piątek, 3 lipca 2015

O tym, jak Kalipso rok szkolny żegnała

Na zakończenie roku szkolnego podreptałyśmy z Mary pieszo. Ja wystrojona w nową elegancką tunikę, ona w prawie nową sukienkę i całkiem nowe balerinki, które po półgodzinie marszu zaczęły obcierać jej stopy.  Zaszłyśmy do szkoły pięć minut przed czasem, zatem przykazawszy dziecięciu siedzieć na ławce, pobiegłam jeszcze kupić kwiaty dla pani i do apteki po plastry na obtarcia. Dzień był piękny, słoneczny. Wokół odświętne białe bluzki, uroczyste miny uczniów i  podekscytowanych mam. Zakupiwszy piękną różę i podziękowawszy za celofan, tanecznym krokiem ruszyłam w stronę szkoły. I nagle  świat zawirował, ziemia zadrżała - zaczepiwszy się o krawężnik,  rymsnęłam jak długa  na chodnik. Na chwałę wakacji! Powstałam w tempie błyskawicznym, łudząc się nadzieją, że nikt nie widział. Ale nie... Byli tacy, którzy już biegli, aby pomóc... Dumnie odrzuciwszy głowę do tyłu, pomaszerowałam przed siebie, zasłaniając torebką dziurę na kolanie. Dobrnęłam do szkoły, wywołałam Mary i oznajmiłam jej, że bierzemy taksówkę i wracamy na chwilę do domu. Okazało się jednak, że to nie takie proste, bo w czeluściach mojej przepastnej torby nie znalazłam telefonu, a postoju ani widu, ani słychu. Cóż było robić? Potruchtałyśmy do domu na własnych nogach - ja z dziurą w spodniach, Mary kuśtykając z powodu obtarć.

W domu spojrzałam tęsknie na niepościelone łóżko. Zagrzebałabym się chętnie pod kołdrą...

Po zdjęciu spodni, okazało się, że nie tylko one ucierpiały, ale także samo kolano, na którym zakwitła szkarłatna róża. Nie wiem, jak mogłam jej nie dostrzec wcześniej. Jakie to szczęście, że przy upadku nie obtarłam sobie lica, bo nie wiem, co bym zrobiła z taką różą na twarzy... I jak dobrze, że tuniki nowej nie rozdarłam:)

 Przemywszy ranę, ubrałam się. Potem opatrzyłam stopy Marcepanki. Nie zważając na ból w skręconej kostce, która już nie chciała udawać, że nie boli, wezwałam taksówkę. Do szkoły dotarłyśmy tuż po akademii z okazji zakończenia roku szkolnego. Na szczęście zdążyłyśmy odebrać świadectwo i podziękować pani nauczycielce, wręczyć a także przyjąć kwiaty, pożegnać się z koleżankami.


A potem odebrałyśmy maluchy z przedszkola, wezwałyśmy  ojca - dyrektora i wszyscy razem pojechaliśmy na wycieczkę do Warszawy.






























Torebusia pewnej warszawianki:)
Wieszaczek:)

A w domu taka robota...





29 komentarzy:

  1. Och Kalipso...niech kolanko sie goi.
    A Wasza wycieczka sie zachwycam, szczurem juz nie...;)
    Chyba, ze to nie jest szczur ;)
    Usciski :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Goi się, goi:) Teraz to już jest elegancki strup:)
      A ten szczur raczej był myszą:) Pełno tego biegało w parku, ale na szczęście to bradzo płochliwe stworzenia:)
      I ja ściskam:)))

      Usuń
    2. To są myszy polne ,chyba i one są bardzo ładne ,kiedyś obserwowałam taką w parku .ma taką fajną ciemną pręgę na grzbiecie :)

      Usuń
    3. Maria, w Łazienkach jest takie miejsce, gdzie biegają stadami:)

      Usuń
  2. Witaj, Kalipso wsrod ofiar losu ze zdartymi kolanami (i lokciami).
    Zakladamy klub niedoleg zyciowych. :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie wczoraj podziwiałam Twoje obtarcia:)
      W takim klubie to ja bym była pierwszą niedołęgą:)))

      Usuń
  3. Mimo wszystko to był piękny dzień - nieprawdaż?
    To jednak nie szfystkie ciasteczka spaliłaś!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo piękny!
      Wtedy nie spaliłam żadnego, a przedwczoraj to była już następna partia. Na sczęście babki marchewkowe wyszły i koleżankom Maryjanny smakowały:)))

      Usuń
  4. Rany ale rany. Szybkiego zagojenia. :) Śliczne te wypieki i pewnie dobre, chętnie spróbowałabym, oj mniam. :) A takiej kaczusi to niepamiętam bym kiedyś widziała śliczna, o wiewióreczce nie wspomnę już nawet. Mile są wspomnienia ze spacerów z wycieczek nawet z lekko urażoną dumą z powodu kolanka. :)
    Samych dobrych chwil.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No... Mówię Ci... Takie rany, że ho ho:)))
      Wypieki jak wypieki, ale dekoracje... Chętnie bym Cię poczęstował i myślę, że jeszcze będzie okazja:)
      Nie wiem, do jakiego gatunku należy ta kaczusia, ale nie wygląda na zwyczaną kaczkę. Wiewióreczki niemal z rąk jadły orzeszki. O kolanku podczas spaceru zapomniałam, chociaż rano nie było mi wesoło:)
      Dziękuję i odwzajemniam to piękne życzenie:)

      Usuń
  5. Oj, biedne kolanko...
    Ale wakacje są!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolanko zamiast róży przyozdabia teraz strup. Ciekawy okaz:)
      Cieszymy się z wakacji... Oj, bardzo cieszymy:)

      Usuń
  6. Masz talent do spektakularnych zakończeń? Mam nadzieję, że kolanko szybko się zagoi, otarcia na córczynych stópkach także. Ważne, że już wakacje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, mam:) Kolano się goi. Z tych emocji nie czułam żadnego bólu. Córunia buciki eleganckie schowała głęboko do szafki i biega w sandałkach. Potrzebowałyśmy bardzo tych wakacji...

