poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Kolejna wiosna i nowa praca...

Wiosna dzisiaj łaskawa. Przegoniła deszczowe chmury i dmuchnęła ciepło na maleńkie listki, które przed chwilą zaledwie rozwinęły się z pąków. Widzę je z okien. Małe, nieporadne kropelki jasnej zieleni na brzozach płaczkach...
A ja walczę z radosnym żywiołem, który skarpetek nie chce założyć  i chce być syrenką Arielką albo biedronką Gastonem.
Dzisiaj dopiero udało mi się zobaczyć na własne oczy, jak pięknie zakwitły  kwiaty, bo do tej pory  widziałam tylko kwitnące wiosennie kolorowym praniem balkony. Nad moim oknem codziennie łopoczą niczym zwycięskie sztandary  prześcieradła sąsiadki z góry.  Zima pokonana, odetchną zawilgocone łazienki, dotlenią się duszne mieszkania.
I myślę sobie, że tyle wiosen minęło, a wszystkie obecne w tej jednej. Ta wiosna, gdy taka chuda z fryzurą na zapałkę szłam, zamiatając chodnik spódnicą na randkę pod fontanną... Te wiosny szalone i przegadane pod bzem, wesołe i smutne... Tak samo świeciło słońce i z taką samą determinacją rozwijały się pąki kwiatów, liści i marzeń.
Szłam przez te wiosny, by dotrzeć do tej właśnie i ją w tym miejscu, przez to okno zobaczyć. I patrzę na nią, by znów ją widzieć za rok, za naście lat... I wiem, że z każdym rokiem będzie więcej wiosny w wiośnie i że trafić musiałam pod tamtą fontannę, żeby teraz być tutaj, z nimi. Trafić musiałam... Wiem też, że za ręce je muszę wziąć i prowadzić do wiosny kolejnej, lecz tej nie stracić, nie uronić po drodze żadnego kwiatka. Muszę pokazać, jak ważne są kwiatki:)
Kwiaty Marii:)
Foto by Maria:)
Nowa praca - stres, gonitwa myśli. Przeglądam się w oczach współpracowników i widzę, czuję, że każde z tych luster odbija inaczej. Bywam sympatyczna, a jakże, i spokojna, nadgorliwa, cichociemna  też... Czy ja mogę mieć aż tyle twarzy? Oni dla mnie mają po jednej, tylko nie wiem, czy dobrze widzę. Może gdybym miała okulary, byłoby łatwiej...
 A ten materiał, z którym pracuję? Wydaje się, że znalazłam sposób, że już dotarłam do części przynajmniej. I znowu przydałyby się okulary, żeby sie upewnić. A okuliści jak na złość, mówią, że z moim wzrokiem wszystko dobrze. Może i tak, ale nie mam pewności. A co z czuciem?
Na osłodę...
 

29 komentarzy:

  1. A Ty mi na noc bezami ? ...dobrze trafiłaś pod tę fontannę ! Ha, a ja może wiem, pod którą ! Wiosna jest piękna, a wiosna w wiośnie spotęgowana, to w ogóle !
    Kfiateczki Marii piękne !
    Twarz masz jedną (już ja Cię znaaaam!), to inni się wiją, jak piskorze !
    Doooobraaaanoc :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak mi się zdaje, że wiesz, która to fontanna:)))
      I z tą twarzą... Też tak myślę:))) A inni widzą, jak chcą widzieć, przez pryzmat siebie samych. I każdy widzi inaczej. A może mnie się to wszystko wydaje? I taki wniosek mi się nasuwa, że wiem, że nic nie wiem:)
      Wiosna, wiosna... A zaraz będzie lato!
      A kfiateczki Marii uwielbiam, to zdjęcie szczególnie:)
      Pięknych snów:*

      Usuń
    2. Moja mądra Kalipso ! Bo im więcej wiesz, tym masz więcej wątpliwości :) Tylko ci myślący inaczej, wiedzą wszystko na pewno :) A co do bezików, to nie znasz dnia, ni godziny :)))
      ewa .

      Usuń
    3. Nie znasz dnia ani godziny... Brzmi jak obietnica:)))

      Usuń
  2. Mnie bezy jakos nie chca wychodzic. Piane wprawdzie ubijam na sztywno, ale kiedy dodaje cukier, sztywnosc zanika i sie rozlewaja, chocbym bila te piane jeszcze godzine. Moze podrzucisz jakis typ? Tobie wyszly takie piekne! Mniam... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękne wyszły, naprawdę:)))
      No to daję przepis:)
      Składniki:
      - 4 białka
      - 240 g drobnego cukru
      Białka ubić na sztywno ze szczyptą soli, potem dodawać po trochu cukru i bić bez opamiętania (hi,hi...) Można dodać trochę soku z cytryny.
      Szprycą do dekoracji tortów kłaść na blachę wyłożoną papierem do pieczenia gwiazdeczki, mogą być ślimaczki bądź jakieś inne stwory.
      Piec około 45-60 min w temperaturze 140 stopni z termoobiegiem.
      Powinny wyjść takie ładne, ale gwarancji nie daję, bo mnie nie zawsze wychodzą, czasami w środku są ciągutki.
      Częstuję wirtualnie:)

