Znowu
opadają liście. Co i rusz któryś pacnie mi na głowę, na twarz.
Takie zimne, pożegnalne pocałunki. Zimno i wiatr. Coś tam mży,
skrzeczy, chlipie. I szumi.
W
domu grzeje kaloryfer, cicho szemrze zmywarka, bulgocze woda na
herbatę. Gwizdek w czajniku się zepsuł, nie gwiżdże.
Sąsiadka
zza ściany słyszy zgrzyty.
-
O 11.00 był zgrzyt cichy, o 11.03 – głośny, a później państwo
pojechali.
Pokazuje
mi notatki. Dokładnie wypisany czas, głośność zgrzytów oraz
godziny, w których nie ma nas w domu, z wyszczególnieniem, kto i
kiedy wychodził.
Staram
się nie zgrzytać zębami.
Sąsiadka
puka, gdy woda bulgocze.
Dzisiaj
otworzyłam piekarnik ze strachem. Nie byłam pewna, czy wyjęłam z
niego resztki kurczaka tydzień temu. Bałam się, że znajdę
zielone kości, omszałe skrzydełka. Na szczęście było pusto.
Brytfanka umyta w szafce.
Przy
kuchennym stole piszę srebrnym długopisem.
Nagle
ożyły wszystkie lalki Barbie. Ken, przemianowany na Patryka, zgubił
buty. Czarne, plastikowe pantofle. I jak ma chodzić teraz bez butów?
Otwieram
okno, bo duszno, obiadowo.
Chyba
wszystkie klucze już odleciały. Wczoraj widziałam ostatni. Dlatego
te pieśni jesienne tak ciche.
Pierwsza??? Niemożliwe!!!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia z lasu, pozostałe zresztą też. Nie ma to jak pokerek w długie zimowe wieczory:)))
I prawie przegapiłam poprzedni wpis! Jaka ta myszka piękna! Jak płatek śniegu. Oba piękne!
A widzisz:)
UsuńKociska są kochane, przytulne. A w pokerka dzieci grają:)))
Bardzo dobrze, niech się narybek ćwiczy w prawdziwym życiu!
UsuńBo to życie jak poker:)
UsuńPS. Naprawdę masz taką sąsiadkę? Ma rodzinę? Jeśli jest wiekowa, to demencja i będzie coraz gorzej.
OdpowiedzUsuńJest wiekowa, mieszka sama. Podobno syn ją odwidza czasami.Te głosy słyszy od sierpnia, wcześniej ich nie słyszała. Próbowałam jej pomóc, wyśledzić, skąd te zgrzyty, ale nie jestem w stanie. Do tego jest przygłucha, nosi aparat, więc pewnie w tym aparacie jej zgrzyta. Nie wiem:)
UsuńZgrzyty w aparacie bardzo możliwe. Takie sąsiadki istnieją, zwłaszcza w blokach, gdzie słychać nawet jak ktoś spuszcza wodę w toalecie.
UsuńFajne zdjęcia, widzę że.."grzybów było w bród", może niekoniecznie wszyskich jadalnych. A małe rączki kreatywne bardzo.
To była grzybowa plantacja:) A rączki rzeczywiście kreatywne. Czasem aż się boję tej kreatywności...
UsuńNigdy nie miałam do czynienia z takimi sąsiadami. Przynajmniej nikt nigdy nic nie zgłaszał:) A tu takie zgrzyty!
Wygląda na to, że te zgrzyty słyszy w swojej głowie. I to nie jest sprawa aparatu.
OdpowiedzUsuńOj, mam nadzieję, że czymkolwiek są, to ustaną. W każdym bądź razie z niczego nie mogę zrezygnować - z pralki, odkurzacza, zmywarki, taboretów...
UsuńU nas też mży, skrzeczy, chlipie, dobrze, że nie szumi ;)
OdpowiedzUsuńPiękne jesienne pieśni na twoich zdjęciach, wcale nie takie ciche :)
Fajne farbkowe łapeczki ciekawam, czy nie wyciapały ci pół chaupy hehehehe.
Siostrę mojego oćca sąsiedzi "truli", wpuszczali jej smrody do jej ciupińkiego mieszkanka, jak się przeprowadziła to przyjeżdżali do niej aby i tam zatruwać jej życie, tylko że to nie sąsiedzi a niespełnione życie ją zatruwało...
Ja mam nadzieję, że ta jesień nam się jeszcze na dłużej rozzłoci i zaśpiewa nam radosną pieśń!!! :)))
Oj, ciche, ciche... Zapluszczone takie:)
UsuńŁapeczki te są stworzone do tworzenia i ciągle tworzą, tworzą, tworzą... Ja ukradkiem, wstyd przyznać, twory wynoszę na śmietnik, bo utonęłabym pod zwałami tych dzieł.
