piątek, 2 maja 2014

Wycieczka

Po pierwszym majowym dniu aż nogi bolą. Spędziliśmy go w Biebrzańskim Parku Narodowym. A tam bagna, motyle, ptaki... A tam żaby rechoczą tak głośno... Na kładce trzeba uważać, aby nie zdeptać jaszczurki, bo lubią wygrzewać się na słońcu. Nietrudno znaleźć ślady bytności bobrów.
Przepięknie!







 Gniazdo remiza. Ptaszek siedział na gałęzi, ale na zdjęciu go nie wdać.

 Poniżej jaszczurka bez ogona.
Ten wypad nad Biebrzę pozwolił mi się przenieść w myślach do czasów dzieciństwa spędzonego na podlaskiej wsi, gdzie wieczorami jeże po ulicy biegały i nietoperze latały tak nisko, że dzieciaki bały się, żeby nie wplątały się we włosy. Do tej pory nie wiem, czy te sympatyczne ssaki mają taki zwyczaj. Mieszkałam w otoczeniu lasów, więc nietrudno było spotkać różne zwierzęta. Zdarzało mi się widywać ogromne łosie, sarny, zające. Pamiętam duże stado dzików, które przebiegało z jednego lasu do drugiego. Na polach biegały chmary kuropatw. Znałam miejsca w lesie, gdzie było mnóstwo lisich nor. I wielką sowę widziałam na lipie rosnącej koło domu. No i rośliny... Dzikie róże, pokrzywy, zioła wszelakie... Świat przyrody widziany oczami dziecka był niezwykle bogaty, tajemniczy i interesujący. Zapewne o wiele bogatszy niż w rzeczywistości, bo dzieci mają tendencję do wyolbrzymiania wszystkiego.
A teraz, żeby poobcować z przyrodą, trzeba jechać na wycieczkę. Ale i tak warto!
Wspominałam dziś też moje przyjaciółki z dzieciństwa. Gdzie jesteście i z których stron patrzycie na gwiazdy, które kiedyś razem obserwowałyśmy, narażając rodziców na utratę cierpliwości, tak szwendając się wieczorami? Czy w ogóle patrzycie jeszcze na gwiazdy?

4 komentarze:

  1. Jasne, że patrzymy w gwiazdy! Siadam czasem na ganku wieczorową porą i patrzę. Niebo bywa takie, że kręci się w głowie, jakby miało na tę głowę spaść. I nietoperze nadal nisko i gęsto latają. Łosi u nas nie ma raczej, ale sarny i jelenie jeszcze są. Kiedyś spotkałam ogromne stado młodych jeleni, wyłącznie jeleni z pięknymi porożami. Było ich kilkadziesiąt i wszystkie jednakowe, jak z kserokopiarki! Było to wczesną wiosną, biegły przez zamgloną łąkę. To był widok, którego nie zapomnę do końca życia. Był tak odrealniony, że zastanawiałam się przez moment, czy to mi się nie śni!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W mieście to już tak ładnie gwiazd nie widać:( A te jelenie to musiał być przepiękny widok. Zobaczyć dzikie zwierzęta w naturze - wspaniałe przeżycie, a w takiej liczbie i okolicznościach, jak Ty to opisujesz - to musi być wrażenie nieziemskie!

      Usuń
  2. Ja na rodzinny weekendowy wyjazd polecam Bory Tucholskie. Dzieci będą zachwycone, setki możliwości na spędzenie weekendu zaczynając od spacerów po zbieranie owoców lasu.Dodatkowo bardzo fajnie, że w ofercie są noclegi, które nie opróżniają kieszeni człowieka.

    OdpowiedzUsuń
  3. My zdecydowaliśmy pojechać się na rowerach do Ciechocinka :D Starsza córka jedzie w wakacje do sanatorium, w którym jest pakiet zdrowy kręgosłup. Musimy troszkę popracować nad jej postawą i kondycją kręgosłupa. Wycieczka ma na celu wstępne poznanie miasta.

    OdpowiedzUsuń