      Usuń
  3. Najważniejsze w tej wiośnie jest to ,żebyś do niej wyszła ze swoimi kurczaczkami i autentycznie się nią zachwycała ,bo dzieci wychowuje sie poprzez przykład :)
    Jeśli jesteśmy pewni ,że nasza twarz jest prawdziwa i słuszna to nie należy przejmować sie opinią innych ,wiem że to nie jest proste i potrzeba czasu aby się tego nauczyć :) Czasu także , dużo cierpliwości i uważnych obserwacji trzeba aby dotrzeć do materiału z którym pracujesz ,bo materiał bywa bardzo różny . Jeden bardzo przyjazny ,a na drugim biegunie zbuntowany i pozornie niesympatyczny ,to taka praca :)
    Życzę Wam wygospodarowania jak najwięcej czasu na cieszenie się wiosną ,jako i ja się cieszę ,choć z tym czasem bywa różnie . Postaram sie go znalezć ,aby podesłać ci jeszcze kilka zdjęć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak:))) Zachwycam się, tylko omalże jej nie przegapiłam. Ja ostatnio tak ciągle w pędzie... A te kwiatki, drobne zdarzenia, na pozór błahe sprawy są takie istotne. Jak się na nie nie zwraca uwagi, to życie przepływa przez palce. Ucieka gdzieś radośc życia, jak tak się goni za czymś, po coś.
      Matreiał zaiste różny:)))
      Dziękuję, Mario! Te zdjęcia od Ciebie to sama przyjemność:))) Chyba nie muszę powtarzać, że są piękne:)

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bezikiii, mniam;)
    A kwiatki...sa bardzo wazne.
    W mojej pamieci, takie jeden bukiet roz. I taka jedna zasuszona.
    Powodzenia Kalipso! Te twarze skladaja sie w jedna, prawdziwa:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Częstuj się, Kasia:)))
      Kwiaty, kwiateczki, wietrzyk, motylki... Drobne, wiosenne przyjemności:) Też pamiętam niektóre kwiaty...
      Dziękuję!

      Usuń
  6. Kurcze, Kalipso, tak piszesz, że chciałabym coś mądrego w komentarzu i tak się spinam, tak się spinam... i nic...
    Ja też chcę wpaść na bezy. Popijane sokawką fajnie się w paszczy rozpływają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hana, Tyś dla mnie wzór mądrości!
      Bardzo bym chciała, żebyś wpadła na te bezy i sokawkę... Upiekę jeszcze kokosanki, sernik, co chcesz:) Zapraszam:)))

      Usuń
    2. Wzór! Łomatulu, turlam się, zaraz się rozpęknę! Ja i wzór!!! Hrehrehre, no nie mogie:))) Nawet sernika nie umiem upiec! A kokosanki to już w ogóle! Bo bezy brzmią dosyć łatwo, ale jak znam swoje zdolności w tym zakresie, rozlezo mi się po całej kuchni i wypłyno z piekarnika.

      Usuń
    3. Jeśli chodzi o pieczenie, to mam inne wzory:))) Ty nie musisz piec! Przyjeżdżaj na konsumpcję!

      Usuń
    4. Ja się wpraszam na sernik:))) Może kolejnej wiosny - bo przecież będzie następna ale to nie powód by się nie cieszyć tą właśnie:) Cieszyć, doświadczać, zapamiętywać:))))

      Usuń
    5. Arteńka, kolejna wiosna dopiero za rok:) Przed nami jeszcze lato.:) Latem też mogę upiec sernik:)))

      Usuń
  7. Co ja Ci mogę powiedzieć...nowa praca... hmmm, trudna sprawa...kiedyś bym radziła, bądź sobą, dziś... bądź tym, kim chcieliby żebyś była...
    Bezy uwielbiam, tylko takie ciągutki, nie suche...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnemo, ale jak zadowolić wszystkich? Chyba zawsze znajdzie się ktoś...
      Następnym razem specjalnie dla Ciebie bezy - ciągutki:)))

      Usuń
    2. Nie zadowolisz, niestety. Zastanów się, co chcesz tam osiągnąć, do czego dojść. Jeśli się można rozwijać to wiadomo, co trzeba robić, dać z siebie sporo, wtedy zadowolisz szefów, ale z koleżankami może być różnie. Na to trzeba się przygotować. Jednak jeśli to praca, gdzie i tak nie rozwiniesz skrzydeł - być po prostu dobrym pracownikiem. Wtedy Ci nikt niczego nie zarzuci.

      Usuń
    3. Ja jestem za byciem sobą, ale nie jest to dobra rada:)

      Usuń
    4. Mnemo, tego będę się trzymać! Tak jak piszesz, będę po prostu dobrym pracownikiem:)))
      Arteńko, chyba nie umiem inaczej:)))

      Usuń
  8. Się podpisuję pod Mnemo bardzo spokojna mądra wyważona rada.
    A bezy lubię ja mój tłuszczyk też. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepsza rada i będę sie do niej stosować:)
      Ela, bezy już zjedzone, ale jeszcze upiekę:)))

      Usuń
  9. pewnej wiosny przyszła praca
    a ta wolny czas nam skraca
    oczy trze o piątej pięć
    przyszła dobrze
    a gdzie chęć?
    czy zgubiła ją po drodze?
    strzela z bata ściąga wodze
    człapie człowiek rad czy nierad
    bo już go zaprzęga w kierat
    i że jęknę tu żałośnie
    jak tu cieszyć się ku wiośnie:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wieśniaku M, pięknie to ująłeś:))) Dziękuję!

      Usuń