      Usuń
  7. Swietne zakonczenie roku, a spacer w lazienkach widze bardzo podobny do mojego tamze,...tez fotografowalam te dziure architektoniczna na mostku przy Palacu na Wodzie. kaczuszki, wiewiorki, pawie i cadillac Marszalka tez...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaki rok, takie i zakończenie:) Bywało nerwowo... Następny rok też tak się zapowiada, ale teraz na szczęście odpoczynek.
      Ta dziura na mostku jest piękna. Widać przez nią inny świat.
      Auto Marszałka bardzo mi się podoba:)
      Nie chciałabym mieszkać na stałe w Warszawie, ale musze przyznać, że można tam cudownie spędzić czas:)

      Usuń
  8. No taka sprytna dziefczynka i rymsnęła jak długa :) Do wesela się zagoi ! A jak ładnie masz ścięte włoski :) No, i masz W A K A C J E !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz? Spryciula, nie ma co... A jutro wesele u znajomych. Chyba się nie zagoi:) A za włoski dziękuję:) To fryzura z czasów studenckich.
      WAKACJE:)))

      Usuń
  9. I wszystko dobre, co sie dobrze konxzy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie! Po trudnym, nerwowym poranku ten wyjazd do Warszawy był prawdziwym odpoczynkiem:)))

      Usuń
  10. Fryzurka moja ulubiona ,bardzo ci w niej do twarzy ,albo do ....aparatu ;))
    Do padania swojego zaczynam się powoli przyzwyczajać ,to oczywiście taki sobie żart ,ale padam dość regularnie ,teraz już się staram pilnować ,ty też się pilnuj ,szkoda kolan Twoich i moich :))
    Wakacje w końcu wakacje ,niech będą pełne relaksu ,miłych i słonecznych chwil , no i.....niech będą "owocne"
    W Warszawie paw się tak pięknie pawi ,a wiewiórki jak zwykle wiewiórczą :)) Ale to ciasteczka są jedyne i niepowtarzalne :))) Szkoda że zazwyczaj mają taki krótki żywot :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:))) Chyba tylko krótkie włosy mi pasują.
      Zamierzam nie padać za często, ale sama wiesz, jak to jest z tymi zamierzeniami. Ostatni raz tak padlam siedem lat temu. Pamiętam to dokładnie. A teraz aż się zdziwiłam. A kolan szkoda...
      Ciasteczka rzeczywiście były pyszne i nawet sobie pozwoliłam, chociaż nie powinnam:) A skoro Ty lubisz takie ciasteczka, to już myślę, jak Cię poczęstować:)))
      A wakacje niech będą właśnie takie, jak napisałaś:)))

      Usuń
    2. Kalipso pisząc o ciasteczkach miałam na myśli ich stronę wizualną raczej , dziewczynki pięknie je przyozdobiły, każde inne :)) Słodycze co prawda jadam ale w dosyć małych ilościach ,wole owoce .

      Usuń
    3. W takim razie częstuj się wizualnie:)))

      Usuń
  11. Pamiętne to zakończenie roku było... Mam nadzieję, że kolanko już lepiej a Mary bez bąbli. Wycieczka bardzo miło wygląda a kaczka urocza. Małe szare stworzonko nie jest dla mnie atrakcją, mieszkamy wspólnie już dość długo... Pięknych wakacji!!! Macie jakieś plany wyjazdowe?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mika, bardzo pamiętne! Teraz to się mogę śmiać, ale był moment, że mi się płakać chciało.
      Kolano dużo lepiej, bąble też znikły:)
      Wszystkie kaczki są sympatyczne. Nie tak jak Kury oczywiście:)))
      A szarych stworzonek nie lubię spotykać...
      Plany mamy, ale nie wszystko jeszcze ustaliliśmy. Zakopane uwzględniamy jak najbardziej:))) I Mazury. Żeby się tylko udało...

      Usuń
    2. Ojej, a gdzie konkretnie na Mazurach?
      Życzę samych dobrych dni przez najbliższe dwa miesiące. Wycieczka do Warszawy - jak wynika z fotografii - bardzo sympatyczna:))))

      Usuń
  12. Mamy jakiś sezon na zbolałe, blogowe kulanka chyba:) Moje też już całkiem normalne:) Tylko, że Ty wiesz od czego, a ja nie:) Chciałbym mieć teraz wakacje, tak, jak dzieci miesiące, szczególnie, że ukrop jest niemiłosierny i każdy ruch to wysiłek. Nic tylko leżeć w cieniu, oczywiście na Mazurach:) Udanych wakacji życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnemo, teraz wszyscy powinni mieć wakacje. Ten upał tak osłabia... U mnie kulanko już zagojone:) I myślę sobie o cieniu na Mazurach i w górach:)))
      Ja Tobie życzę, żebyś miała jak najwięcej okazji do wypoczynku w te wakacje:)

      Usuń