi się tuż po swojej śmierci, powiedziałam jej, żeby już nie przychodziła. Teraz czasem wołam ją we śnie. Chyba się obraziła. A może już jest tak daleko, że nie może usłyszeć. Straciłam ją bezpowrotnie? Wielu odeszło. Nie dają żadnego znaku życia, nieżycia...
Nie ma już dziadków. I tej sąsiadki, co piła, i tej, co boso chodziła. Nie ma tych z kółek różańcowych i nabożeństw majowych, i z tych spelunek, gdzie życie podłe wre...
Miałam kiedyś koleżankę, która mieszkała w domu krytym strzechą. Mądra, sympatyczna dziewczyna. Miałam też taką, której dom był ogromny, bogaty. Od dawna już nie wiem, co u nich. A to były takie ważne dla mnie znajomości...
Zniknęli z mojego życia ludzie, zostali gdzieś na drodze albo poszli w inną stronę. Nieliczni tylko trwają. A ilu nowych się pojawi? Ciekawe, na jak długo...
Ziemia dziś drży pod nogami. Czuję wybuchy... Niemal słyszę wystrzały i krzyki. To Ziemia tak krzyczy? Kosmos na chwilę przestał oddychać. Przenika mnie kosmiczna pustka. Ktoś tam na świecie kogoś stracił....
Czy jest ktoś, kto myśli, że stracił mnie? Ja jestem jeszcze...
Nie traćmy się z oczu... Dopóki jesteśmy, bądzmy dla siebie nawzajem. Zawsze osiągalni...

Tak było wczoraj. Dziś minął mi nastrój nostalgiczny, chociaż smuteczki mniejsze i większe nadal lepią się do mnie. Nic to... Wieczorem wyszłam na spacer. Zajrzałam do sklepu, gdzie ze stosu tanich książek wydobyłam wielką biografię Adama Mickiewicza. Życie narodowego wieszcza kosztowało 20 zł, bez jednego grosza. Nie mogłam wzgardzić życiem Poety, w dodatku tak mocno przecenionym.
Hej, użyjmy żywota!
Wszak żyjem tylko raz.


No to sobie teraz używam przy herbacie:)

Takie korzenie mają drzewa w naszym małym parku.

 Udał się nam dzisiejszy spacer.
:)

31 komentarzy:

  1. Drzewa sa madre, ta swoja pra-madroscia, mocno trzymaja sie ziemi i trzeba nie lada huraganu, zeby je od niej oderwac. A my? Stapamy po niej powierzchownie, dzis tu, jutro tam i wystarczy byle podmuch, zeby nas nie bylo. Znikamy wtedy z pola widzenia i z zycia, ludzac sie, ze przechodzimy do wiecznosci... A tymczasem pozostajemy wylacznie w pamieci, a i to nie zawsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panterko, masz rację, wystarczy byle podmuch. Ta kruchość życia przeraża nawet wtedy, kiedy wierzymy, że przejście do wieczności nie jest złudzeniem:)

      Usuń
  2. bardzo przejmujący wpis, kochana kalipso
    mnie też zniknęły z zycia osoby, które były dla mnie ważne, ja zniknęłam im..
    czy tym się martwić, czy cieszyć nowym ?
    :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie to smuci. Ktoś był ważny i przestał być? Ale tak już jest i chyba nie mamy na to większego wpływu. A ja chyba za często patrzę wstecz.
      Tak myślę, Sonic, że trzeba cieszyć się nowym i nie przekreślać w całości starego.
      I cieszę się, że Ciebie poznałam:***

      Usuń
  3. A ja uzywam dzieki Tobie i podziwiam Twoje drzewa, ktore na pewno wiele widzialy i wiele slyszaly...
    Tule Cie Kalipso i wiesz...mam podobne przemyslenia, tylko nie umiem wyrazic ich tak pieknie jat Ty :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to poużywaj sobie na zdrowie, Orszulko:)
      Wydaje mi się, że Ty pięknie umiesz wyrażać swoje myśli:)
      Dziękuję i tulę również:***

