O świcie niebo było różowe, powietrze rześkie, a trawa
chłodna, zimna, wilgotna. Potem robiło
się cieplej. Słońce przebijało sie przez chmury, ogrzewało tajemnicze światy
chaszczy, które szumiały, gadały, ćwierkały, bzyczały, rosły. Czasem coś w nich
syczało wściekle, trzeszczało niepokojąco. Obok stał ul. Roiło się tam wokół
niego! Strach było się tam zapuszczać...
Na łące pachniało
ziołami. Pod stopami pękały pieczarki. Na jedną uważaliśmy mocno, oglądaliśmy ją
codziennie.
Przy drodze zalegały kałuże, bo też i często padało. Można
było budować tamy, mosty, kanały, dużo kanałów.
I koty można było
głaskać bez końca.
Króliki czekały na
nas z niecierpliwością. Krowy patrzyły melancholijnie, przeżuwając starannie
trawę. W oborze było pełno much i gniazdo jaskółek.
A wieczorem mgła podchodziła pod drzwi. Bardzo powoli. Ona nigdy się nie spieszy. Najpierw otulała
horyzont, potem wiła się po trawach, kładła swoje welony na nasze pękające
pieczarki, na zioła. Potem podchodziła pod czubki drzew. Szeptała cicho, wabiła
niczym syrena. No to szliśmy w tę mgłę, po rosie. Niektórzy z lękiem, niektórych
niosłam na rękach. Czuliśmy jej chłód na ramionach, jej palce na łydkach.
"Jak smakuje mgła?" - pytały dzieci. "Jak lody śmietankowe"
- mówiłam. Wyciągały języki i próbowały ją polizać, ale umykała. Nieuchwytny
smak tajemnicy...
Później wszystko topiło się w ciemności - mgła, trawy, obora z krowami, króliki...
Zamykaliśmy drzwi na
klucz. Szczekały psy, dudniła blacha na dachu. Czytaliśmy baśnie i spaliśmy do
rana, aż niebo znów różowiało.
Jak się wstaje dość wcześnie, można na niebie zobaczyć anioły.
Na tym portrecie... To ja:)
Uderzajace podobienstwa! Twoje do portretu wykonanego przez dzieci. A slubna para troche jak Elvis i Priscilla. Mgla jak lody smietankowe, a wakacje jak fascynujaca przygoda. Piekne!
OdpowiedzUsuńPodobieństwo uderzające, jednak na portrecie jakbym trochę piękniejsza. Cóż... Czas się pogodzić z faktami;)
UsuńElwis z Priscillą tp moi rodzice. W tych czasach faceci często przypominali Elwisa:)
Dziękuję:)
JAK PIEKNIE OPISALAS WAKACJE GDZIES NA WSI! A KOBIETA NA PORTRTRECIE SLUBNYM JAKBY DO CIEBIE PODOBNA...PEWNIE JESTES GDZIES W RODZINNYCH STRONACH.WYOBRAZAM SOBIE JAK TWOJE TRZY CORECZKI SZALEJA PO WIEJSKICJ PRZESTRZENIACH!
OdpowiedzUsuńGrażynko, dziękuję:) Byliśmy na wsi, potem we Wrocławiu, a teraz znowu myślimy, coby na wieś pojechać i szaleć dalej, bo tam łąka za drzwiami i koty, i psy, i błoto, i mgła wieczorem... Tyle dobroci:) Panna młoda to moja mama.
UsuńStanowczo z byt rzadko piszesz, mogłabym czytać częściej. Wieś oczami Kalipso to łyk świeżej wody, tajemnica i piękno.
OdpowiedzUsuńEwo Kochana, taki komentarz to sam mniód:) Dziękuję:* Postaram się częściej.
UsuńNiezwykle interesujący i ekscytujący był ten wasz wiejski czas! :)
OdpowiedzUsuńMgła może mieć różne smaki to zależy od stanu emocjonalnego, tego który się w nią zanurza...
Dlaczego ten bocian taki podskubany na szyi, zmoknięty?
Na dziecięcym portrecie uśmiech tak tajemniczy jak u Giocondy :)
Na zdjęciach różne smaki życia :)
Tak, wiele się działo. Sama wiesz:)
UsuńMgła zawsze jednak budzi trochę niepewności, ciekawość podszytą lekkim niepokojem.
Bocian zmókł niemiłosiernie, bo wcześniej była ulewa.
Bardzo mi się ten portret podoba, chciałam go powiesić, a on wziął i przepadł:) Mam nadzieję, że się znajdzie.
Trzeba różnych zmaków próbować. Taki los:)
To jakaś podlaska wieś??? I monidełko ładne, mniemam, że lata siedemdziesiąte...bo pan ma takie rasowe pekaesy.
OdpowiedzUsuńMnemo, podlaska, bom ja Podlasianka:) Tam moja mała ojczyzna. Monidełko rzeczywiście z lat siedemdziesiątych. To moi rodzice.
UsuńKalipso, już wiem po kim masz takie spojrzenie, pełne ciepła i łagodności :) ... idę jeszcze raz czytać, bo mi mało :)
OdpowiedzUsuńA widzisz:))) Ech, te spojrzenie...
UsuńBuźka:*
Monidło! Cudo!
OdpowiedzUsuńTak napisałaś, że mi się moje własne wiejskie wakacje u babć z dziecństwa przywołały. Króliki, krowy, zapachy, świty i zmierzchy, poranny chłodek przechodzący w upał....itd itd... Dzięki :) :)
To moi rodzice, a mam jeszcze podobne z dziadkami:)
UsuńDzięki za odwiedziny:)))
Wszesnoporanne anioly, to dopiero szczescie je zobaczyc:)
OdpowiedzUsuńLadna a Twoja wies,m z bukietami jarzebinowym, bockami i mgielka;)
Wieś bardzo ładna. A kiedys mi sie nie podobała:)))
UsuńZnowu tam byłam. Zrobiło się tak jesiennie...
Kalipso! Aż mam ciarki. To przez tę Twoją mgłę, jej welony i smak śmietankowy... Ach! Ciarki zachwytu oczywiście...
OdpowiedzUsuńPS. A oba portrety piękne. I Twój, i mamy...
Igomamo, dziękuję:*
UsuńKomplemety przekażę autorce portretu:)