niedziela, 26 października 2014

Kołysanka dla Okruszka...

Listopad puka do okien, jeszcze chwila i będzie. Listopad kruchy jak liście, łamiące się pod stopami, jak stare pożółkłe listy, na które nikt już nie odpowie. Myślę o świętach listopadowych, o cichej zadumie nad grobami, o zniczach, które zgodnie zapłoną na niemal wszystkich grobach. I smutno mi już, i błogo, bo znowu poczuję mocniej tę więź, ból i wdzięczność, że byli...
Wiatr tańczy wśród grobów, porywa liście - listy... I one tańczą jak strzępy wspomnień o umarłych. Liście jak stare sukienki, zbutwiałe muszki, książki, którymi się zachwycali, radości i żale. Po tańcu szalonym opadną na ścieżki, na płyty z lastriko, granitu...A potem zasną, spopielą na zimę, by odżyć znowu jesienią, bogatsze w nowe zszarpane sukienki, muszki, radości... I znicze znów będą płonąć...
Przekładam uważnie pożółkłe zdjęcia w albumie i w sercu. Dotykam przedmiotów, a ręka mi drży... Jak płynie czas, gdzie nie ma czasu?
I widzę spotkanie nasze tam za kurtyną. Wiem, że poznamy się bez słów.
Kiedyś tam będziesz miał dorosłą duszę, kiedyś tam...
Bezimienny Okruszku, Twoja dusza ma już osiem lat...

Napisać o Tobie wcale nie jest łatwiej, niż mówić. I chyba nigdy nie będzie łatwo.

19 komentarzy:

  1. Wzruszajacy tekst...jak ty umiesz pisac! piekne wspomnienie, piekne zamyslenie, takie wlasnie na poczatek listopada...sciskam cie serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Głębokie refleksje, opisane pięknym językiem. Malujesz słowami. Podoba mi się bardzo. Zachęcam do czytania!

      Usuń
  2. To najpiękniejszy listopadowo-wspomnieniowy tekst, jaki ostatnio (może w ogóle?) czytałam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję, Kochane. Miałam tego nie publikować, ale kliknęłam i poszło. To taka moja autoterapia, bo rozmawiać na ten temat nie potrafię, choć minęło tyle czasu. a pisać można nawet płacząc.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pięknie, wzruszająco.... Popłakałam się

    OdpowiedzUsuń
  5. Na zawsze pozostanie w Twoim sercu - przytulam Cie mocno, pochlipujac.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kalipso, płaczę i ja z tobą... Kochana, jak pięknie potrafisz pisać o tym co w duszy twojej... Jestem wdzięczna, za to kliknięcie...
    Ja na Wszystkich Świętych zawsze rozmawiałam ze swoimi zmarłymi, z obcymi zresztą też... Z młodą Rosjanką zmarłą zapewne na gruźlicę, pochowaną na naszym cmentarzu , z z inżynierem kolejnictwa, pochowanym obok grobu dziadków, z żołnierzem i poetą poległym w walkach, z tymi co zginęli w górach... I zawsze mi się wydawało, że odpowiadali...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mika, dziękuję.
      Może Oni potrzebują takiej rozmowy, może są Tam, gdzie słychać... Tak mi się wydaje, że rozmowa ze zmarłym to nie tylko rozmowa z samym sobą.

      Usuń
    2. Jestem tego pewna, że to nie rozmowa z samym sobą.

      Usuń
    3. A więc takie rozmowy mają głęboki sens...

      Usuń
  7. myślę co mądrego napisać i nic nie przychodzi mi w takich sytacjach do głowy mądrego, jedynie tyle napiszę, że łza na rzęsie mi się trzęsie i łapką ją wycieram po kryjomu....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madeleine... I ja nie wiem, co mądrego napisać. Dziękuję.

      Usuń