      Usuń
  4. Trudno zachować tę uważność na wszystkie cuda, które niesie życie. Zbyt często zapominamy, jakie jest piękne i ulotne - jak bąbel na wodzie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapominamy, chociaż życie funduje nam różne wstrząsy, żebyśmy pamiętali. I jakiś czas pamiętamy.
      Hana:***

      Usuń
  5. Ty prosiłaś Babcię, by nie przychodziła. A ja prosiłam Mamę, by codziennie przychodziła. I przychodziła. Czasem trzeba się zatrzymać, pomyśleć, powspominać chwile z tymi, których nie ma. To tak, jakby się z Nimi znów trochę pobyło. Ja czasem tak robię. Jak mnie tęsknota chwyci.
    A korzenie są niesamowite.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa, ja wtedy byłam jeszcze dzieckiem i bałam się tych snów. Teraz już się nie boję. Czasem wspominam, tak jak i Ty. I też mam podobne wrażenia.
      Mam nadzieję, że porozmawiamy o tym niebawem:*

      Usuń
  6. Tak wielu było blisko i tak wielu gdzieś zniknęło a to może my z ich pola widzenia zniknęliśmy. Koleżankę ze szkoły odnalazłam, spotkałyśmy się nawet, zajrzała na bloga bo jej adres podałam, zdziwiła się - skąd ty to wszystko wiesz? - spytała. Miała wyobrażenia mnie, obraz dzisiejszy nie pasował do wczorajszych wyobrażeń, znikła.
    Babcia śniła mi się raz, bardzo oj bardzo przeżyłam ten sen, był mocny :) Mama raz przemówiła we śnie, podając informację a raz poza snem, gdy postanowiłam ją odwiedzić tam gdzie była. Lubię swoje sny nie mam nic przeciwko temu by mi się śniły osoby mi bliskie, które odeszły, chętnie posłucham czy się zmieniły. :)) Piękne są te drzewa w Twoim parku niesamowite korzenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest tak ,że z niektórych ludzi wyrastamy ,albo oni z nas ,po prostu jedno nie nadąża za drugim ,albo nam z nimi nie po drodze .

      Usuń
    2. Ela, ja obawiam się spotkań z dawnymi znajomymi, chociaż zawsze jestem na nie otwarta. Boję się tych konfrontacji. W związku z niektórymi osobami mam żal, że coś się skończyło. Wiem, że nie zawsze warto odnawiać znajomości, ale czasami...
      Może kiedyś opowiesz o tych swoich snach i spotkaniach. To musiało być niesamowite.
      Dużo tu jest takich drzew. Mają korzenie na wierzchu albo są mocno powykręcane:)

      Mario, pięknie to podsumowałaś:) Wyrastamy, dojrzewamy. nie nadązamy...

      Usuń
  7. Ja ostatnio myślę o tych moich bliskich co odeszli. Moja babcia kiedyś mówiła, że jeśli umarli nie przypominają o sobie, to znaczy, że jest im dobrze. I niech tak będzie:) A spacer jest dobry na smutki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli tak jest, jak mówiła Twoja babcia, to może lepiej, żeby się nie śnili. Chciałoby się jednak czasami tych bliskich zobaczyć, chociażby we śnie:)
      A dzisiaj nie było czasu na spacer.

      Usuń
  8. Ja jakoś nie wiem, czy lubię, gdy mi się śnią ci , którzy odeszli... Czasem niesie to ze sobą jakiś niepokój, czasem jest powrotem do dawnego życia... A raz było koszmarem:(((
    Drzewa twoje wspaniałe!!!
    Też wiele osób potraciłam z pola widzenia, czasem ze swojej winy, czasem nie. Ale myślę, że to trochę naturalny bieg rzeczy. Zmieniamy się i my, i oni, zmieniają nam się zainteresowania i punkty styczne, kto inny był dla nas ważny dawniej, kto inny jest ważny teraz. Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, podobno...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raz mi się przyśnił taki koszmar. Obudziłąm się mokra w środku nocy.
      Tu dużo jest takich drzew. Muszę sprawdzić, dlaczego tak rosną:)
      Masz rację, że to naturalny bieg rzeki, ale ja łudzę się, że czasami warto. Do niektórych ludzi tęsknię, ale i tak nie mam odwagi, żeby poszukać, zadzwonić. Moja ciocia i mama odnalazły swoje przyjaciółki z młodości, dzwonią do siebie, spotykają się czasami, a przecież przez lata się nie widziały. Może warto czasami jednak do tej rzeki wejść:)

