sobota, 30 sierpnia 2014

List do Lu

Kochana Lu!
Nie wiem od czego mam zacząć... Wiem, że Ktoś dał Ci niedawno adres bloga, więc może przeczytasz. Ten Ktoś powiedział mi też, że kilka zdań, które kiedyś napisałam w e'mailu miały dla Ciebie takie duże znaczenie. To były słowa o Twojej matce, moje wspomnienie o niej. Wydrukowałaś je i nosisz w portfelu, żeby sobie czasem poczytać i popłakać. Traktujesz je jako pocieszenie... Wstrząsnęło mną to, bo nie byłam chyba wcześniej do końca świadoma, jak wielką wagę mogą mieć słowa wypowiadane, myśli zapisane... 
Wiesz, mam jeszcze inne wspomnienie związane z Twoją rodziną. Miałam wtedy około dziesięciu lat, odwiedziłam Was z rodzicami na Śląsku. Pamiętam brudne familoki, wychodki koło nich, dzieciaki łażące samopas. Nieswojo się tam czułam, choć Wasze mieszkanie było bezpieczne. Ty byłaś wtedy małą dziewczynką. Miałaś jasne włosy, długie do pasa. Kiedy się uśmiechałaś, robiły Ci się dołeczki w policzkach. Wyglądałaś jak mały, biały kwiatek na tym smutnym osiedlu, delikatna stokrotka na miejskim trawniku. Wyrosłaś tam i to było Twoje naturalne środowisko.
Pamiętam, że przy Waszej ulicy była jedna mała plamka zieleni, bujnej i soczystej. To był ogródek Twoich rodziców. Rosły tam piękne kwiaty, warzywa, porzeczki, agrest... I Ty tam sobie biegałaś, a nie po ulicy.
W domu było miło, ciepło. W dużym pokoju wisiał drewniany krzyż, wokół którego piął się filodendron.
A potem... Ty już wiesz najlepiej, co było potem. Dlaczego? Można próbować odpowiedzieć na to pytanie, tylko po co? Ważne jest teraz. Cieszę się tylko, że nie wessały Cię brudne podwórka, choć miały takie zakusy.
Sport to dobry pomysł na życie. Zawsze uważałam, że biegacze mają w sobie dużo szlachetności. A Ty biegasz w maratonach... Masz siłę, upór, jesteś twarda... A Pływaczka to Twoja wierna kopia.
I po co to piszę? Uważam, że życie jest darem. A Ty swój dar niesiesz, jak należy, nie pozwoliłaś go sobie odebrać, sponiewierać. Życie jest darem, Ty jesteś darem, także dla mnie. Bo w chwili, gdy doznam bezsensu, nie będę miała niczego, czego będę mogła się chwycić, przypomnę sobie, że kiedyś moje słowa pomogły dostrzec komuś sens.
Całuję Cię i ściskam mocno także Twą Siostrę Odzyskaną i Brata . Wszyscy jesteście wspaniali.



23 komentarze:

  1. Slowa , maja wielka wartosc. Wieksza niz nam sie zwykle wydaje.
    I wuesz Kalipso, ze ja pamietam cale cytaty z tych Twoich wspisow. zagniezdzily sie we mnie. Byly mi potrzebne. Dziekuje.

    I tylko jeszcze dodam, ze moj narzeczony, myslal kiedys, ze Slas szary i niezielony, do czasu, gdy przyjechal do mnie I pokazalam mu inny Slask.
    Buziaki:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kasiu, ja dziękuję za te słowa. Twoje komentarze zawsze uskrzydlają i są dla mnie bardzo ważne:)
    Ja wiem, że Śląsk jest piękny, tylko muszę go zobaczyć jeszcze raz. Byłam tam w dzieciństwie, ale pamiętam głównie te familoki. Pamiętam jeszcze park, który we wspomnieniu też jest szary.
    Ode mnie też buziaki i uściski:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, że Śląsk nie jest taki, jak w powieściach Joanny Bator, mojej ulubionej zresztą. Ale co innego powieść, a co innego życie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W życiu czasami takie wątki, jak w najlepszej powieści,..

      Usuń
  4. Słowa mogą sprawiać radość, uskrzydlać, ale też ranić... Dlatego trzeba myśleć, zanim się coś wypowie. Twoje słowa, przelane na ekran, zapisane w pamięci komputera są piękne. Mam nadzieję, że dziewczynka z twoich wspomnień przeczyta kiedyś ten post i będzie jej bardzo miło;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:)
      Dziewczynka przeczytała, rozmawiałyśmy o tym przez telefon:)))

      Usuń
    2. I bardzo dobrze, nie można wyręczać się tylko komputerem, internetem:)) Ważne są rozmowy, najlepsze te w cztery oczy:) Jesień idzie, może być przy grzańcu:)))

      Usuń
    3. Właśnie, tylko te odległości... Brakuję mi często rozmów w cztery oczy, ale dobrze że jest chociaż internet:) Ostatecznie może być grzaniec przy komputerze:)))

      Usuń
    4. Grzaniec przy komputerze:) Wspaniały pomysł - zamiast cydru proponuję kiedyś zaprosić Kury na grzaniec:)))) Pięknie dziękuję za ciepłe słowa w ostatnim komentarzu:))))

      Usuń
    5. Tylko czy te całodobowe Kury zbiorą się o jednej porze na grzańca:)))
      Słowa komentarza to czysta prawda:)))

      Usuń
    6. Gdy Hana zarządzi spotkanie o jednej porze - nie ma mowy, by ktoś odmówił:)

      Usuń
    7. No tak, w końcu to prezes:)))

      Usuń
    8. Mam nadzieję, że nocne mary nie straszyły:)) Ani żadne niedźwiedzie:)) Ja za to miałam... kotka pod swoją opieką:) Oczywiście we śnie:))))

      Usuń
    9. To piękny sen miałaś:))) A może się spełni? Nie myślałaś o kotku?:)))
      Ja mało spałam i żaden misio mnie nie nawiedził, za to choroby w domu się mnożą, one to jak nocne mary. Tylka ja zdrowa, mam nadzieję, że to się nie zmieni. Zakilinam rzeczywistość, żeby jutro pozostałym domownikom się poprawiło.

      Usuń
    10. Niech się poprawi wszystkim domownikom i Ty też bądź zdrowa:)
      O kotku nie myślę, gdyż jestem uczulona na wszystko, co fruwa (w tym sierść kotów psów, itp.)
      A w wolnej chwil zapraszam - zobacz żuczka:)

      Usuń
    11. Ja na razie niczego nie złapałam, ale domowników choroba nie puszcza:( Szkoda, że masz alergię. Dobrze, że chociaż we śnie kotki do Ciebie przychodzą:)))
      Lecę zobaczyć żuczka:)))

      Usuń
    12. Ten kotek, to był pierwszy raz - pewnie pojawił się dzięki Tropikowi:)

      Usuń
    13. Tropik wysłał Ci dobrą energię:)

      Usuń
  5. nie wiem o co kamon, ale zaintrygowałaś mnie i lecę czytać od początku:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kalipso- DZIĘKUJĘ. Pozdrawiam Lu

    OdpowiedzUsuń
  7. O, matko znowu się poryczałam.....

    OdpowiedzUsuń