Ostatnio dużo gotuję, piekę. Wracam do smaków dzieciństwa – faworki, chałka, ciasto z kruszonką. Piekę dla dzieci i dla patrzenia. Nie jem tych słodkości, ale upajam się ich widokiem. Znikają szybko. Sobie przygotowuję ketogeniczne tosty i kawę z serkiem mascarpone. Tosty robię z jajek, mąki kokosowej i sera.
Od czerwca mamy pieska – Czarka. Stał się moim cieniem. Gdzie ja, tam i on. Porzuca mnie tylko dla kota Rysia. Na podwórku Rysiek, znużony zainteresowaniem malucha, wskakuje na parapet. Czaruś wtedy stoi pod tym parapetem i wpatruje się bałwochwalczo w rudzielca.
Chodzimy na spacery – nad rzekę, do malowniczych ruin czyjegoś domu, wokół osiedla. Codziennie robię obchód ogródka. Na krzewach pączki, a gdzieniegdzie rozwijają się młode liście. Kwitną styczniowe róże.
Zastanawiam się, co mogę jeszcze posadzić. Martwię się, bo rododendron raczej nie przetrwa zimy.
Mogłabym tak trwać w tym spowolnieniu. Czas zrobił się gęsty jak syrop i cieknie sobie ciurkiem. Za chwilę jednak wszystko przyśpieszy. Jutro przejrzę maile, które przyszły przed świętami. Pojutrze zacznę pracować na dobre.
Ale dzisiaj jeszcze slow life.
Rozebrałam choinkę.
Tchnis slow life, z Twego wpisu. Wszystko mi sie spodobalo w takim zyciu, choinka niezwykla, ozdoby zero waste ...Bomba! A szopka bozonarodzeniowa! skad ja masz, sama wysztrykowalas? PRZESLICZNA! a te owieczki! ojej! Jeszcze bardzo piekny jest ten pomysl z choinka zrobiona z szydelkowych gwiazdeczek, skopiuje na nastepne swieta, naszydelkowalam ich ponad 100, wiec jeszcze z nich zrobie choinke. Bardzo mi sie spodobala.
OdpowiedzUsuńObraz coreczki znakomity, badz dumna!
Zwierzaki przesympatyczne, sama radosc. Zime tez masz uprzywilejowana. Nawet u Ciebie sobie rozowieja róże zimowe!
Jedno mi sie nie bardzo podoba, dieta ketonowa, moze doprowadzic do spustoszen w organizmie. Musi byc dobrze monitorowana. Ale to chyba wiesz i to robisz.
A takie wypieki piekne, faworki! eh!
Sciskam cala rodzine!
Grażynko, mnie też się takie życie podoba. Za rzadko mi się zdarza tak kontemplować rzeczywistość. Uważam, że mam najpiękniejszą na świecie szopkę:) Dostałam ją w prezencie od siostry i mam plan, ze kiedyś zrobię podobną. Szydełkowe gwiazdki uwielbiam. Te moje są w większości dziełem Ewy. Zwierzaki są kochane, pocieszne, potrzebne. A obrazki dzieci wiszą w domowej galerii.
UsuńZ dietą staram się uważać. Kontroluję sytuację. I jem dużo warzyw! Naprawdę:)
I my Ciebie ściskamy mocno i serdecznie pozdrawiamy!
Klimatycznie u Ciebie. Pięknie. Praca wspaniała, zdolne dziecko ♥️ I te ozdoby. Dawno temu (jak młoda byłam 😉), przyozdobiłam choinkę "bombkami" z kulek z pogniecionych gazet. Też to było zero waste, chociaż jeszcze wtedy nie istniało 😉🙂 A na chałkę ślinka mi pociekła, mniam 😍
OdpowiedzUsuńSivko, wyobraziłam sobie tę Twoją choinkę. Musiała być niezwykła. Jesteś prekursorką zero waste:))) Pracami moich dzieci to się zawsze zachwycam. Przechowuję je pieczołowicie, wieszam na ścianie. A na chałkę to się kiedyś umówimy. Upiekę specjalnie dla Ciebie:)
UsuńBardzo ładny obrazek. Takie spowolnienie dobrze robi, a Twoje wypieki wyglądają niezwykle apetycznie. Styczniowe róże jak z bajki.
OdpowiedzUsuńEwo, myślałam dziś o Tobie.
UsuńSpowolnienie było mi potrzebne jak tlen. Szkoda, że ten wolny czas tak szybko minął. Jak zwykle. A co do wypieków i róż, to pomyślałam, że mogłabym być i piekarzem, i ogrodnikiem:)
Jaki ładny obrazek Twojej Córci!
OdpowiedzUsuńOzdoby bardzo przypominają mi nasze z dzieciństwa. I faworki, i róże karnawałowe, i chałki.
Róże w ogrodzie postanowiły być wieczne.
Ciesz się tym dzisiejszzym dniem!
A psiak jaki sympatyczny, nie mówiąc o kocie. Buziaki mroźne!
Owieczko, cieszę się z tych wszystkich minionych dni, kiedy mogłam tak naprawdę odpoczywać. Nic nie musieć - to wspaniały stan.
UsuńPochwałę przekażę córci.
Ja w dzieciństwie też robiłam ozdoby na choinkę. Łańcuchy, pawie oczka - tego się nie zapomina. Tak jak smaku chałki:) Dzisiaj dzieci same upiekły chałkę, tak im smakowała.
Róże dzisiaj przykryłam agrowłókniną, bo ma być duży mróz.
Psiak to mała pociecha, a kot to arcyksiążę:)
Ściskam mocno!