      Usuń
  9. Sosny moje ulubione drzewa ,może właśnie dlatego tak je lubię ,że widać jak zachłannie chwytają sie życia ,wczepiają się pazurami w ziemię . Muszą, rosną na piaskach i mają bardzo płytki system korzenny ,korznie zamiast w głąb rozrastają sie na boki .
    " Czy jest ktoś, kto myśli, że stracił mnie? Ja jestem jeszcze... " - chyba sporo osób o to pyta .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mario, ja też lubię sosny:) Chyba właśnie jest tak, że rosną na piaskach. Tu jest też dużo dziwnie powykręcanych drzew. Zrobię kiedyś więcej zdjęć. Tylko muszę wybrać się do lasu. Ciągle brakuje mi czasu:)
      Te pytania... Chyba wszyscy zadajemy sobie podobne...

      Usuń
  10. Babcia mi się czasem śni i ojciec i inni....na szczęście są to sny pogodne, nie mam niepokoju po obudzeniu. Babcię proszę czasami, aby mnie obudziła o konkretnej godzinie ( przed ważnymi wyjazdami) i ...budzi, zanim zadzwoni budzik. Staram się nie myśleć o ulotności i kruchości życia...bywało, że z tego powodu byłam bliska depresji. Nauczyłam się, że to, co ma być, będzie, trzeba cieszyć się z każdej chwili tu i teraz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnemo, to są relacje silniejsze niż śmierć. Ja też uczę się nie myśleć o tej kruchości, zapominać o lękach, cieszyć się z drobiazgów. Czasem się udaje, a czasem nie.

      Usuń
  11. Leży wieszcz na wyprzedaży
    i marzy
    by choć w skromnej obecnej wycenie
    pochylił się kto nad nim
    i cieniem
    położył na jego biografii
    a on wtedy
    zza mroków historii
    opowie co też potrafił
    ustami rzecznika
    a może cień poleci znajomym?
    wieszcz w przymkniętych oczach
    zobaczy jak znika
    z półek
    i w torbach
    idzie do domów nucąc motyw
    z filmu Zorba
    lub inny jakiś na ludową nutę
    dlatego przechodniu!
    podnieść wieszcza zanieś do domu
    ale nie idź skrótem:))

    Pozdrawiam i dziękuję za nocne limerykowanie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również dziękuję:) Za limerykowanie i ten piękny komentarz. Podniosłam wieszcza i kurz zdmuchnęłam. Niech opowiada:))

      Usuń
  12. Odpowiedzi
    1. Wika, dobrze wiem, że mnie widzisz. Jesteś czujna:))

      Usuń
  13. Nostalgia jest potrzebna i wspominane ważnych dla nas osób
    Ale dobrze, żeby szybko potem przyszło słońce :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Dbajmy o tych, ktorzy sa obok nas. zadzwonmy, zaprosmy ich do nas, odpiszmy na zalegle listy, mejle. Przebaczmy, przeprosmy. Ciesze sie, ze sie pozegnalam z moja M., ktora tak szybko odeszla .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wszystko jest bardzo ważne, ale czasami bywa trudne. Ja teraz mam mnóstwo zaległości.
      Miałaś szczęście, że zdążyłaś się pożegnać. To daje spokój.

      Usuń
  15. Zawsze uważałam, ze styczeń jest najbardziej melancholijnym miesiącem roku... Do mnie też przylepiają się różne nostalgie i smutki w potrójnym natężeniu... Wiele osób po drodze gubimy, inaczej się pewnie nie da. Ważne, żeby równoważyć ten bilans, żeby nie brakowało tych "dusz życzliwych" wokół nas. Pozdrowienia dla Wieszcza :). Pozdrawiam ciepło (i zapraszam "do siebie")

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko czasami żal...
      Wieszcza pozdrowiłam, śle ukłony:)
      Pozdrawiam równie ciepło i dziękuję za zaproszenie, jest mi bardzo miło:)))

      Usuń