Chałupa tu i ówdzie uciapciana:)
Chciałabym pomóc, bo rozumiem, że starość nie jest łatwa, ale nie potrafię.
A jesień jeszcze zaśpiewa... deszczem:))) Nie raz!
Ale przecież oprócz deszczu będą i rozpogodzenia, a nawet mówią, że nadchodzi ta złota :)))
UsuńPomóc starości bardzo trudno...
Złota to chyba już odchodzi... Ale skoro odchodzi, to wiosna coraz bliżej:))) O zimie na razie nie myślmy:)
UsuńU nas dopiero połowa drzew ma przebarwione liście, czyli złota jesień ma jeszcze trochę czasu :) Wiosna zaś przyjdzie ani się obejrzymy, ten czas pędzi jak gupi ;) My też nie myślimy o zimie, może uda się jej nie zauważyć ;)
UsuńJAk zwykle! powtarzam ! lubie Cie czytac, a Twoje artystki kreatywnosc maja niepohamowana. Mam nadzieje, ze bedziesz relacjonowac ich tworczosc kiedy juz beda dorosle, ciekawa jestem jakie beda kiedy lat przybedzie!
OdpowiedzUsuńBozszs co za sasiadka!
Grażynka, a ja Ciebie:) Żeby tylko czasu na wszystko starczyło... Ale relacjonować będę, bo ta twórczośc to ważny element naszej codzienności. Zalewa nas w różnych postaciach:)
UsuńSąsiadka to staruszka. Staram się być wyrozumiała, ale naprawdę nie wiem, o co chodzi. Te odgłosy słyszy od sierpnia, a wiem na pewno, że nie zmieniliśmy stylu życia. To jakim cudem nagle coś zaczęło zgrzytać?
Ale u Ciebie jest pięknie i spokojnie. Wspaniałe zdjęcia! Jakbym widziała swoje dzieciństwo. A tak wogóle, to u mnie też się gwizdek zepsuł. Sąsiadom z kolei przeszkadza chyba płacz naszego 1,5 miesięcznego dziecka. Mieszkamy w domu, w bliżniaku i ściana działowa jest bardzo cienka, więc wiele rzeczy słychać.
OdpowiedzUsuńMiło mi Cię gościć, Olu:)
UsuńDziękuję za miłe słowa. Czasami bywa niespokojnie, czasami są wojny o kredki i inne ważne rzeczy.
Mojej sąsiadce nie przeszkadzają odgłosy normalnego życia, dzieci, tylko te zgrzyty. Ale jakie zgrzyty? Naprawdę nie wiem...
Jakim cudem, jaaaakim cudem dopiero zauważyłam, że napisałaś ???? I to DWA razy ! ... A propos sąsiadki i zgrzytów przez nią słyszanych - na 99 % ma źle ustawiony aparat słuchowy. Mojej koleżanki tata miał to samo, fachowiec wyregulował aparat i jest w porządku. Namiar na najlepszego u nas fachowca mogę dać (ponoć większość "fachowców" nie potrafi dobrze dostroić). Ale musiałaby Pani przyjechać do nas.
OdpowiedzUsuńRozbawił mnie wyobrażony widok Twoich dziewczynek grających w pokera :))) A jako grzybiareczki mię zachwycają :) ... lece wstecz, kotka oglądnąć :)
A już miałam krzyczeć: Ewaaaaaa! Ale jest, przyszła:)))
UsuńKontakt z sąsiadką się urwał. Już nie wiem, czy zgrzyta. A może naprawiła ten aparat...
Dziewczynki grają i podciągają się na drążku. Jakieś hazardzistki z nich wyrosną:)
A jak wrażenia po oglądnięciu kociny?
Ha?
Napisałam o kotku komentarz, ale blogier mi powiedział, że ukaże się po zatwierdzeniu ... ? ... zachwyciłam się jego białością niezmierzoną, i w ogóle :)
UsuńAch, właśnie zobaczyłam! Białość jest nieziemska:)))
UsuńMój gwizdek też się zepsuł. Może kamień przytkał (zapomninam sprawdzić) ;)
OdpowiedzUsuńZgrzytanie zgrzytaniem, zdarza się. Ale po co zapisuje???
Nie wszystkie klucze odleciały. Te Klucze, w których mieszkam ciągle sttoją w miejscu ;) :D
No właśnie, ta inwigilacja... Trochę mnie to przeraziło.
UsuńA te Klucze...:) Mam nadzieję, że nigdy nie odlecą:D:D
Miłomi tu u Ciebie mimo,że skrzypi cos tam:) Ja tam nie słyszę...:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Cieszę się:) Rozgośc się, zapraszam:)
Usuń:):)
UsuńBardzo ciekawy artykuł. Jestem pod wielkim wrażeniem.
OdpowiedzUsuń