:)
OdpowiedzUsuńWspaniałe jest znów Cię czytać, ja mam problemy z tym Bloggerem i pierwszy raz od jakiegoś czasu udało mi się napisać komentarz ...
UsuńŚciskam mocno Kalipso ❤️
Orszulko, jak miło, że się odzywasz:) Mam nadzieję, że Blogger nie będzie więcej psocił. Odzywaj się częściej - to takie moje życzenie noworoczne:)
UsuńI ja ślę gorące uściski♥
Dobrze, że radość się przebiła. Chałki i inne słodkości zachwycają i pachną aż u mnie ! Psio - kocie słodkości słodkie, że AAACHCHCH :) Choinką i szopką również się zachwycam, i zdjęciem z kominkiem. Ale najbardziej zachwycił mnie obraz córci ! Rewelacyjny, koniecznie do oprawienia w ramkę i powieszenia w najbardziej widocznym miejscu domu ! ...Cała jestem w zachwycie kochana Kalipso ♥ ...aha, i nie co się łudzić, róże zaszalały, ale są styczniowe :)
OdpowiedzUsuńNo widzisz, jak pachną! Mnie kuszą takie zapachy, a obiecałam sobie, że się nie poddam i nie złamię. Psio - kocich słodkości sobie nie odmawiam:) Zdjęcia z kominkiem nie dał mi zrobić Czaruś, bo koniecznie chciał wtrynić mi się na kolana. Obraz oczywiście oprawię. Pokazałam go pani plastyczce, która bardzo wysoko go oceniła i stwierdziła, że będąc na tym poziomie, M. mogłaby już być przyjęta do szkoły plastycznej. No cóż, jest dopiero w siódmej klasie i wygląda na to, że wybierze coś innego.
UsuńRóże z tą swoją determinacją za chwilę będą lutowe.
Ewuniu♥
"W tym roku, jak zawsze, jak zawsze w te Święta,
OdpowiedzUsuńzamieszka tu u nas leśna panienka.
Ozdobię ja pięknie barwnymi bombkami,
a potem oplotę szybko łańcuchami.
Zapalę lampki i gwiazdę zawieszę,
na chwilę usiądę i oczy nacieszę..."
Leśna Panienka i ciepłe wspomnienia♥
Był taki czas że naszym domu choinka stała do Marii Gromnicznej, mój tato był choinkowym i on ją 2 lutego rozbierał.
Radość ma w sobie coś takiego, że trudniej ją dojrzeć niż smutek, a przecież bardzo często kroczą obok siebie, przeplatając się wzajemnie. A jednak bardzo dużo ludzi uważa, że smutek jest nadrzędny nad radością, że w pewnych szczególnych smutnych chwilach nie wypada się weselić.
Cieszy mnie bardzo, że udało ci się spowolnić w te ferie, wielka szkoda, że musisz przyspieszyć, znajdź w tym przyspieszeniu mimo wszystko czas dla siebie!
Ta dzieckowa "martwa natura" niezwykle ciekawa!
Wypieki i zwierzaczki słodko wyglądają :)
Maniu, ale dyniowa panienka od Ciebie ciągle stoi♥
OdpowiedzUsuńU nas też choinki długo nie stały i cieszyły oczy. Ubierało się je dopiero w wigilię. Nie mogłam doczekać się tych rytuałów - ubierania i rozbierania drzewka.
A wiesz, z tą radością i smutkiem to masz rację.
Zauważyłam, że przeglądając czasami blogi, szukam pozytywnych tekstów, nastrajających optymistycznie, gdy tymczasem sama skupiam się na tym co trudne i niewesołe. Czas to zmienić. Przecież tyle dobrego się dzieje wokół nas.
Mnie się ta martwa natura baaardzo podoba.
A wypieków nie próbowałam, ale dziś upiekłam sernik dietetyczny. Jakkolwiek to brzmi, jest słodki i smaczny. Naprawdę:)
Zauważyłam na zdjęciach dyniową panienkę, a ciepłe wspomnienia to tak za całokształt :) Poleciałam skrótem myślowym ;)
UsuńWiem, wiem:)
UsuńUpiec ciasto i go nie zjeść - dla mnie absolutnie niewykonalne:)
OdpowiedzUsuńJa to potraktowałam jako ćwiczenie woli:) Wczoraj jednak upiekłam serniczek dietetyczny i mogę go jeść. Pozwoliłam sobie:)
UsuńKalipso, służy Ci to zwolnienie!
OdpowiedzUsuńZresztą na zdjęciach widzę, że i zwierzaki zwolniły tempa. ;)
Śpią w najlepsze. A że szczęście u Was mieszka, to nawet róże kwitną zimą.:) Cieszę się, że mogłaś wypocząć w ferie, spędzić czas kreatywnie - piekąc, dekorując, doglądając domowego ogniska, czytając, spacerując...
Twoja córcia kreatywność i talent odziedziczyła po mamusi, piękną martwą naturę namalowała.
I zgadzam się - szopkę macie najpiękniejszą na świecie.
Z całego serca życzę, by slow life towarzyszył Wam również po feriach (wiem, to się chyba wyklucza, ale może choć troszkę, w jakiejś części się da).
Oj, bardzo służy. Lubię tak spokojnie pobyć w domu. Dzisiaj już musiałam mocno przyspieszyć. Ciężko było się zmotywować. Wydaje mi się jednak, że już się rozkręciłam. Jestem gotowa:)
UsuńRóże przykryłam, mam nadzieję, że przetrwają mrozy. Może będą sobie kwitły pod przykryciem?
Dziękuję za pochwały dla córeczki.
O ten slow life będę musiała mocno się starać. Tobie też życzę spokoju i po prostu przyjemnego bycia tu i teraz:)